0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Czytając > Szpieg, który kochał....

Szpieg, który kochał. Maria Nurowska pisze o Ryszardzie Kuklińskim

Łukasz Jasina

Kukliński z telewizyjnego dokumentu "Gry wojenne" był tytanem międzynarodowej polityki – kimś na kształt Aleksandra Macedońskiego, Żukowa i Metternicha w jednym. Kukliński opisany przez zaprzyjaźnioną z nim polską pop-pisarkę to militarny intelektualista ze skłonnościami do hamletyzowania. Ludzkiego wymiaru dodaje mu to, że był kimś na kształt „czterdziestoletniego playboya” – łamiącego serca maszynistek i sekretarek z MON czy dziewcząt z dacz moskiewskich kagiebistów.

Biografistyka jest podobno tą dziedziną historii, za którą biorą się ludzie żądni poklasku. Tak przynajmniej twierdzą profesjonalni historycy zajmujący się wydawaniem opracowań skrywanych w archiwach źródeł. Bardziej dociekliwi autorzy biografii są znienawidzeni również przez wszelkiego rodzaju twórców mitów. W końcu czy spiżowo-brązowa postać z pomnika mogła odczuwać głód, zdradzać żonę i upijać się do nieprzytomności? Czy bohater bez skazy i zmazy może przeżywać moralne rozterki?

Wszelkiego rodzaju biografie cieszą się w naszym kraju popularnością – w księgarniach zalega ich sporo. Coraz częściej opowiadają o ludziach, takich jak Ryszard Kapuściński czy Ryszard Kukliński, którzy jeszcze niedawno sami rozpalali emocje. Dziś – choć nie ma ich już z nami – dzięki wydawanym biografiom mogą to robić ponownie.

Pisarstwa Marii Nurowskiej się nie szanuje: nie widzimy jej w gronie nominowanych do nagrody Nike czy nagradzanych prezydenckimi medalami. Uważa się ją zazwyczaj za kogoś w rodzaju polskiej Danielle Steel – pisarkę bardzo chętnie czytaną, jednak nie najwyższych lotów. Niewyczerpanym źródłem inspiracji jest dla niej najnowsza historia, niejednokrotnie wzbogacana motywami autobiograficznymi. Postrzeganie dorobku Nurowskiej tylko poprzez chybioną adaptację „Panien i wdów” (1991) Janusza Zaorskiego (choć po dwóch dekadach film ocenia się już łagodniej, zwłaszcza w zestawieniu z tym, co przyszło po nim) jest sporym nadużyciem. Możliwe, że jedyna znana nam adaptacja filmowa powieści pisarki – emitowana swego czasu w niedzielne wieczory – utrwaliła tylko sentymentalny obraz twórczyni opowiadającej o dworkach i romansach.

Tym razem bohaterem jej książki stał się pułkownik Ryszard Kukliński. Przeprowadzone z nim rozmowy Nurowska poddała rozlicznym zabiegom literackim, dodając także swój autorski komentarz. „Mój przyjaciel zdrajca” stał się dzięki temu czymś pośrednim pomiędzy wywiadem-rzeką, memuarami a rozbudowanym reportażem.

Bohaterem opowieści stał się jednak Kukliński prywatny. Przed kilkoma laty w telewizji emitowano dokument „Gry wojenne” pokazujący Kuklińskiego wyłącznie w bogatym międzynarodowym kontekście. Autor filmu niczym Kissinger (w swojej historii dyplomacji) uczynił z nieżyjącego pułkownika jedynie przyczynek do przedstawienia zmagań Wschód-Zachód. Kukliński Nurowskiej to zwykły człowiek pełen lęków. To Kukliński romansujący i wahający się. Poznajemy przestraszonego nastolatka, który trafia do Ludowego Wojska Polskiego i mimo wewnętrznych oporów dostosowuje się do panującej w nim atmosfery. Widzimy jego zaniedbywaną rodzinę, ewolucję charakteru doprowadzającą go do podjęcia niezwykle trudnej decyzji – zdrady dotychczasowych współpracowników i wartości.

Kukliński z telewizyjnego dokumentu był tytanem międzynarodowej polityki – kimś na kształt Aleksandra Macedońskiego, Żukowa i Metternicha w jednym. Kukliński opisany przez zaprzyjaźnioną z nim polską pop-pisarkę to militarny intelektualista ze skłonnościami do hamletyzowania. Ludzkiego wymiaru dodaje mu to, że był kimś na kształt „czterdziestoletniego playboya” – łamiącego serca maszynistek i sekretarek z MON czy dziewcząt z dacz moskiewskich kagiebistów.

Bohaterką książki jest również żona pułkownika Kuklińskiego. To jeden z aspektów bohaterskiej historii, w którym wciąż nie następuje równouprawnienie – podobne do tego z lokali wyborczych, telewizji czy wielu miejsc pracy. Wciąż nie piszemy wystarczająco wiele o żonach, które poświęciły się dla dobra swoich mężów dokonujących wiekopomnych czynów. Pułkownikowa w wyniku szpiegowskiej działalności męża straciła wszystko – synów, dotychczasowe życie – nie otrzymując zbyt wiele w zamian.

Kukliński był całkowicie normalną, swojską wersją Jamesa Bonda. Jego życie, które wniosło tak wiele do annałów, było życiem przerażająco normalnym. Uwodzenie nie składało się z picia szampana w pięciogwiazdkowych hotelach, a zdobywanie informacji nie polegało na używaniu najnowocześniejszego sprzętu. Kukliński wahał się, stracił wszystko poza swoiście pojętym honorem. Prawdopodobnie na zawsze pozostanie postacią kontrowersyjną Ale szpiedzy tacy jak on są prawdziwi i na pewno ciekawsi.

Książka:

Maria Nurowska, „Mój przyjaciel zdrajca”, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2011.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 132

(29/2011)
18 lipca 2011

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj