0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Czytając > WIGURA: Historia wedle...

WIGURA: Historia wedle peryferii. „Zrozumieć stulecie” Dinera

Karolina Wigura

Historia wedle peryferii. „Zrozumieć stulecie” Dana Dinera

Historię piszą zwycięzcy – pisał Karl Jaspers. Dodajmy – a także ci, którzy znajdują się w miejscach uznanych za centrum cywilizacji. A jak wyglądałaby historia widziana z Odessy – miejsca, które samo niemal już zapomniało dawną ruchliwość i ożywienie? Co prawda, peryferie historii nie piszą. Ale gdyby pisały?

Bohaterowie filmu Michale Boganim „Odessa… Odessa!” prowadzą widzów zaniedbanymi ulicami miasta swojej młodości. Zaglądają do brudnych zaułków i budynków, jak gdyby były miejscami o szczególnej urodzie. Dziwią się, że nadbrzeżne ławki nie są już tak wygodne, jak dawniej. Nucą stare żydowskie piosenki, których kiedyś tu ich nauczono. „Czuję coś takiego… zapomniałam, jak to się mówi po rosyjsku – mówi kobieta o włosach farbowanych na kolor ognia – ach tak, już wiem. Nostalgia”.

Książkę „Zrozumieć stulecie” Dana Dinera otwiera właśnie pytanie o peryferie. I podobna nostalgia. Ma ją wyrażać metafora zabytkowych schodów w Odessie, z których narrator będzie spoglądał na historię XX wieku. To z tego miejsca rozpoczyna się jego opowieść o XX wieku. Oglądamy południe Rosji, zwane przez Halforda Mackindera „sprężyną historii”. Konstantynopol, Bizancjum aż po Troję. Bukareszt, Budapeszt, Wiedeń. Warszawę i Berlin. Dygresje o nich są ważniejsze niż Paryż i Londyn, które leżą nieco na uboczu. Tak jak dygresja o przełomowości wynalezienia karabinu maszynowego w prowadzeniu wojny wydaje się dla Dinera ważniejsza niż ostateczny wynik Wielkiej Wojny, nazwanej potem pierwszą światową. Zaś rozważania na temat polskiej długiej pamięci własnych narodowych porażek – ważniejsze dla zrozumienia dzisiejszej polityki Unii Europejskiej niż uwagi o stosunku Francuzów do rządu Vichy.

Po co opowiadać historię z tej perspektywy? Zadanie opowiedzenia i zrozumienia XX stulecia, nie tylko z zachodniego punktu widzenia, stawiali sobie wcześniej poczytniejsi od Dinera historycy: Norman Davies, Eric Hobsbawm, Mark Mazower. Filozofowie tacy jak Leo Strauss, Hannah Arendt czy Chantal Delsol starali się napisać historię dwudziestowiecznej duchowości.

A jednak perspektywa Europy Środkowo-Wschodniej wiele jeszcze może ze sobą przynieść. To tu nastąpiło szczególne nagromadzenie negatywnych wydarzeń, obejmujących losy ludności żydowskiej, polskiej, a potem także niemieckiej oraz należącej do innych narodowości. Możemy zatem w sposób uzasadniony twierdzić, że, po pierwsze, rozumienie wieku XX jest szczególnie powiązane z tym właśnie obszarem Europy, że wynika z jego wyjątkowych losów. Oraz po drugie, że być może opracowanie tego tematu pozwoli na wysnucie nieco bardziej ogólnych wniosków dotyczących historii Europy w świecie.

Sposób czytania historii, proponowany przez Dinera, jest interesujący, bo uświadamia, że historię wyrażać można z wielu perspektyw, bez rezygnacji z mocnych kryteriów jej oceny. Pod jednym warunkiem: że zachowamy konkretny, silny kontekst. Bez niego nie ma historii w ogóle. Współczesny dyskurs o przeszłości zbyt mało dotyczy historii, a za bardzo koncentruje się na odhistorycznionym bólu. Zaś gdy odbieramy bólowi kontekst, w którym wystąpił, między cierpieniem ginących w Zagładzie i tonących na Wilhelmie Gustloffie, tych, którzy musieli uciekać ze swoich domów, bo mieli zbyt białe ręce i tych, którzy uciekać musieli, bo oni i ich współrodacy wywołali pięć lat wcześniej wojnę, pozostają tylko błahe różnice.

Książka Dinera jest zatem propozycją remedium na powszechną dziś antropologizację historii, prowadzącą do dekontestualizacji i – w konsekwencji – do dehistoryzacji. Orędownicy upraszczania światopoglądu chrześcijańskiego tłumaczą, że bólu ani zła porównywać nie wolno. Że należy przebaczać, nie zagłębiając się w ich ważenie. Być może to prawda. Można jednak porównywać konteksty. Wymagać ich znajomości. Owa znajomość – znajomość cudzych kultur pamięci – połączona ze świadomością ich wielości, jest pierwszym krokiem na drodze do normalności relacji. Normalność zaś jest incognito przebaczenia.

Książka:

Dan Diner, „Zrozumieć stulecie”, przeł. Xymena Bukowska, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2009.

* Karolina Wigura, doktor socjologii, dziennikarz. Członek Redakcji „Kultury Liberalnej” i miesięcznika „Europa.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ
(8/2010)
2 marca 2010

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj