Joanna Erbel

Posthumanizm w czasach zamieszek

U podstaw koncepcji wystawy prezentowanej jeszcze przez dwa tygodnie w Muzeum Sztuki w Łodzi leży przeświadczenie, że dzieła sztuki mogą wskazywać nowe kierunki myślenia o relacjach społecznych. Sztuka krytyczna traktowana jest jako obszar powstawania intelektualnej awangardy. Jak piszą kuratorki1: „Projekt «Oczy szukają głowy do zamieszkania» zwraca się ku «orędownikom» sztuki, którzy, działając wspólnotowo, tworzą własną legendę. Dzięki temu mogą przeciwstawiać swój mniejszościowy dyskurs władzy większości”2. Mają rozbijać panującą hegemonię poprzez proponowanie nowych rozwiązań.

O tym, że rozwiązań takich potrzebujemy, wskazuje jasno polityczny klimat wydarzeń ostatnich miesięcy. Rozruchy w Grecji, protesty w Madrycie, marsz Oburzonych na Brukselę czy wreszcie uliczne zamieszki podczas 11.11.11. w Warszawie każą na nowo postawić pytanie o warunki możliwości współbycia w jednej przestrzeni różnych grup społecznych. Ponadto polityka eksmisji i cięcia wydatków socjalnych w polskich miastach prowadzi do nasilania się napięć społecznych i sprawia, że coraz trudniej wyobrazić sobie, że moglibyśmy żyć w świecie opartym na zasadach sprawiedliwości społecznej, a nie dominacji silniejszych. Brak dialogu społecznego sprawia, że wywołanie konfliktu i protesty uliczne zaczynają być jedyną alternatywą wobec obecnego stanu rzeczy. Tym samym wyzwaniem staje się wypracowanie nowych form bycia razem. Potrzeba zarówno nowych praktyk, jak i teorii.

W poszukiwaniu utopii

 Próbę odpowiedzi na pytanie, jak mógłby wyglądać świat oparty na idei dobra wspólnego, podejmują kuratorki wystawy „Oczy szukają głowy do zamieszkania”. Jak podkreślają, sam jej tytuł „jest metaforą, która odnosi się do przejmowania przestrzeni fizycznych i mentalnych przez awangardę. Mówi o wyznaczaniu nowych kierunków myślenia”3. Na wystawie nie znajdziemy odpowiedzi na to, co jest w głowie, której teraz oczy poszukują do zamieszkania, ani też, jak powinna wyglądać utopijna wizja społeczeństwa. Zebrany zestaw prac pokazuje za to, w jaki sposób od początku XX wieku próbowano myśleć o społecznej utopii.

Jak pokazują zebrane na wystawie prace, utopia była poszukiwana na wiele sposobów. Chociażby na poziomie prób formalnych, jak w wypadku „Kompozycji przestrzennych” (1933) Katarzyny Kobro i „Kompozycji architektonicznych” (1926-1929) Władysława Strzemińskiego, w których punktem wyjścia staje się kwestia kompozycji form nakierowanych na obiektywizm i funkcjonalizm. Inny zestaw prac – „Hełm telewizyjny. Przenośny pokój dzienny” (1967) Waltera Pichlera czy „Narzędzie do oświecenia” (1995) oraz „Okulary do oglądania nieba” (1999) Łukasza Skąpskiego – pokazuje z kolei, ,,jak na poziomie indywidualnym dzięki technologiom można realizować fantazje o innym rodzaju percepcji rzeczywistości. Rebecka Horn w pracy «Dotykając ścian obiema pracami jednocześnie» (1974/75) skupia się na odzyskiwaniu sprawności albo zwiększaniu możliwości ciała poprzez przybieranie hybrydalnej formy”.

Część prac porusza także kwestie męskiej dominacji, pokazując je na przykładzie akcji „Konfiguracje ciała” (1976-1982) Valie Export, „X” (1973) Barbary Hammer opowiadającej o seksualnym wyzwoleniu kobiet, „Manifestu kobiety futurystycznej (wyciągnijmy wnioski)” (2008) Annety Mony Chişy i Lucii Tkáčovej rekonstruujących wzory dominacji czy, choćby, zastawy Nikity Kadan („Gabinet zabiegowy”, 2009–2010) przedstawiającej różne formy przemocy stosowanej wobec kobiet. Nie zabrakło tu również prób pokazania nowej formy relacji międzygatunkowych w pracach takich jak prototyp narzędzia do ratowania owadów – „Awatar II Ag” (1999) Tatiany Czekalskiej i Leszka Golca – oraz zacierający granice między ciałem ludzkim a zwierzęcym obraz Moniki Zawadzki „Prawa dla ludzi” (2006).

O ile na pokazywane dzieła z początku wieku można jeszcze patrzeć jako na próbę poszukiwania alternatywy, to ten utopijny wymiar znika w wypadku dzieł bardziej współczesnych. Skupiają się one przede wszystkim na demaskacji obecnych mechanizmów działania społeczeństwa (jak prace Chişy i Tkáčovej oraz Kadan czy portret człowieka-łosia Yuriego Ledermana z 2000 roku). Krytyka relacji społecznych przysłania zatem utopijne myślenie. Wyjątkiem są tutaj prace Czekalskiej i Golca oraz Zawadzkiej pokazujące, jak mógłby wyglądać świat, jeśliby potraktować posthumanizm poważnie, i w jaki sposób odnosilibyśmy się wtedy do innych istot żyjących: owadów, zwierząt oraz do przyrody. Byłby to świat oparty nie na sile, ale na empatii wobec słabszych istot.

Bruno Latour: w stronę demokracji wielogatunkowej

 Wywodząca się z posthumanistycznych teorii empatia była również tematem przewodnim jednego z towarzyszących wystawie warsztatów, prowadzonego przez prof. Ewą Domańską pod tytułem „Humanistyka nie-antropocentryczna a studia nad rzeczami”4. Domańska, analizując przemiany humanistyki, wskazywała, że wraz z pojawieniem się pod koniec lat 90. teorii posthumanistycznych, humanistyki ekologicznej oraz biohumanistyki (Haraway, Latour, DeLanda, Hayles, Pickering, Rose, Wolfe) doszło do zwrotu ku materialności i odbudowywaniu relacji pomiędzy podmiotami ludzkimi i nie-ludzkimi. Zmienił się również wektor teorii – z „negatywnego” (związanego z traumą, katastrofą, pustką, milczeniem i nieobecnością) do „pozytywnego” (nastawione na krytyczną i performatywną nadzieję, obecność, obudowanie związków, empatię oraz życia jako takie). Opisując kierunek, w którym zmierza współczesna humanistyka, Domańska mówi o nowej utopii wielogatunkowej demokracji partycypacyjnej. Nauki humanistyczne mają nie tylko krytycznie opisywać rzeczywistość, ale przede wszystkim antycypować zmianę nakierowaną na budowanie społeczeństwa opartego na współpracy (a nie na konflikcie). Ich punktem odniesienia ma być ochrona i zachowanie gatunków. Powinny poszukiwać zatem nie prawdy, ale sprawiedliwości.

Domańska za Bruno Latourem postuluje więc tworzenie teorii, które będą szukały odpowiedzi na pytanie „Czy i jak możemy żyć razem?”. Sugeruje, że jedną z możliwości jest wspólnota nie tylko ludzi, ale również nie-ludzi. Pojawia się jednak pytanie, czy w sytuacji narastających konfliktów i coraz częstszego uciekania się do siłowych konfrontacji i ulicznych demonstracji jest miejsce na myślenie w kategoriach post-humanizmu i międzygatunkowej empatii?

Obecnie doświadczamy sytuacji, w której główne polityczne rozróżnienia nie przebiegają między światem ludzi i nie-ludzi, kulturą i naturą, ale pomiędzy antagonistycznymi wizjami społeczeństwa, gdzie różnice dotyczą kwestii obyczajowych. Każda z tych grup ma swoich nie-ludzkich sojuszników i technologię, które sprawiają, że niemi aktorzy zyskują głos. Skrajna prawica werbuje płody, nadając im człowieczeństwo od momentu poczęcia. Środowiska lewicowe walczą o in vitro, a jednocześnie odmawiają zapłodnionym komórkom statusu podmiotu. Prawica mobilizuje swoich zwolenników wokół krzyża, pomników oraz innych symboli, w opozycji, do których często stają zwolennicy świeckiego państwa, chętnie wspierający awangardowe projekty sztuki w przestrzeni publicznej.

Nie ma wątpliwości, że obecna sytuacja potrzebuje nowych form opisu i strategii politycznego działania. Czy obszarem kreowania nowych teorii będą właśnie pole sztuki i teksty akademickie? Czy może nowe formy współbycia pojawią się w ramach praktyk życia codziennego, a teoria przyjdzie później?

Przypisy:

1 Aleksandra Jach, Katarzyna Słoboda, Joanna Sokołowska, Magdalena Ziółkowska.
2 Katalog do wystawy „Oczy szukają głowy do zamieszkania”, Muzeum Sztuki w Łodzi, Łódź 2011.
3 Ibidem s. 3.
4 24 listopada 2011, ms1 – Muzeum Sztuki, Łódź.

Wystawa:

„Oczy szukają głowy do zamieszkania”
Muzeum Sztuki w Łodzi
30 września – 11 grudnia 2011 r.

* Joanna Erbel, socjolożka, fotografka. Doktorantka w Instytucie Socjologii UW, gdzie pisze doktorat o roli aktorów nie-ludzkich w przemianie przestrzeni miejskiej. Współzałożycielka Stowarzyszenia Duopolis, członkini „Krytyki Politycznej”. Mieszka w Warszawie, pomieszkuje w Poznaniu i Łodzi u ludzi dobrej woli.

„Kultura Liberalna” nr 151 (48/2011) z 29 listopada 2011 r.