0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Patrząc > BARAN: Nałóg, z...

BARAN: Nałóg, z którym nie chcę zerwać

Magdalena M. Baran

Nałóg, z którym nie chcę zerwać

Torebki są niczym nałóg. Logicznie nie wytłumaczysz bowiem zachwytu nad połączeniem na niewielkim, odwróconym trapeziku, tych właśnie dwóch odcieni czerwieni, uwielbienia dla prostoty kopertówki, torebki typu „worek, w którym zmieści się niemal wszystko”, kolekcji z gatunku „ta do tej, ta zaś do tamtej sukienki”, zamiłowania do kolejnych i kolejnych modeli toreb, torebek i torebeczek co to w najmniej odpowiednim momencie wysypią się z którejś szafy. Tak, torebki to niewątpliwie nałóg, z którym nie warto, z którym nie chcę zerwać.

Pamiętam taką jedną… Zachwycająca – dwoje rozbawionych elfich dzieci rozplotkowało się na równym, dobrze wyprawionym pasie białej skóry. Z drugiej strony, niewidoczna dla rozchichotanych, przysiadła długowłosa femme fatale, w płatkach zamkniętego kwiatu słowa tuląca niewypowiedziane. Wszystkie one perliste, kreską roześmiane, życia pełne i skrywanych tajemnic. A skryć ich mogą nie mniej niż kobieca torebka, którą zdobią.

Zanim jednak lusterko, puderniczkę, notes, pęk długopisów, pończochy na zmianę, chleba pół, szminkę, butelkę mineralnej, a nawet – wśród innych drobiazgów – niewielkiego notebooka udało nam się upchnąć w czeluściach torebki, minęły wieki. Dziś bez niej trudno wyobrazić sobie życie. A dawniej? W podróż torebkowym szlakiem, obfitującą nie tylko w modele z przeróżnych epok, ale i masę spotkań, pokazów, „torebkowych nocy”, wpisując się tym samym w opowieść o historii kobiecości, zaprosił krakowski Arsenał.

A czegóż tam nie ma! Haftowane zwierzęta herbowe, raz pierwszy złączone w materii posagowej sakiewki, nieufnie jeszcze spoglądają na siebie wzajem, gdy los stapia je w rodzinę; tam znów wizerunek Fortuny, co grze ma sprzyjać, wyszyty wprawną ręką na sakiewce do gier hazardowych. W kolejnej gablocie torebek dzisiejszych praprababki – zdobione bogato woreczki na robótki ręczne, w których zapobiegliwa osiemnastowieczna elegantka mogła prędko, skromnie spuściwszy oczy, ukryć hafty ślubnej bielizny. I krok dalej, w dziewiętnaste stulecie, gdzie królują już réticule (torebki do ręki). Ileż w nich wymyślności! Gotyku wspomnieniem rozeta z drutu żelaznego, kwiaty z farbowanej gazy delikatnością płatków wabią jak prawdziwe, tam znów torebka pleciona z włókien aloesowych czy kolejna, z misternie łączonych pestek pigwy. Obok jeszcze portmonetka – drobne do damskiej dłoni, gdzie „złoto” dla niepoznaki zamknięto w dwie połówki Wenus muszli.

Kroków kilka wśród witryn zaaranżowanego deptaka, a zmienia się świat. Tu podróżne torby i kuferki, wraz z nimi z podróży pamiątki, tam znów niewielkie torebki na listy. Włosami haftowane – ukochanym, powstańcom w godzinę rozstań ofiarowywane, na życie dłuższe pamięci, na chwile przypominania, co w dłoń wzięte, ku innemu serce porwą światu. Na jednej słowa miłosne „Ten dar maleńki z yistoty, lecz z przychylnej dan Ci chęci…”. Za nimi mufki kudłate, w których inne już listy, słów gorących pełne, na skrycie ich nowe miejsce.

Na pięcie obrót i znów świat się zmienia. Bo jakież tam były bale, szeptają kolejne torebki. Wszak na bal obowiązkowo z jedną z nich w dłoni. Pierwsza nader śmiała, z piór wielu, co pawim okiem mrugając do tanga wabi, inna z cekinów, perełek garści, paciorków roześmianych zaprasza do charlestona, tamta zaś, zdobna w secesyjny motyw wijących się, złotą nicią jesieni przetykanych liści do dostojniejszego, prosi walca. Nieopodal balowych torebki na mniejsze nieco okazje – czarne, stonowane, skromniejsze nieco, by nie rzec: nobliwej przystojące damie. Ta do teatru, tamta na wizytę, ta zaś do kawiarni, gdzie plotek płynie rzeka. Jedna otwiera się niczym zaczarowane puzdereczko, a w środku… lustro dla elegantki. Wszak już w latach dwudziestych ubiegłego wieku wiedziano, iż kobiecie potrzeba czegoś więcej niż zdobnych châlelaines, co flakon perfum, portfelik na drobne czy listów stosik, pozwalały przymocować przy pasku sukni. Wśród zdobnych bardziej kopertówki ze srebra, beczułka z łebkiem nieszczęsnego pancernika czy skórą kryte jabłko, którego rumianości nie oparłby się ani rajski nieszczęśnik, ani nawet baśniowa królewna. Dalej współcześniejsze już torebki z tłoczonej i barwionej skóry i znów: figury kubistycznych kolorów, swojskie cynie o mięsistych płatkach, tam znów japoński smok. A dziś? Kształty coraz wymyślniejsze, coraz ciekawsze i odważniejsze wzory, to znów zwroty ku elegancji, przeszłym wiekom, prostocie.

Torby, torebki, torebeczki. Gwiazdy wieczoru, przyjaciółki codzienności. Dla każdej z nas. Nieustannie pod ręką.

Wystawa:

Zawsze pod ręką. Torebki damskie od średniowiecza do współczesności
Muzeum Narodowe w Krakowie, Arsenał Muzeum Książąt Czartoryskich
26 czerwca – 8 listopada 2009
http://www.zawszepodreka.blogspot.com/

* Magdalena M. Baran, doktorantka filozofii, redaktor kwartalnika „Res Publica Nowa”.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ
(39/2009)
5 października 2009

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj