0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Czytając > KOWALCZYK: Dzieci –...

KOWALCZYK: Dzieci – filozofować!

Łukasz Kowalczyk

Dzieci – filozofować!

Dzieci dziwią się światu i dzięki temu po jakimś czasie przestają nimi być. Zdziwienie to fundament ich behawioru, jednocześnie istota dziecięcości i siła transponująca w dorosłość.

Autorka elegancko wydanej książeczki „Filozofowie do dzieci” w beletryzowanym słowie wstępnym zawłaszczyła tę cechę na rzecz filozofów. Co prawda, wedle świadectwa Cycerona, Pitagoras pierwszy stwierdził, że filozof to ten, kto się wszystkiemu dziwi, ale niewiele tu pomoże zrzucanie winy na starszych. Czy jeśli ktoś przed nami wtarabanił się maluchowi do piaskownicy i zwędził łopatkę, my mamy go papugować? Fe. Filozofowie to dzieci? Nie. I niech nie udają.

Książeczka składa się z sześciu rozdziałów, pogrupowanych wokół hasłowo ujętych „spraw istotnych” („Jak żyć razem?”, „Płynący czas”, „W poszukiwaniu szczęścia”). Nie przypominam sobie, żebyśmy w podstawówce głowili się nad tym, jak żyć razem – nasza uwaga nakierowana była raczej na poszukiwanie skarbów niż na poszukiwanie szczęścia – ale może teraz dzieci wcześniej mierzą się z abstraktami. Nie wiem. Pal zresztą licho tytuły rozdziałów. Ad rem.

Każdy z rozdziałów składa się z kilku opowiastek, a każda opowiastka jest osnuta wokół cytatu pobranego z dorobku prominentnego filozofa. Większość opowiastek traktuje o przygodach szkolnej dziatwy, a wszystkie mają formę mininarracji, „na przykładach” pokazujących, o co chodziło w cytatach. Przykłady jako „z życia wzięte” trafią chyba do wyobraźni dziecka, ale wyraźna nuta dydaktyzmu i infantylizmu obecna w wielu z nich może starsze pociechy zniesmaczyć. Inna sprawa, że chcąc objaśniać takie samotłumaczące się hasła jak „Człowiek jedyny z istot żyjących obdarzony jest mową”, „Najlepszy jest umiar”, „Nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki”, „Nie jest miłe posiadanie żadnego dobra bez współtowarzysza”, nietrudno jest popaść w banał.

Myli się ten, kto sądzi, że Autorka postawiła w doborze cytatów na szacowne, jednoznaczne „evergreeny”. Rejestry są naprawdę zróżnicowane. Pamiętajmy, że jest to książka francuska, przeto odważnie przerzucająca most między klarowną filozofią dawną a werbalnie bardziej zniuansowaną filozofią współczesną (francuską, oczywiście). Mamy tu zatem: „Czas staje się ludzkim czasem, jeśli jest narracyjnie wyartykułowany”, „Bliźni to świat możliwy” i wreszcie „Co własne, to brudne”.

W tej ostatniej, wcześniej nieznanej mi, myśli Michela Serresa wyczuwam największy potencjał edukacyjny – rozumiany jako szansę realnej zmiany behawioru Małych Czytelników. Podsumowana przez Autorkę słowami: „jak zwierzę, człowiek zaznacza swoje terytorium, zawłaszcza przestrzeń bądź przedmiot, brudząc je. Własność, czyli to, co do kogoś należy, jest tym, co ten ktoś pobrudził” może starsze pociechy wprowadzić w niemałe przygnębienie, a higienę pociech młodszych obrócić w nicość.

Nie umiem jednoznacznie ocenić tej książeczki. Z jednej strony niewątpliwie „przybliża ona małemu czytelnikowi, w sposób sympatyczny i przystępny perły myśli filozoficznej”, ale z drugiej strony nie potrafię dociec, z jakim zamiarem to czyni – jaka „filozofia” przyświecała powstaniu tego dziełka. Czy szło o oswojenie dzieci z właściwymi myśleniu filozoficznemu werbalizacjami? Czy o pokazanie, że filozoficzne paremie, a przez to filozofia jako taka, sensownie opisują bliskie im problemy? Czy wreszcie ma ona pobudzić dzieci do postrzegania świata w kategoriach bardziej abstrakcyjnych problematyzacji? Tak znaczne zróżnicowanie „gramatury myślowej” poszczególnych cytatów, wreszcie tak różny poziom kompetencji kulturowej i językowej wymagany od czytelnika dla ich zrozumienia, nie ułatwia, moim zdaniem, żadnego z tych celów, a przy okazji każe zadać pytanie o przedział wiekowy grupy docelowej czytelników. Książeczka pozostawiła mnie więc po lekturze w niejakim zdziwieniu. Ale za wyposażenie mnie w ów cenny – rzekomo filozoficzny, tak naprawdę dziecięcy – przymiot Autorce z całego serca dziękuję.

Książka:

Sophie Boizard, „Filozofowie do dzieci”, przeł. Tymek Skowroński, Wydawnictwo Muchomor, Warszawa 2011.

* Łukasz Kowalczyk, radca prawny, członek redakcji „Kultury Liberalnej”.

„Kultura Liberalna” nr 139 (36/2011) z 6 września 2011 r.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 139

(36/2011)
6 września 2011

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE

NAJPOPULARNIEJSZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj