0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Czytając > WOŁOCH: Rejony ludzkiej...

WOŁOCH: Rejony ludzkiej natury. Marek Krajewski, „Głowa Minotaura”

Artur Wołoch

Rejony ludzkiej natury

Niedzielna przechadzka po Lwowie może być naprawdę ekscytująca. Po lewej stronie ulicy Henerała Czuprynki widzimy zdekapitowane ciało aspiranta policji Zaremby, nieopodal, przy placu Hałyćki Płosza, podobno grasuje gwałciciel-matematyk szczególnie lubujący w konsumowaniu dziewic (literalnie traktując to słowo) i zawiłościach logiki kwantyfikatorów. Lwów to miasto nie mniej urocze niż przedwojenne Breslau.

Co sprawia, że normalny obywatel myśli o takich bezeceństwach? Dlaczego przepis z książki kulinarnej Hannibala Lectera jest bardziej frapujący niż podróże kulinarne Makłowicza? Trudno to wyjaśnić, niemniej jednak człowiek jest istotą agresywną – żaden gatunek, żadne zwierzę nie zabija z taką konsekwencją, upodobaniem i, niestety!, wyrafinowaniem innych osobników swojego gatunku.

Jak pisał Kołakowski: „przemoc jest częścią kultury, nie zaś natury…”. Krajewski w cyklu o Eberhardcie Mocku opisuje nam cały panteon postaci z piekła rodem, wyrzutków społeczeństwa, lwowskich baciarów tyleż odrażających, co fascynujących.

Nowa część przygód Mocka to przede wszystkim znany już z poprzednich części świetny język budujący klimat przedwojennego miasta, pozwalający na kilka godzin przenieść się w te rejony ludzkiej natury, w których igrzyska urządzają sobie na przemian Eros i Thanatos. I mimo że „Głowa Minotaura” może wydawać się ciut przydługa, jej intryga kryminalna nie tak efektowna jak w poprzednich częściach cyklu, a pomysł zdublowania Eberhardta Mocka jego hedonistycznym, lwowskim alter ego w postaci komisarza Edwarda Popielskiego nie do końca wykorzystany, to jednak wciąż mamy do czynienia ze starym, dobrym policyjnym wygą zabierającym nas na wędrówkę po kryminalnej historii przedwojennego Lwowa, w miejsca, do których niekoniecznie chcielibyśmy wybrać się bez jego towarzystwa. A kto jeszcze nie zna Mocka, niech lepiej zacznie od wizyty w Breslau. Lwów zostawiając sobie na deser.

Książka:

Marek Krajewski, „Głowa Minotaura”, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2009

* Artur Wołoch, absolwent socjologii i filozofii, student reżyserii.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ
(21/2009)
8 czerwca 2009

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj