0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Czytając > PAKIER: Witamy w...

PAKIER: Witamy w post-pamięci. Antologia „Pamięć Shoah”, wydanie II

Małgorzata Pakier

Witamy w post-pamięci

Wydany po raz pierwszy w 2009 roku pokonferencyjny tom „Pamięć Shoah” to pozycja ważna w polskiej bibliografii studiów nad Zagładą, a wobec wciąż niewystarczająco licznych konkurencyjnych pozycji – również w literaturze o pamięci i kulturowych reprezentacjach przeszłości w ogóle. Autorzy analizują procesy mediatyzacji pamięci, sytuując poszczególne reprezentacje w kontekście społecznych działań i dyskursu publicznego, nie zamykając się tym samym w analizie czysto tekstualnej. Jak wiele tomów pokonferencyjnych „Pamięć Shoah” przytłacza rozmiarem (1008 stron), a także wielością poruszanych tematów – ale fakt, że od konferencji zorganizowanej w Łodzi do pierwszego wydania upłynęło aż 6 lat, pokazuje, że redaktorzy sami zmagali się z jego materią, starając się nadać tej publikacji zarówno spójny, jak i możliwie wyczerpujący charakter. To, że już po dwóch latach pojawia się drugie i zmienione wydanie, zdaje się potwierdzać takie ambicje autorów.

Na tom składają się artykuły z szeroko zarysowanych dziedzin związanych z kulturową pamięcią Shoah, wyróżnionych ze względu na medium: sztuka, film, teatr, literatura, architektura, krajobraz i przestrzeń miejska, ale też otwartych na szerszy kontekst rozważań w filozofii, historiografii, publicystyce oraz dotykających indywidualnych i społecznych mechanizmów pamięci i zapominania. Punktem wyjścia analizy stają się też miejsca pamięci: Auschwitz, Bełżec, łódzkie Bałuty, warszawski Muranów.

Ciekawe jest samo porównanie wstępów do obu wydań „Pamięci Shoah”. Zdaje się bowiem, że w odstępie kilku lat między łódzką konferencją i przygotowaniami do pierwszego wydania a wydaniem obecnym mieliśmy do czynienia z istotną zmianą w polskiej kulturze: przejściem od „pamięci” do „post-pamięci” wydarzeń związanych z Zagładą i drugą wojną światową. Świadczy o tym eksplozja tego typu traumatycznej tematyki w rozmiarze i formach, jakich wcześniej nie znaliśmy, uobecniająca się w kinie, telewizji, grach komputerowych, grach miejskich, komiksach, aż po happeningi uliczne i politykę. Aktorów nowej kultury pamięci historia nie onieśmiela już tak jak dawniej i sprawnie żonglują oni gatunkami z pogranicza kultury wysokiej i niskiej.

Przejście od pamięci do post-pamięci jest bardzo subtelne. Łatwiej je uchwycić, rozważając dzisiejszą – wciąż głównie wielkomiejską – kulturę w kontekście słów Natana Sznaidera i Daniela Leviego wypowiedzianych przez nich kilka lat temu. Postrzegali oni popularno-kulturowe reprezentacje Zagłady jako „wydzierające” pamięć o niej wąskim elitom, które roszczą sobie monopol na określanie uprawnionych sposobów przedstawiania [1]. Działania Rafała Betlejewskiego („Tęsknię za Tobą, Żydzie”, „Płonie stodoła”) czy Pawła Althamera („Marsz duchów”) nie cechują się już jednak odważnym poszukiwaniem formy i ryzykiem, z jakim musiał się jeszcze liczyć Zbigniew Libera, tworząc „Lego. Obóz koncentracyjny”. Współcześni performerzy odwołują się do Zagłady jako do usankcjonowanej w kulturze mainstreamu figury pamięci; czynią to w celu realizacji doraźnych potrzeb marketingowych lub politycznych. Podobnie polska recepcja „Strachu” i „Złotych Żniw” Grossa była już inna od recepcji „Sąsiadów”. Nie przeżywaliśmy historii na nowo, ale sprawnie wchodziliśmy w ustalone role różnorodnych aktorów pamięci. Pierwsze i drugie wydanie „Pamięci Shoah” są poniekąd zapisem tej zmiany w polskiej pamięci. Redaktorom należy się tym samym uznanie za uchwycenie i zarejestrowanie tego ciekawego ułamka sekundy.

Zmianę kontekstu próbują nadgonić dodane do wydania drugiego teksty poświęcone nowym artystycznym wydarzeniom, takim jak premiera „Naszej klasy” Tadeusza Słobodzianka. Ale również ponowna lektura tekstów już znanych może oferować nowe doświadczenie poznawcze. Inne wątki przyciągają uwagę z dzisiejszej perspektywy: nie pytania o możliwość reprezentacji Zagłady i przeciwstawianie „zakazu obrazów” nakazowi pamiętania, zgodnie z formułą „obrazy mimo wszystko” – ale wątki historyzujące skoncentrowane na tym, jak Zagłada była przedstawiana w różnych kulturowych i politycznych kontekstach, ujmujące temat raczej z badawczym dystansem niż filozoficznym zaangażowaniem. Takiego materiału dostarcza na przykład artykuł Magdaleny Saryusz-Wolskiej pokazujący, jak argumenty natury etycznej, ideologicznej i estetycznej towarzyszące recepcji „Ostatniego etapu” Wandy Jakubowskiej wyznaczyły kryteria odbioru dla produkcji filmowych w kolejnych latach, stając się tym samym czymś w rodzaju wczesnych ram kulturowej pamięci.

Inne spojrzenie na reprezentacje Shoah otwierają też nowe źródła odnalezione przez historyków, na przykład dotyczące czołówek filmowych towarzyszących wojskom alianckim wyzwalającym obozy czy odkrycie rysunków Ryszarda Apte’a, młodego żydowskiego artysty, który zginął w 1942 roku. Wreszcie, nowe konteksty, w jakich przywołuje się dziś Zagładę: praktyki i upamiętnianie innych ludobójstw.

Do elementów nowego kontekstu można też zaliczyć zjawisko „kiczu narcystycznego”, na który zwraca uwagę Jacek Leociak w 6. numerze „Zagłady Żydów” [2]: estetyzacji i przemiany dyskursu o Zagładzie w autoreferencyjną grę intelektualną. Redaktorzy drugiego wydania „Pamięci Shoah” zdają się świadomi również tego problemu, przywołując słowa Adorno, że „nawet najostrzejsza świadomość katastrofy przerodzić się może w próżne gadanie”. Nie bez powodu wskazują potem na prace takich historyków jak Timothy Snyder („Skrwawione ziemie”) czy Gunnar S. Paulsson („Utajone miasto”), przepowiadając w najbliższym czasie kolejny zwrot – tym razem z powrotem ku historii. Po ostatecznym uporaniu się z problemem reprezentacji i instytucjonalizacją jej różnorodnych form kulturowych, gdy sama „Lista Schindlera” zyskuje rangę historycznego źródła, rodzi się bowiem tęsknota za „twardymi faktami” i historiografią – „odzyskującą – na nowych zasadach – swoje tradycyjne prerogatywy: pełniącego funkcję regulatywną wobec mnogich form pamięci krytycznego dyskursu o przeszłości”. To, co nadchodzi, to już post-historia: wrócimy do źródeł, ale nie pozbędziemy się świadomości tekstualno-polityczno-moralnych uwarunkowań naszego patrzenia na przeszłość.

Przypisy:

[1] Natan Sznaider i Daniel Levy, „Holocaust and Memory in the Global Age”, Philadelphia 2006, s. 157.
[2] Jacek Leociak, „O nadużyciach w badaniach nad doświadczeniem Zagłady”, Zagłada Żydów. Studia i Materiały nr 6 (2010), s. 9-19.

Książka:

„Pamięć Shoah. Kulturowe reprezentacje i praktyki upamiętniania”, red. Anna Zeidler-Janiszewska i Tomasz Majewski, wydanie II zmienione, Łódź 2011.

* Małgorzata Pakier, adiunkt w Instytucie Socjologii Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej i kierownik projektu Narracja Muzealna w Muzeum Historii Żydów Polskich. Zajmuje się pamięcią i reprezentacją przeszłości w przestrzeni publicznej.

„Kultura Liberalna” nr 157 (2/2012) z 10 stycznia 2012 r.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 157

(1/2012)
10 stycznia 2012

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj