0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Czytając > FAŁKOWSKI: Społeczne konsekwencje...

FAŁKOWSKI: Społeczne konsekwencje wojny. O "Wielkiej Trwodze" Marcina Zaremby

Mateusz Fałkowski 

Społeczne konsekwencje wojny. O „Wielkiej Trwodze” Marcina Zaremby

 Kiedy dwadzieścia pięć lat po wojnie Zygmunt Hertz relacjonował Czesławowi Miłoszowi swoje wrażenia z lektury „Nie trzeba głośno mówić” Józefa Mackiewicza, pisał o strachu wojennym i powojennym: „przy eksterminacji w Ponarach doszedłem do połowy, poszedłem do spiżarni, wydziobałem butelkę ginu, wypiłem pół szklanki i czytałem dalej w poszukiwaniu błędów (drukarskich). Straszne to wszystko razem, ten cały okrutny bezsens skropiony krwią i okraszony rozwalonymi mózgami wskutek strzałów ze szmeissera, mauzera czy nagana. Brr! Ale mi się udało, mnie i Zosi, że ani razu się nie bałem. Przecież przez te parę lat ludzi musiał paraliżować strach. A to chyba zostawia ślady, tak jak syfilis, miłość bez wzajemności, strach przed psami jak zostałeś pogryziony jako dziecko. […] Człowieku, kiedy my wyjdziemy z tych nie powiem jakich obciążeń!” – retorycznie pytał Hertz [1].

Marcin Zaremba w książce „Wielka Trwoga. Polska 1944–1947. Ludowa reakcja na kryzys” próbuje ustalić, skąd wzięły się te ślady strachu i obciążeń w polskim społeczeństwie, badając okres końca wojny i tużpowojenny. Jego praca świetnie zresztą pokazuje, jak trudno precyzyjnie wskazać moment, w którym wojna dla Polaków się zakończyła. Czas „Wielkiej Trwogi” to dla nich okres będący przedłużeniem wojny. Polacy bali się zarówno obu okupantów, jak i siebie nawzajem. Tam, gdzie Niemców już nie było, a nowa władza jeszcze się nie ukonstytuowała, panował nierzadko stan Hobbesowskiej wojny wszystkich ze wszystkimi. Przytaczane przez Zarembę świadectwa wielokrotnie zgwałconych kobiet opisujących swój strach przed czerwonoarmistami są wstrząsające. Podobnie jak fragmenty listów chłopów do rodzin, donoszących o rabunkach i utracie całego dobytku. Strach generowany był też przez władze: rewizje i aresztowania należały do codziennych doświadczeń. Jego szerzeniu służyło publiczne wykonywanie wyroków śmierci, na które widzów spędzano często siłą. Opis egzekucji załogi KL Stutthof, której przypatrywało się kilkadziesiąt tysięcy ludzi, w tym kobiety z dziećmi, to jeden z wielu mocnych obrazów w tej książce. Dramatyczny brak mieszkań i kwaterunek dodatkowo przyczyniały się do zwiększenia lęków. Ludzie bali się bandytyzmu, drożyzny, wymiany pieniędzy, głodu, szerzących się chorób zakaźnych. Tytułowa „Wielka Trwoga” to w interpretacji autora stan napięcia lękowego manifestujący się m.in. w zalewie plotek, panice, linczach, pogromach i protestach. Książka jest analizą społecznych konsekwencji okupacji, co wyróżnia ją spośród prac, których celem było jak dotąd przede wszystkim zrozumienie politycznych następstw wojny i ustanowienia władzy komunistycznej. Czytając „Wielką Trwogę”, podobnie jak Hertz przy lekturze Mackiewicza, odczuwamy potrzebę sięgnięcia po mocny alkohol. Jest to bowiem lektura brutalna i niedająca spokoju. Autor opisuje zdziesiątkowane społeczeństwo w stanie szoku, pozbawione elit i instytucji, egzystujące w warunkach biedy i anomii, po przeżyciu kilku lat unieważniania norm społecznych.

Wrażenie robi swego rodzaju szpagat w wykonaniu autora. Problemowe ujęcie daje się porównać z takimi książkami, jak „Powojnie” Judta czy „Strach” Grossa, które charakteryzują się rozmachem i klarownością stylu. Ich autorzy wspierali swoje tezy najczęściej na fundamencie prac innych historyków. Zaremba natomiast opiera się na własnych poszukiwaniach archiwalnych, przedstawia w książce wyniki własnych badań nad źródłami, od literatury pięknej, poprzez prasę, po dokumenty archiwalne, z których bodaj najciekawszymi są listy zabrane przez cenzurę wojenną. Książkę zaludniają zdemobilizowani żołnierze, rozbestwieni czerwonoarmiści i ich ofiary, zdemoralizowani milicjanci biorący udział w pogromach, alkoholicy, „ludzie zbędni”: szabrownicy, bandyci, gwałciciele, spekulanci, włóczędzy i żebracy. Topografia tego leja po bombie, jakim była ówczesna Polska, obejmuje: szaberplace, ruiny, jednostki Armii Czerwonej, dworce, szlaki komunikacyjne, wreszcie – polski „Dziki Zachód”, czyli Ziemie Odzyskane. Tam obowiązywało jeszcze mniej reguł życia międzyludzkiego. I właśnie ów brak reguł instytucjonalnych, związaną z tym niepewność, poczucie tymczasowości, strach i emocje, autor przedstawia jako wyjaśnienie ówczesnych postaw i zachowań. Snop światła kieruje na zachowania patologiczne. „Polacy byli wówczas społeczeństwem przetrąconym, pozbawionym elit i instytucji, przelewającym się we wszystkich kierunkach jak nigdy dotąd w historii. Bardziej przypominali «kaszę społeczną» – masę rodzinnych wspólnot o plemiennym charakterze – niż społeczeństwo” – pisze Zaremba [2].

„Wielka Trwoga” pozwala lepiej zrozumieć uwarunkowania ludzkiego działania wynikające z zawalenia się porządku instytucjonalnego i obecności w społeczeństwie silnych emocji. W tym sensie książka ta wychodzi poza czysto polskie dyskusje i poza konkretny czas historyczny. Paradoksalnie wojna jako problem została zapomniana przez powojenną socjologię i nie przedostała się w stopniu, jakiego należałoby oczekiwać, do teorii społecznej – piszą niemieccy socjologowie Hans Joas i Wolfgang Knöbl [3]. W tym też widzę znaczenie takich pozycji, jak książka Zaremby, która może i powinna być dyskutowana nie tylko przez historyków.

Uniwersalnego znaczenia „Wielkiej Trwogi” upatrywałbym również w tym, że umożliwia ona badaczom innych pogruchotanych społeczeństw „skrwawionych ziem” analizę porównawczą zawartych w niej przykładów i poruszonych problemów. Wnioski z badań Zaremby mogą mieć też znaczenie dla zrozumienia komunizmu. Zjawisko próżni społecznej, które diagnozował Stefan Nowak, podkreślając brak w okresie komunizmu silnych instytucji pośredniczących i tożsamości między poziomem rodziny a poziomem narodu, jest dziedzictwem okresu wcześniejszego, czasu wojny i okupacji, zachwiania norm i niszczenia instytucji. Także klasyczny artykuł Elżbiety i Jacka Tarkowskich o „amoralnym familizmie” Polaków zyskał w książce Zaremby bardzo ciekawy historyczny komentarz. Materiał dowodowy dostarczony przez autora „Wielkiej Trwogi” pozwoli socjologii historycznej spojrzeć innym okiem również na okres późniejszy niż ten, któremu poświęcona jest książka.

Jednym z pierwszoplanowych wątków przewijających się przez całą książkę jest teza, że traumatyczne doświadczenie okupacji niemieckiej mogło mieć kluczowe znaczenie dla patologicznych postaw w okresie powojnia. Ponadto niska pozycja społeczna sprzyjała patologicznym formom radzenia sobie ze strachem. Jak pisze Zaremba, Żydów wydawali przedstawiciele dołów społecznych. Tam, gdzie przetrwały lokalne elity, „stateczni obywatele”, jak w Kaliszu, udawało się zapobiec najgorszemu. Stawia to tym dobitniej ponownie pytanie o skutki niemieckiej i radzieckiej polityki niszczenia polskich elit.

Książka przynosi ogromną ilość danych na temat życia zaraz po wojnie i mentalności polskiego społeczeństwa. Lektura jej skłania do dyskusji o determinizmie kulturowej traumy związanej z okupacją. Pozwala na rzeczową dyskusję, w jaki sposób i w jakich warunkach doświadczenie przemocy wywołuje przemoc i naruszenie norm. Przynosi bardzo ciekawy materiał pokazujący zachowania zbiorowe w sytuacji zachwiania bądź braku instytucji. A także inspiruje do zadania pytań, które leżą poza zakresem omawianej pracy: w jakich szczególnych warunkach doświadczenie przemocy prowadziło z kolei do powstania (odkrycia) wartości, takich jak godność człowieka i prawa człowieka. Doświadczenie przemocy może bowiem prowadzić w niektórych sytuacjach do moralnej mobilizacji wokół praw człowieka i jego godności. Pytanie to można analogicznie odnieść na przykład do doświadczeń Żegoty, która niosła Żydom pomoc, lub do późniejszej opozycji demokratycznej. „Wielka Trwoga” stanowi dogodny punkt wyjścia do podjęcia takiej dyskusji. 

Przypisy: 

[1] Z.Hertz, „Listy do Czesława Miłosza”, Instytut Literacki, Paryż, s. 267–268.
[2] „Wielka Trwoga”, s. 140.
[3] H. Joas, W. Knöbl, „Kriegsverdrängung”, Suhrkamp, Frankfurt am Main 2008. 

Książka: 

Marcin Zaremba, „Wielka Trwoga. Polska 1944–1947. Ludowa reakcja na kryzys”, Wydawnictwo Znak, Instytut Studiów Politycznych PAN, Kraków 2012. 

* Mateusz Fałkowski zajmuje się socjologią historyczną i socjologią gospodarki. Ostatnio opublikował monografię podziemnego wydawnictwa CDN „Biznes patriotyczny”. W Collegium Civitas współprowadzi grupę badawczą zajmującą się ruchem społecznym Solidarność.

„Kultura Liberalna” nr 188 (33/2012) z 14 sierpnia 2012 r.

 

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 188

(33/2012)
14 sierpnia 2012

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj