0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Felietony > CZWARTEK [Chiny] SAREK:...

CZWARTEK [Chiny] SAREK: Olimpijska partyjka mahjonga

Katarzyna Sarek

Olimpijska partyjka mahjonga

Igrzyska w Londynie dostarczają chińskim fanom sportu wachlarza emocji. Najpierw z niedowierzaniem komentowali ceremonię otwarcia: że skromna, że biedna, że w splendorze i rozmachu do pięt nie dorasta poprzedniej. Dziennik „China Daily” ze współczuciem złożył to na karb kryzysu pustoszącego Europę, a korespondent agencji Xinhua bez fałszywej grzeczności stwierdził, że „była brytyjska, bez ducha olimpijskiego”, a publiczność bawiła się jak na dużym „PARTY”. Gospodarzom wytknięto również pominięcie czarnych kart historii, zwłaszcza tych z kolonialnymi wyczynami (choć śmiem wątpić, czy na przykład rekonstrukcja złupienia i spalenia cesarskiej rezydencji Yuanmingyuan przez lorda Elgina z 1860 roku zyskałaby aplauz chińskiej widowni i wpisałaby się w przesłanie olimpijskie).

Gdy chińska widownia otrząsnęła się z szoku, że ktoś w ogóle śmiał organizować igrzyska po imprezie w Pekinie, rozpoczęto, choć bez nadmiernych emocji, liczenie złotych krążków. Nerwy były cztery lata temu, kiedy w trakcie olimpiady taksówkarze uważali za swój patriotyczny obowiązek informować każdego cudzoziemskiego pasażera o liczbie medali zdobytych danego dnia przez chińskich sportowców. Napięcie opadło dopiero wtedy, gdy Chiny prześcignęły Stany Zjednoczone. Podczas tej olimpiady złote żniwa mają być jeszcze bardziej urodzajne, bo srebro i brąz są dla przegranych. Zawodnicy doskonale zdają sobie z tego sprawę. Stąd, kuriozalne dla zachodniego widza, okraszone łzami słowa ciężarowca Wu Jingbiao, który prosił o wybaczenie za hańbę, na jaką naraził ojczyznę, zdobywając zaledwie srebro…

Złość pojawiła się razem z medalem szesnastolatki Ye Shiwen, której fenomenalny występ, zamiast zachwycić, uruchomił na Zachodzie falę mniej lub bardziej zawoalowanych oskarżeń o doping. Chińczycy poczuli się tym bardziej dotknięci, że zwycięskiej i równie młodej blondynki z Litwy nikt o oszustwo nie oskarżył. Wytłumaczono to rasizmem i niechęcią do nowych władców podiów. Zażenowanie i wstyd zafundowały za to badmintonistki, które z rozmysłem przegrały, aby ich współrodaczki mogły bez perypetii zdobyć złoto, co zresztą – rzecz jasna nastąpiło.

Mimo tych, jednak pojedynczych incydentów wśród uczuć zdecydowanie dominuje duma – chińska reprezentacja zgarnia medale, ustanawia nowe rekordy, przegania Amerykanów i rozsławia na cały świat potęgę ojczyzny. Ale jest myśl, która mąci radość – dlaczego ci cudzoziemcy nie doceniają naszych sukcesów? Niektórzy chyba jednak domyślają się, w czym rzecz, bo w sieci krąży żarcik, że chińska ekipa olimpijska zachowuje się jak wytrawny gracz, który od niechcenia dosiada się do niedzielnej partyjki mahjonga i usiłuje odejść od stołu z całą pulą, wielce przy tym zdziwiony, że pozostali gracze okazują irytację.

Jak wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, Chiny znów zajmą pierwsze miejsce w klasyfikacji medalowej. Nie można tego nie docenić, tym bardziej że pierwsze olimpijskie laury przypadły Państwu Środka dopiero w 1984 roku. Wcześniej chińscy sportowcy albo nie brali udziału w międzynarodowych zawodach z powodu wojen czy problemów wewnętrznych, albo uprawiali sport o chińskiej charakterystyce, którego credo brzmiało: „na pierwszym miejscu przyjaźń, na drugim rywalizacja” – czyli dajemy wygrać naszym przeciwnikom, bo są słabsi, a my jesteśmy uprzejmymi gospodarzami bądź gośćmi. Obecnie duch olimpijski „motywuje Chińczyków do wytrwałości w dążeniu do celu i ciężkiej pracy dla kraju”, jak podsumował igrzyska niezastąpiony „Global Times”, na którego łamach również pojawiły się zdjęcia przyszłych olimpijczyków w artykule pt. „Long stretch ahead: childhood sacrificed for gymnastic gold”.

* Katarzyna Sarek, doktorantka w Zakładzie Sinologii Uniwersytetu Warszawskiego, tłumaczka, publicystka, współprowadzi blog www.skosnymokiem.wordpress.com.

„Kultura Liberalna” nr 187 (32/2012) z 7 sierpnia 2012 r.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 187

(33/2012)
7 sierpnia 2012

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj