0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Czytając > ŚPIEWAK: Mówimy głośno,...

ŚPIEWAK: Mówimy głośno, żeby nikt nas nie słuchał. „Słownik polszczyzny politycznej po roku 1989”

Paweł Śpiewak

Mówmy głośno, żeby nikt nas nie słuchał

Slownik_polszczyzny_politycznej_po_1989_ P_Azymut

„Słownik polszczyzny politycznej po roku 1989” autorstwa Pawła Zimnego i Pawła Nowaka jest książką komiczną – bo komiczny bywa język polityki. Słynne powiedzonka Wałęsy typu „nie chcem, ale muszem”, „podać nogę” lub „ani be, ani me, ani kukuryku” są tego świetnymi ilustracjami. Z kolei słowa „Nicea albo śmierć” Rokity są klasycznym przykładem kiczu politycznego. „Wilcze oczy” Kaczyńskiego kojarzą się z bajką o Czerwonym Kapturku, ale jakoś słabo z Tuskiem. „Członek to brzmi dumnie” czy „narzędzia gwałtu noszę przy sobie” mają coś z aury pisuaru. „Łże elity” jak i „wykształciuchy” zabrzmiały groźnie, bo niosły coś z atmosfery Marca 68.

Autorzy słownika rozśmieszają czytelników. Lichy był ten język i w sumie prostacki. Oczywiście można od autorów oczekiwać więcej rzeczowych haseł, ale w sumie zrobili dużą, systematyczną robotę Zastosowali armaty naukowe do analizy czegoś równie głupiego jak „różowe hieny” czy „Benhauer”. Niezamierzony efekt komizmu jest w tej sytuacji nieuchronny.

Jednak gdy czytałem tę książkę, nie tyle towarzyszyło mi poczucie niedosytu (że można było jeszcze coś wdzięcznego dodać), ile przekonanie, że w sumie cytowane słynne powiedzonka z ostatnich dwudziestu lat nie odsłaniają czym jest i jak funkcjonuje język naszej polityki. Mam bowiem mocne przekonanie, że cechą uderzającą mowy publicznej (z całą pewnością ostatnich czterech lat) jest jej funkcja dzielenia, budowania konfliktów.

Ta mowa – jak w opowieści Carla Schmitta o cechach istotowych polityki – jest zbudowana wedle jednej zasady: wrogowie i przyjaciele, jakby wewnętrzne spory można było konstruować na podobieństwo konfliktów międzypaństwowych. Ten język jest ustawiony bardzo wysoko i drapieżnie. Potwierdza to wypowiedź premiera, który tłumacząc aferę hazardową powiadał, że chodzi mu tylko o to, by nie dopuścić do władzy konkurenta, bo opozycja z definicji jest wrogiem państwa, ustroju.

Oczywiście patent na dobre rządy i praworządność posiada aktualna ekipa rządząca, bo jakże mogłoby być inaczej. W tej mowie są tylko nasi i wrogowie, zwycięzcy i pokonani. Jesteśmy tylko „my” , a po drugiej stronie zawsze stoi ZOMO. Kto jest owym „my”, a kto ZOMO, zależy tylko od tego, kto mówi. Mowa publiczna pozbawia się funkcji perswazyjnej, opisowej, łączącej. Nie odkrywa nowych skojarzeń i zawiłości. Jest do obrzydliwości brzydka i nudna. Zaledwie kilku polityków potrafi wyjaśnić i uzasadnić to, co robi, reszta atakuje wedle zasady: moi są lepsi i mają zawsze rację.

Na moje ucho dysponenci mowy publicznej – czyli politycy – grzeją w mediach tak ostro nie dlatego, by kogoś do czegoś przekonać, coś wytłumaczyć, a już z pewnością nikogo nie chcą zmusić do tego, by zechciał im uwierzyć. Nowość obecnej sytuacji polega na tym, że politycy są agresywni po to, by ludzi przeciętnych od polityki odciągnąć i odebrać im jakąkolwiek potrzebę interesowania się jej zawiłościami. Wystarczy, by wiedzieli kto jest dobry, a kto zły. Niepotrzebne, by dociekali, o co w tym wszystkim chodzi.

Refleksja nad polityką – przynajmniej ich zdaniem – jest czymś wysoce nagannym i zbędnym. Celem obecnej ekipy zdaje się demobilizacja obywateli, tak, by zajęli się czymś przyjemnym, zakupami, koszeniem trawników, zarabianiem, czytaniem KulturyLiberalnej.pl i pięknym przeżywaniem muzyki Bacha. Ale już nie państwem, służbą zdrowia, szkołami wyższymi, drogami.

Książka:

Rafał Zimny, Paweł Nowak, „Słownik polszczyzny politycznej po roku 1989”, PWN, 2009.

* Paweł Śpiewak, profesor socjologii.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ
(47/2009)
7 grudnia 2009

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE

NAJPOPULARNIEJSZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj