0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Felietony > [Afryka] Strach przed...

[Afryka] Strach przed wirusem

Błażej Popławski

Reagowanie na choroby uwarunkowane jest kulturowo. W strachu przed zarażeniem kryją się lęki przez „Obcym”, ksenofobia, a miejscami nawet brak jakiejkolwiek ludzkiej empatii, współczucia chorym i cierpiącym. Wnioski te potwierdza analiza polskiego dyskursu prasowego wokół epidemii wirusa ebola w Afryce.

„Ebola wywołuje panikę w Afryce”

Kryzys na Krymie zdominował polski dyskurs medialny. Przebicie się na pierwsze strony gazet tudzież czołówki internetowych serwisów informacyjnych z jakąkolwiek informacją, która nie dotyczy Ukrainy, jest nie lada wyczynem. Afryce się to udało – w charakterystyczny dla polskich żurnalistów sposób. Dramatycznie, tragicznie, prymitywnie – bo jakżeby inaczej pisać o Czarnym Lądzie?!

Najbardziej „gorący news” z regionu subsaharyjskiego z ostatnich dni dotyczy epidemii wirusa ebola w Gwinei. Rzetelne analizy tych wydarzeń należą jednak do nielicznych.

Jak pisze Jarosław Giziński w „Rzeczypospolitej”, ogniskami choroby były prawdopodobnie okolice Guéckédou, miasta przy granicy z Liberią. Dziennikarz sprawnie omawia kolejne etapy rozprzestrzeniania się choroby w kraju, z dużą ostrożnością podaje prawdopodobną liczbę ofiar (ok. 80) oraz charakteryzuje politykę dezinformacji stosowaną przez władze w Konakry. Próby uspokajania społeczeństwa gwinejskiego, apele o podniesienie standardów sanitarnych, a nawet o wstrzemięźliwość seksualną, nie przyniosły jednak oczekiwanych rezultatów. Choroba przenosi się wraz z uciekającymi ludźmi, ponieważ – jak głosi tytuł artykułu Gizińskiego – „Ebola wywołuje panikę w Afryce”. Pierwsze przypadki zachorowań odnotowano w Liberii i Sierra Leone.

„Rozszerza się epidemia straszliwego wirusa ebola w Afryce”

Margit Kossobudzka z Gazety Wyborczej skupia się z kolei na charakterystyce samego „straszliwego wirusa ebola” – zarażeniach drogą kropelkową, objawach, fazach gorączki krwotocznej, danych statystycznych związanych ze śmiertelnością chorych. Dodaje także informację o zamknięciu przez Senegal granicy z Gwineą oraz ciekawostkę z pogranicza etnicznej sztuki kulinarnej i epidemiologii: „Gwinea wprowadziła zakaz sprzedaży i jedzenia owocożernych nietoperzy, by zatrzymać rozprzestrzenianie się wirusa. Podejrzewa się, że to właśnie nietoperze, które w tym rejonie świata są przysmakiem, są głównym źródłem obecnego zakażenia (tubylcy jedzą nietoperze głównie pod postacią gęstej i ostrej zupy, przypominającej wyglądem potrawkę)”.

Głównym celem dziennikarzy jest zaszokowanie czytelnika, zagranie na jego emocjach i wzbudzenie strachu. Dopiero w tle pojawia się przekaz informacyjny, niezbędny do podważenia stereotypów o Afryce jako o wylęgarni chorób.

Błażej Popławski

Kossobudzka, jako de facto jedyna z polskich dziennikarzy, którzy zmierzyli się z tematyką epidemii wirusa ebola, nie poprzestaje również na krytyce działań instytucji państwowych w Gwinei. Stwierdza nawet: „Gwinea jest jednym z najbiedniejszych krajów świata i nie stać jej na zapewnienie odpowiedniej opieki medycznej dla chorych. Nie ma też pieniędzy na skoordynowane działania hamujące rozprzestrzenianie się wirusa”. Uwaga Kossobudzkiej przenosi część ciężaru odpowiedzialności z władz z Konakry na inne podmioty (choćby wspomnianą w tekście organizację „Lekarze Bez Granic”), posiadające większy potencjał w eliminacji zagrożenia.

„Śmiertelny wirus u bram świata”

O ile dyskurs dziennikarzy Rzeczpospolitej i Gazety Wyborczej (z wyjątkiem dość niefortunnie dobranych, zbyt szokujących tytułów) cechuje tendencja do dość obiektywnej prezentacji faktów, o tyle próżno tego rodzaju narracji szukać w najnowszym tekście z Faktu o wydarzeniach w Gwinei. Już sam tytuł tekstu ma czytelnika przerażać: „Śmiertelny wirus u bram świata”. Zwrot ten jednoznacznie wskazuje, że Afryka do świata nie przynależy i doskonale sprawdza się jedynie jako wylęgarnia chorób, potencjalne zagrożenie czyhające na peryferiach cywilizacji.

W artykule tym przeczytać można także, że „jedyną metodą jest natychmiastowa identyfikacja i odosobnienie wszystkich zarażonych! To nie wszystko. Trzeba także uważnie obserwować każdego, kto miał z nimi kontakt. Czy taka operacja nie przekracza jednak możliwości Gwinei? Zdaje się to tylko pytaniem retorycznym”.

„Retoryczny” charakter pytania niestety nie świadczy najlepiej o dziennikarzu Faktu, który je sformułował. Ujawnia za to całą paletę stereotypów i uprzedzeń, wynikających bądź z nastawienia redakcji gazety, bądź – co gorsza – z oczekiwań odbiorców treści dziennika. Dodać tylko można, że merytorycznie artykuł ten nie został całkowicie wyssany z palca – jego autor informuje: „Jak pisze Wikipedia, szczep wirusa roznoszony drogą powietrzną jest dla człowieka niegroźny. Na razie”.

Popyt na potworność

Jean Delumeau w fundamentalnej pracy „Strach w kulturze Zachodu XIV-XVIII w. Oblężony gród” (Wyd. Volumen, Warszawa 2011) stwierdził: „Dawne kroniki, które opisują dżumy, tworzą jakby muzeum potworności. Cierpienia indywidualne i niewiarygodne sceny z ulic nakładają się na siebie, by tworzyć całość nie do zniesienia” (s. 124). Uwaga francuskiego historyka, poczyniona względem średniowiecznych kronik, doskonale oddaje charakter narracji współczesnej prasy. Prześledzenie dyskursu o epidemii wirusa ebola w Gwinei pozwala dojść do wniosku, że głównym celem dziennikarzy jest zaszokowanie czytelnika, zagranie na jego emocjach i wzbudzenie strachu. Dopiero w tle zwykł pojawiać się przekaz informacyjny, niezbędny do podważenia stereotypów o Afryce jako o wylęgarni chorób.

Silne zakorzenienie takiego skryptu poznawczego – „popytu na potworność” – w polskim społeczeństwie potwierdzają badania Macieja Ząbka, etnografa z Uniwersytetu Warszawskiego. W książce „Biali i Czarni. Postawy Polaków wobec Afryki i Afrykanów” (Wyd. DiG, Warszawa 2007, s. 179-192) pisał on o utrwaleniu stereotypu Afryki jako „obszaru chaosu i strefy śmierci”. Jego zdaniem choroby stały się ponurym emblematem Czarnego Lądu determinującym naszą percepcję kontynentu i „składnikiem tożsamości” przypisywanym jego mieszkańcom. Uprzedzenie to jest całkowicie irracjonalne i wynika z tradycji myślenia w kategoriach postkolonialnych. Niestety tego rodzaju rozumowanie – czego dowodzi kwerenda na temat epidemii ebola w Afryce Zachodniej – nadal określa światopogląd większości Polaków.

 

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 273

(13/2014)
2 kwietnia 2014

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj