0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Felietony > [Afryka] Cyfrowa rewolucja...

[Afryka] Cyfrowa rewolucja na Czarnym Lądzie

Błażej Popławski

Obrazy Afryki, które trafiają do przestrzeni medialnej, to głównie przedstawienia wojny i cierpienia. Tymczasem, od kilkunastu lat na kontynencie tym dokonuje się „cicha rewolucja” – modernizacja w technologii i cyfryzacji, której beneficjentami są miliony Afrykanów.

Według szacunków Banku Światowego w 2015 roku w pierwszej dwudziestce najszybciej rozwijających się gospodarek świata znajdzie się aż 11 państw afrykańskich, wszystkie położone w „Czarnej Afryce”, czyli na południe od Sahary (Sierra Leone, Mozambik, Ghana, Angola, Etiopia, Demokratyczna Republika Konga, Rwanda, Gambia, Zambia, Tanzania, Uganda).

Jednym z kluczowych aspektów sukcesu gospodarczego Afryki, działającym jak katalizator dla rozwoju ekonomicznego i społecznego, jest niezwykle dynamiczny rozwój rynku usług telekomunikacyjnych i internetowych. Zależność między cyfryzacją a ogólnym wzrostem gospodarczym dostrzegli analitycy Banku Światowego. Zauważyli oni, że każdorazowe zwiększenie się o 10 punktów procentowych grupy użytkowników szerokopasmowego internetu, generuje wzrost gospodarczy na poziomie 0,73 proc., a przyrost liczby posiadaczy telefonów komórkowych o 10 procent, wpływa na zwiększenie PKB nawet o 0,8 punktu procentowego.

Biznesmen nigeryjski, ubrany w tradycyjne szaty, nosi w ich przepastnych kieszeniach kilka telefonów – wiąże się to nie tylko z jakością działania danego operatora, lecz z podkreślaniem posiadanego przez przedsiębiorcę statusu.

Błażej Popławski

Teoretycznie co trzeci mieszkaniec Ziemi ma dostęp do internetu – w Afryce odsetek ten wynosi ok. 15 proc., aczkolwiek – co należy podkreślić – z roku na rok dynamicznie rośnie. Korzystanie z medium internetowego jest w Afryce domeną męską – większość użytkowników stanowią mężczyźni. Na obszarze kontynentu najczęściej z Internetu korzystają mieszkańcy krajów o największym potencjale gospodarczym. Przykładowo, blisko 30 proc. Nigeryjczyków i 20 proc. Egipcjan korzysta z internetu przez komputer lub telefon – w biedniejszych krajach, takich jak Etiopia, Senegal czy Angola, odsetek ten wynosi zaledwie jeden procent. Sytuacja ta zmienia się jednak szybko – według szacunków władz z Addis Abeby, w 2015 roku liczba Etiopczyków korzystających z telefonów komórkowych i internetu powinna się podwoić. W Nigerii w 2000 roku z internetu korzystało ok. 200 tys. osób – obecnie ok. 50 mln. Podobne zjawiska obserwowane są także w najbiedniejszych państw regionu, nie wyłączając tzw. krajów upadłych (np. Somalii).

Sieć internetowa rozwija się najdynamiczniej – według danych Ookla NetIndex – w Ghanie, Kenii, Nigerii, Rwandzie i RPA, a zatem w krajach o najszybszym wzroście PKB. Rewolucja w telefonii komórkowej – według raportów przygotowywanych na zlecenie południowoafrykańskiego Standard Bank – obejmuje Nigerię, Egipt, Tanzanię, Sudan, Demokratyczną Republikę Konga, Ugandę, Angolę, Kenię i Ghanę.

Barber_Shop_and_Computer_Service,_Joe_Slovo_Park,_Cape_Town,_South_Africa-3385

żródło: Wikimedia Commons

Liczba użytkowników Facebooka w Afryce przekroczyła w 2012 roku 50 milionów – najwięcej zarejestrowanych kont przypada na mieszkańców Egiptu (ok. 13 mln, z czego połowa została założona podczas dramatycznych miesięcy Arabskiej Wiosny), Nigerii i RPA (po ok. 7 mln) oraz Maroka i Algierii (po ok. 5 mln). Twitter jest z kolei najbardziej popularny w Nigerii, Ghanie, Algierii, Maroku oraz w państwach tworzących pas ciągnący się na południe od Egiptu przez Kenię, Tanzanię aż do RPA. W Afryce powstają także lokalne odpowiedniki serwisów społecznościowych – przykładowo po wyborach w Kenii w 2007 roku, w trakcie krwawej walki o władzę, założona została platforma Ushahidi, co w języku suahili oznacza „świadectwo”. Ze współtworzonego przez licznych kenijskich blogerów serwisu internetowego, mającego na celu monitorowanie procesu pojednania narodowego, Ushahidi przerodziło się w powszechnie rozpoznawalną platformę wymiany poglądów, niezwiązanych bezpośrednio z polityką.

Internet jest medium egalitarnym, demokratycznym. Jego popularyzacja wiąże się z innymi procesami – zmianą struktury demograficznej („młodnieniem społeczeństw”), narodzinami klasy średniej w Afryce, wymianą elit politycznych, a także z zapotrzebowaniem na nowoczesną technologię, zarówno u osób prywatnych, jak i u instytucji państwowych. Jeszcze w 2000 roku w Afryce było zarejestrowanych 15 mln abonentów sieci komórkowych – obecnie liczba ta szacowana jest na ok. 600 mln. Sieć telefoniczna rozwija się najszybciej w krajach Afryki Wschodniej oraz w Nigerii. Potentaci w branży telekomunikacyjnej, tacy jak MTN, Airtel czy Vodafone, prowadzą swoje interesy w większości krajów kontynentu. Programy przeciwdziałania wykluczeniu cyfrowemu często stanowią element szerszych strategii walki z ubóstwem – przykładowo, dzięki wysiłkom MTN Uganda, Google’a i Grameen Foundation uruchomiono pięć smartfonowych aplikacji, umożliwiających rolnikom dostęp do aktualnych prognoz pogody, uzyskiwanie porad zdrowotnych, a także sprawne negocjowanie ceny i zawieranie transakcji via internet. To proste i zarazem funkcjonalne rozwiązania, o których większość europejskich rolników nie ma co marzyć.

Moran, masajski wojownik, po rozmowie z kierowcą autobusu pełnego turystów nadjeżdżającego do jego wioski, zwykł chować w pośpiechu nowoczesną antenę satelitarną.

Błażej Popławski

Zmianę gustów konsumenckich użytkowników internetu, traktowanie telefonów komórkowych jako wyróżników prestiżu społecznego zauważyć można najwyraźniej w wielomilionowych miastach afrykańskich. Biznesmen nigeryjski z Lagos czy Abudży, ubrany w tradycyjne szaty, nosi w ich przepastnych kieszeniach kilka telefonów – wiąże się to nie tylko z jakością działania wybranego operatora w danym stanie kraju, lecz z podkreślaniem posiadanego przez przedsiębiorcę statusu (notabene Nigeria jest dziesiątym na świecie rynkiem pod względem liczby użytkowników telefonów komórkowych – według Nigerian Telecommunication Commission, liczba ta wynosi ponad 100 mln). Technologia wyróżnia, nobilituje, ale także potwierdza – przynajmniej częściowo – snobizm i zapatrzenie elit afrykańskich w Zachód.

W interiorze sytuacja jest inna. Wjeżdżając do wiosek oddalonych od stolicy, wkracza się w świat sprzed rewolucji przemysłowej. Zasięg sieci komórkowych, czy nawet dostęp do elektryczności, jest ograniczony. Nie zmienia to faktu, że Afrykanie chętnie korzystają z nowinek technologicznych. Widok zdezelowanej lodówki stojącej nieopodal słomianej chatki w środku afrykańskiego buszu, z której sprzedawca wyjmuje (ciepłą) coca-colę, może wydawać się śmieszny. Świadczy jednak o wykształceniu się wśród Afrykanów świadomości, że nadążanie za rozwojem techniki, a przynajmniej posiadanie jej wytworów, jest konieczne. Nikogo już nie dziwi widok plantatora iworyjskiego, który, w przerwie w pracy na poletku kakaowca, sprawdza na smartfonie ceny surowca na giełdzie w Londynie, czy nowobogackich mieszkańców Nairobi, korzystających z hot spotów w centrum stolicy.

W szczególnych sytuacjach dostęp do technologii bywa przez Afrykanów skrywany – czasem opłaca się autochtonom odgrywać scenki świadczące o rzekomym braku kontaktu z zachodnią cywilizacją. Sytuacji tego typu doświadczają uczestnicy większości wycieczek do „dzikiej Afryki”, organizowanych przez biura podróży. Moran, masajski wojownik, po rozmowie z kierowcą autobusu pełnego turystów nadjeżdżającego do jego wioski, zwykł chować w pośpiechu nowoczesną antenę satelitarną i przygotowywać się do „rytualnego tańca, misterium odgrywanego raz do roku”, na które „przypadkiem” trafiają uczestnicy safari. Wszelkie dowody nowoczesności – anteny, telewizory, telefony, a nawet lodówki – muszą w takiej sytuacji zostać skrzętnie skryte przed okiem turystów.

Nie zaskakują także ponure dowody innowacyjności technologicznej Afrykanów i ich oswojenia się ze światem wirtualnym, takie jak tzw. „Nigerian 419 scam” („szwindel nigeryjski 419”). Pod hasłem tym kryje się rodzaj spamu-oszustwa polegający na wciągnięciu ofiary – odbiorcy maila – w fikcyjny transfer wielkiej kwoty pieniędzy z Nigerii, co w rzeczywistości polega na wyłudzeniu kilkuset dolarów. Przykłady te potwierdzają istnienie w Afryce kontrastów charakterystycznych dla społeczeństw w okresie transformacji – zapatrzonych w nowinki, chętnie je kolekcjonujących i nie zawsze potrafiących ich używać we właściwy sposób.

***

Technologia szybko wkracza do Afryki, stymulując rozwój gospodarczy i polityczny kontynentu. Z powszechnie dostępnymi nowinkami internetowymi zmieniają się ludzkie nawyki, kształtuje się sfera publiczna – przestrzeń swobodnej wymiany poglądów. Wydarzenia Arabskiej Wiosny uznane zostały za koronny dowód na to, że nowe technologie, takie jak portale społecznościowe, mogą odgrywać kluczową rolę w rewolucjach politycznych. Technologizacja stymuluje rozwój gospodarczy – nie zawsze oznacza to jednak demokratyzację.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 299

(39/2014)
1 października 2014

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj