0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Czytając > BIEDRZYCKI: Egon Schiele...

BIEDRZYCKI: Egon Schiele w Krainie Czarów

Bartosz Biedrzycki

Egon Schiele w Krainie Czarów

Egon Schiele i komiks? To zestawienie może wzburzyć tradycjonalistów, i nie chodzi tu tylko o konserwatywnych historyków sztuki. Powiedzmy to od razu, nie jest to irytacja słuszna. Owszem, należy się zgodzić, iż Tony Sandoval jest w Polsce autorem mało znanym. A szkoda, bo sądząc z wydanego niedawno, przez Taurus Media, albumu „Trup i sofa” jest to twórca ze wszech miar godny uwagi.

Tym, co zadziwia i wabi czytelnika jest niezwykła oprawa graficzna. Dla laika konfrontacja malarskich, wysmakowanych ilustracji Sandovala z powszechnym wyobrażeniem o uproszczonej i schematycznej komiksowej kresce prawdopodobnie musi być szokiem. Dla osób bardziej obeznanych z tematem będzie to mniejsze zaskoczenie, ale i tak artystyczny rozmach wizji meksykańskiego twórcy oszałamia. Tony, dzięki delikatnym malarskim kadrom, tworzy niezwykły klimat nastrojowej, trochę melancholijnej opowieści. Uwodzi podstępnie zadziorną kreską, grą kolorów i odcieni, wydobyciem szczegółów bądź, dla odmiany, uproszczeniami graficznymi. Same projekty postaci przywodzą na myśl takich artystów jak Stasys, Kieth, Gipi czy cykl Rewolucje Mateusza Skutnika. Trudno się jednak oprzeć wrażeniu, iż wyżej wymienieni, jak również sam Tony Sandoval, są nad wyraz pilnymi oglądaczami twórczości Egona Schiele. Mimo łagodnej, chwilami nawet słodkiej oprawy, za sprawą mistrzowsko użytego światłocienia odkrywamy w tych bajkowych impresjach mrok i grozę.

Sophie

Historia

Jest lato. Polo, nastoletni chłopak, znajduje się właśnie u progu wielkich wydarzeń –nieoczekiwanie wakacje stają się dla niego cezurą, jednocześnie końcem i początkiem. Tuż za linią horyzontu czeka na niego przygoda życia, która objawia się od pierwszych stron albumu w postaci Sophie – pięknej, młodej, trochę smutnej dziewczyny, otoczonej niepokojącą aurą mroku. Sophie – dziwaczna mieszanka pozornej niewinności, skrywającej daleko posuniętą swobodę obyczajową, niewyjaśnionego napięcia, smutku i delikatnie zarysowanej, skrzętnie skrywanej tajemnicy. Niczym kapłanka tajemniczego kultu wprowadza Polo w świat na poły magicznych zdarzeń, których osią jest tytułowa sofa. I trup. Najprawdziwszy, mocno zdekomponowany trup. Jego powolny rozkład młodzi bohaterowie śledzą, obserwowani dyskretnie przez, krążącego na krawędzi ich pola widzenia, wilka. Pozostając w cieniu, wilk staje się jednym z kluczy do tej historii: zwierzę niemal totemiczne, naładowane symbolami, kierujące uwagę na mroczniejsze aspekty życia bohaterów i reszty mieszkańców małej, spokojnej miejscowości wśród łąk, w której rozgrywa się akcja komiksu.

Nie zdradzajmy jednak fabuły, aby nikomu nie psuć przyjemności z samodzielnego zagłębiania się w opowieść. Ja w trakcie lektury miałem wrażenie bycia Alicją, która z wolna zapada się w króliczą norę, poznając coraz to nowe postacie i przeżywając kolejne emocjonujące przygody. Mimo niewielkiej objętości – zaledwie około stu stron –nowela ta jest przesycona podtekstami i symboliką dla czytelnika europejskiego chwilami egzotyczną – autor pochodzi w końcu z Nowego Świata i prezentuje inny od naszych bagaż doświadczeń i kulturowych archetypów.

Czy warto czytać?

Tak! Lektura „Trupa i sofy” to jak popijanie szlachetnego, starego wina. W meandrach opowieści odnajdujemy echa własnych przeżyć. Inicjacja – jakieś przełomowe lato, pierwsze nieśmiałe seksualne doświadczenia. Nieuchronnie wracają osobiste przemyślenia na temat międzyludzkich relacji, ulotności życia, nieuniknioności losu i poczucia niewytłumaczalnej magii człowieczej egzystencji w świecie, w którym nie jesteśmy sami, a za granicami długich, melancholijnych cieni przemykają istoty i symbole starsze i potężniejsze, niż nasza kultura jest w stanie ogarnąć.

A jeśli nawet nie skusi czytelnika wzruszająca opowieść o miłości, śmierci i tajemnicy, to jeszcze raz pragnę polecić niecodzienną stronę wizualna tego pięknego albumu.

Obok tego komiksu po prostu nie wolno przejść obojętnie!

Trup i sofa - okładkaKomiks:

Tony Sandoval, „Trup i sofa”
Warszawa: Taurus Media, 2009.

* Bartosz Biedrzycki,
pracownik IT, twórca, wydawca i znawca komiksów.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ
(11/2009)
30 marca 2009

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj