[Wyszehrad plus] Z pewną dozą nieufności
O tym, że czeski prezydent Miloš Zeman ma chętkę na poszerzanie obszaru swej władzy, wiadomo nie od dziś. Mówiono o tym już podczas ubiegłorocznej kampanii prezydenckiej u naszych południowych sąsiadów, wyrokując, iż jeśli to właśnie on zasiądzie na fotelu opuszczanym przez Václava Klausa, będzie stosował całą masę zabiegów, by podkreślić swą rolę, a często i uprzykrzyć życie rządzącej koalicji. Tymczasem gabinet Petra Nečasa sam mu się podłożył, gdy okazało się, że „siłą napędową” afery korupcyjnej była szefowa jego własnego gabinetu. W efekcie czeski rząd został zmieciony z politycznej sceny, a rozgrywającym został zacierający z radości ręce prezydent.