0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Patrząc > JASINA: Dwa mity…...

JASINA: Dwa mity… Dwa kulty…

Łukasz Jasina

Dwa mity… Dwa kulty…

Trudno o bardziej przeciwstawne amerykańskie mity niż mit Richarda M. Nixona i mit Johna F. Kennedy’ego. Obaj urodzili się mniej więcej w tym samym czasie (odpowiednio rok 1913 i 1917). Los zetknął ich ze sobą wiele razy, a w roku 1960 walka wyborcza między nimi urosła do rangi symbolu amerykańskich zmagań prezydenckich. Kennedy stał się amerykańskim mitem pozytywnym, Nixon – jego antytezą.

W domach, w których przyszli na świat obaj prezydenci, dziś znajdują się muzea. W domu Kennedych w podbostońskim Brookline, eleganckiej willi nowoangielskiego przedmieścia na kilku piętrach można obejrzeć wystawę. Podobnie jest w kalifornijskiej Yorba Linda.

W Yorba Linda dom stał się elementem kultu osoby Nixona. Mały, parterowy, biedny budynek wraz z niebogatym wyposażeniem świadczy o skromnych początkach amerykańskiego prezydenta. Tuż obok znajduje się jego kameralne mauzoleum, a nieco dalej wielka biblioteka i muzeum, gdzie przedstawia się inną, pronixonowską wizję rzeczywistości. Nixon jawić się może osobie zwiedzającej muzeum jako człowiek niezwykły, samodzielny, symbol amerykańskiego hartu ducha.

Dom Kennedych w Brookline to kilkupiętrowa rezydencja z pokojami dla służby, pluszowymi wykładzinami, eleganckimi fotelami, zdjęciami na kominku i wyposażeniem jak z książki Tomasza Manna. Sam John Fitzgerald Kennedy nie jest centralnym punktem wystawy, choć jego narodzenie jest jedynym pretekstem jej powstania. Jednak treścią ekspozycji jest rodzina Kennedy i jej mit – mit biednych Irlandczyków, którzy stali się czymś w rodzaju miejscowej rodziny królewskiej. Mamy tu więc i „Honey Fitza” Fitzgeralda, pierwszego katolickiego Burmistrza Bostonu, i dziadka prezydenta, i rozliczne zdjęcia jego córki w sytuacjach towarzyskich z wielkimi tego świata. Plus zdjęcia szczęśliwej rodziny, czego w męczeńskim micie Nixona kreowanym w Yorba Linda odnaleźć nie można.
Oba miejsca wyglądają trochę jak współczesne, amerykańskie Betlejem. Więcej w nich ze świątyni niż muzeum. I choć są to świątynie dwóch różnych bogów, to czci się ich podobnie.

* Łukasz Jasina, doktorant, pracownik Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ
(29/2009)
3 sierpnia 2009

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj