0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Felietony > [Chiny] ‬Armada zdechłych...

[Chiny] ‬Armada zdechłych świń

Katarzyna Sarek

Pierwsze nabrzmiałe truchła, kołyszące się na wodach Huangpu, zauważono już 4 marca, ale nie wywołały większego wrażenia ani na zahartowanych mieszkańcach przedmieść Szanghaju, ani na miejscowych władzach. Dopiero gdy zamiast pojedynczych sztuk w granice miasta wpłynęła prawdziwa armada tysięcy świń w różnych stadiach rozkładu, rozpoczęto wyławianie.

Doniesienia mówiły początkowo o kilkuset sztukach, ale co kilka godzin trzeba było uaktualniać dane. Licznik najpierw dobił do tysiąca, potem dwóch, a w środę wieczorem liczba martwych zwierząt wyłowionych z rzeki przepływającej przez sam środek miasta sięgnęła 6600. Władze miasta, które utworzyły specjalne oddziały wyciągające i utylizujące padlinę, cały czas uspokajają mieszkańców, że obecność zwierząt w rzece w żaden sposób nie wpływa na jakość wody. Tak się bowiem składa, że właśnie z Huangpu pochodzi woda płynąca w kranach ponad 20 milionów szanghajczyków. Badania próbek wykazały, że świnie co prawda padły na wirus niegroźny dla ludzi, ale sama obecność tysięcy rozkładających się wieprzy budzi uzasadnione obawy i zrozumiałe obrzydzenie.

Po kilku dniach dochodzenia okazało się, że świnie pochodzą z okolic miasta Jiaxing w prowincji Zhejiang, gdzie większość gospodarstw zajmuje się hodowlą nierogacizny. Szacuje się, że w ostatnim czasie padło tam ponad 20 tysięcy zwierząt (Szanghaju, wszystko przed tobą!). Rolnicy, z braku miejsca do grzebania zdechłych świń, wrzucają je do najbliższego cieku (a raczej ścieku) wodnego, pozbywając się w ten sposób problemu związanego z utylizacją.

Mogłoby się wydawać, że to dowód na krańcową nieefektywność systemu sanitarnego. A jednak jest wręcz przeciwnie! Otóż pozbywanie się zdechłych zwierząt (niewątpliwie w urągający higienie sposób) świadczy o tym, że udało się postawić tamę znacznie groźniejszemu zjawisku – wprowadzaniu na rynek mięsa z padłych zwierząt. Bezpośrednią zaś przyczyną obecnej inwazji świńskiej flotylli na Szanghaj jest zeszłoroczny sukces policji w Jiaxing, której udało się rozbić lokalny gang skupujący chore i martwe sztuki, a następnie sprzedający ich mięso jako towar pierwszej jakości. Widocznie nie powstała jeszcze nowa szajka trudniąca się tym procederem, a rolnicy nie mają już gdzie zakopywać padliny. Alternatywą stała się więc rzeka. Wątpliwa to pociecha dla ludzi czerpiących z niej wodę, ale być może dzięki temu nieświadomie nie kupią znacznie groźniejszego dla zdrowia mięsa pochodzącego ze zdechłego lub chorego zwierzęcia. Wątpliwości budzi jednak wybiórcza skuteczność chińskiej policji – zdolna do szybkiego i sprawnego namierzenia pojedynczego człowieka, który publikuje w internecie krytyczne komentarze wobec władz, tu przegapiła ponad 6 tysięcy świń spływających raciczkami do przodu…

Trzeba także przyznać, że krzepiący jest sposób, w jaki zachowują się władze. Nie dość, że energicznie przystąpiły do oczyszczania rzeki, to w dodatku nie próbują (albo im się nie udało) zablokować informacji na temat zanieczyszczenia rzeki w lokalnych i ogólnokrajowych mediach. Fakt, relacje są dość lakoniczne i zdecydowanie kładą nacisk na brak zagrożenia dla konsumentów, ale warto przypomnieć wydarzenia sprzed dekady, by przekonać się, jak bardzo zmienił się sposób komunikacji pomiędzy władzą a obywatelami.

Dokładnie dziesięć lat temu, na początku 2003 r., w Chinach wybuchła epidemia SARS. Pamiętam jak informacje na temat rozprzestrzeniania choroby można było zdobyć wyłącznie dzięki zagranicznym mediom, podczas gdy w chińskiej prasie i telewizji temat nie istniał. W wyniku SARS – nietypowego zapalenia płuc – zachorowało kilka tysięcy, a zmarło kilkaset osób, głównie przez to, że władze nie chciały przyznać się do problemu i starały się jak najdłużej zataić go przed opinią publiczną.

Chińscy konsumenci to nie francuskie pieski. Są przyzwyczajeni do permanentnych problemów ze skażoną żywnością, zanieczyszczonym powietrzem i brudną wodą, i jak zawsze odreagowują humorem. W internecie furorę robią memy z przeróbkami plakatu promującego film „The Life of Pi(g)” czy potyczkami Angry Birds z zielonymi świniami. Pewien żarcik krążący w internecie kwituje ostatnie niewesołe doświadczenia mieszkańców Pekinu i Szanghaju. „Pekińczyk przechwala się: My w Pekinie mamy tak dobrze, że wystarczy nam otworzyć okno i już możemy palić papierosy. Szanghajczyk go przebija: A my w Szanghaju musimy jedynie odkręcić kran, żeby pić wieprzowy bulion”.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 218

(10/2013)
14 marca 2013

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE

NAJPOPULARNIEJSZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj