0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Felietony > ŚRODA [Wyszehrad plus]...

ŚRODA [Wyszehrad plus] BARAN: Święta po wyszehradzku

Magdalena M. Baran

Święta po wyszehradzku

Wciąż z radością czekam na Boże Narodzenie. Na spotkania przy wigilijnym stole, nocne wędrowanie na Pasterkę, oglądanie szopek w krakowskich kościołach. Czekam na magię, która wydarza się między ludźmi, na dopełnianie tych wszystkich małych i wielkich tradycji, których wiele każdy z nas wynosi z rodzinnego domu. Czekam więc na jemiołę, którą (dla pomyślności i bogactwa) powieszę nad wigilijnym stołem, na upychanie sianka pod obrusem (dla urodzaju wszelkiego rodzaju), na spokój i serdeczność życzeń, karpią łuskę w portfelu, na orzechowe kotleciki mojej babci, na radosne śmiechy przy rozdawaniu prezentów przynoszonych przez Gwiazdkę (lub, jak zeznają niektórzy, przez Aniołka).

Pamiętam, gdy wiele już lat temu pierwszy raz usłyszałam moją babcię i jej młodsze siostry wśród śmiechów śpiewające pastorałkę. Dziwny język – pomyślało dziecko… Śpiewały po słowacku, bo tak śpiewał ich urodzony w słowackim Humenné ojciec. Ciągle próbuję się tego nauczyć. Może nawet bardziej niż węgierskich przekleństw (a wiadomo, że Węgrzy klną jak mało kto w Europie), którymi moja prababcia (po Wielkiej Wojnie wysłana z Wiednia na „wypoczynek” na węgierską wieś) zwykła przerywać na kilka sekund mruczane pod nosem „O Tannenbaum”. Jeśli dodać do tego miejsce jej urodzin, na czeskim letnisku w Karlovych Varach, trudno mi nie czuć się po części dzieckiem Wyszehradu. Może właśnie dlatego tak bardzo ukochałam ten – wciąż niedoceniany – kawałek Europy.

Czy w Święta różnimy się aż tak bardzo? Może tu, w Małopolsce, zważywszy na lata zaboru austriackiego, różnice nie są aż tak wyraźne. Węgierscy przyjaciele czekają na Święty Wieczór (Szent-Este), kiedy to – po podzieleniu się opłatkiem z miodem – zasiądą do stołu, na którym czekać będzie zupa rybna z rodzynkami (w innych regionach zupa migdałowa doprawiona solidną szklanicą tokaju), pieczony karp, a następnie szaloncukor, czyli pralinki z masą waniliową, orzechową, marcepanową albo z galaretką, a także czosnek zanurzony w miodzie, wedle tradycji mający zapewnić zdrowie całej rodzinie. Do tradycji należy też pieczenie strucli z makiem i orzechami, których każda gospodyni powinna upiec tyle, by móc podzielić się nimi z rodziną, przyjaciółmi i sąsiadami. Dla Węgrów niebagatelne znaczenie ma też sam świąteczny stół – nie tylko (podobnie jak wszyscy wyszehradzcy sąsiedzi) wkładają pod obrus siano, dbają również o sam obrus, który do dziś w wielu miejscach używany jest później przy wypiekaniu chleba, a na wsiach przy pierwszym zasiewie. Tradycja każe im też zbierać wigilijne okruszki, które mają mieć znaczenie magiczne, a nawet posiadać moc leczenia chorób. Są oczywiście i jasełka.

Jednak do szopki częściej spieszą Czesi. Tradycja ich wykonywania sięga u nich XVI wieku. Największą, tworzoną przez 60 lat i składającą się z 1400 figur można dziś podziwiać w muzeum regionalnym w Jindřichůvym Hradcu. Szopki można oglądać też w muzeum w Třebechovicach (m.in. stuletnią ruchomą szopkę drewnianą) i w Muzeum Mostu Karola w Pradze (tu z kolei znajdziemy największą na świecie szopkę ze słomy). Zanim jednak przyjdzie czas na szopki, Czesi (a podobnie i Słowacy) odwiedzają groby swoich najbliższych. Dopiero później siadają do stołu. Pod obrusem oprócz siana drobne pieniądze (by w nowym roku ich nie zabrakło), zaś na stole zupa (rybna bądź grzybowa) i karp pieczony z sałatką ziemniaczaną. Nie brak i słodkości – jest chałka z bakaliami, ale i drobne, pieczone pod koniec adwentu ciasteczka, czyli vánoční cukroví. Na koniec wszyscy spotykają się przy choince, gdzie czekają dary od Ježíška. Mnóstwo też wróżb, podobnych do tych, jakie polskie dziewczęta znają z wigilii świętego Andrzeja, ale i nowych, jak choćby poszukiwanie zdrowia z rozkrawanym jabłku.

W Szczodry Dzień (Sztedry Den), jak na Słowacji nazywa się Wigilię, wszyscy mają mnóstwo pracy. Wielu jednak nie zapomina o starym zwyczaju przeglądnięcia się w wodzie, w której zatopiono monetę – ma to zapewnić odpowiedni przypływ gotówki na cały nadchodzący rok. Podczas wieczerzy na stole czeka opłatek. Zazwyczaj jednak Słowacy nie dzielą się nim, ale każdy zjada kawałek, maczając go uprzednio w miodzie i doprawiając go kawałkiem czosnku, co z kolei ma dać pomyślność i zdrowie. Zaraz potem na stole pojawiają się pierogi z serem lub marmoladą, a po nich pokrojone na małe kawałki ciasto drożdżowe z mlekiem, masłem i makiem, czyli makiołki albo inaczej fuczki. Na koniec kapustnica – kapuśniak z grzybami, ziemniakami, zasmażaną cebulą i śmietaną, gdzieniegdzie doprawiana jeszcze suszoną śliwką. Kulinarne dzieło, które winno składać się z 12 potraw wieńczy smażony filet rybny. Po uczcie można zaglądnąć pod stromeček (choinkę), gdzie czekają prezenty od Jeżiszka.

Wszyscy, jak Wyszehrad długi i szeroki, często niezależnie od przywiązania do samej religii, cenim nasze świąteczne tradycje. Pielęgnujemy je, przypominając sobie jednocześnie o cieple, jakie płynie z rodzinnego ogniska, z bliskości przyjaciół, z radości goszczącej w kolędzie, w obdarowywaniu siebie nawzajem. O wszystkich drobiazgach, za którymi tęsknimy w codziennym zabieganiu.  A że Święta tuż tuż…Veselé Vánoce! Boldog Karácsonyt! Veselé Vianoce! Wesołych Świąt! Wszystkim!

* Magdalena M. Baran, publicystka „Kultury Liberalnej”, koordynator projektów Instytutu Obywatelskiego. Przygotowuje rozprawę doktorską z filozofii polityki.

 „Kultura Liberalna” nr 154 (51/2011) z 20 grudnia 2011 r.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 154

(52/2011)
20 grudnia 2011

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj