Błażej Popławski 

Miraże modernizacji

leszczynski_okladka_300px„Skok w nowoczesność” to słodko-gorzka opowieść o zeszłowiecznych modelach przyspieszonego rozwoju w krajach rozwijających się, a także o uwikłaniu nauki w ideologię. Autor ukazuje niuanse romansu ekonomistów z polityką i narodziny modernistycznego etosu planowania. Leszczyński opisuje, jak w świadomości elit krajów ubogich wykształca się poczucie zacofania i zmysł nowoczesności. Odsłania kulisy zaangażowania ekonomistów europejskich w politykę gospodarczą krajów rozwijających się, ujawnia, że taktowali je oni jak poligon do eksperymentów planistycznych. Najnowsza książka Adama Leszczyńskiego, „Skok w nowoczesność”, wymyka się jednoznacznej klasyfikacji. W księgarniach znaleźć ją można w działach „historia”, „socjologia”, „ekonomia”, a także „reportaże”. Z wyjątkiem ostatniej, błędnej kategoryzacji pozostałe wydają się uzasadnione.

Leszczyński uparcie powraca w swojej książce do twierdzenia, że dotyczy ona polityki, a nie ekonomii. Po lekturze całości można jednak dojść do wniosku, że „Skok w nowoczesność” jest książką o ekonomii dla politologów i o polityce dla ekonomistów. Autor nie utożsamia się z żadnym z tych środowisk. Jego postawa przywodzi na myśl starą maksymę Groucha Marxa: „Nie chciałbym zostać członkiem takiego klubu, który chciałby przyjąć mnie na członka”. Leszczyński pisze o zjawiskach z pogranicza ekonomii i polityki z perspektywy wrażliwego społecznie badacza, eseisty i reportażysty wyczulonego na punkcie kontekstu historycznego. Ciekawym przykładem takiej interpretacji jest prezentacja tanzańskiej ideologii ujamaa, przez wielu autorów redukowanej do kolejnej egzotycznej odmiany afrykańskiego socjalizmu. Leszczyński przekonująco objaśnia, jak dokonana przez Juliusa Nyerere fuzja wspólnotowości, charakterystycznej dla kultur afrykańskich, z wyraźną fascynacją izraelskimi kibucami i rewolucją maoistyczną doprowadziła do narodzin państwa de facto autorytarnego. Złudna nowoczesność reform wdrażanych przez prezydenta Tanzanii, tak jak wielu innych eksperymentów społeczno-ekonomicznych przeprowadzanych w nowo powstających w XX wieku państwach afrykańskich, doprowadziła niemal do katastrofy gospodarczej.

Leszczyński koncentruje się w swojej książce na latach 1943–1980, czyli okresie od pierwszych prac Paula Rosensteina-Rodana o „wielkim pchnięciu” do czasów rozczarowania planowaniem i interwencjonizmem państwowym. W wielu miejscach autor odbywa jednak śmiałe „wycieczki” do innych epok, uatrakcyjniając tym samym swój przekaz; na przykład polskie i rosyjskie koncepcje planistyczne omówił z uwzględnieniem kilku lat poprzedzających wybuch II wojny światowej. Zadziwia przy tym erudycją, łatwością, z jaką ujmuje zagadnienia w perspektywie komparatystycznej, i swobodą prowadzenia narracji biegnącej przez różne kraje, a nawet kontynenty. Leszczyński nie boi się podważać megalomańskiego dyskursu o samorodności sukcesu ekonomicznego Europy. Przypomina, że u podstaw wzrostu gospodarczego Starego Świata stały ponury wyzysk, handel niewolnikami i przymusowa praca w Nowym Świecie.

Dla części czytelników przyzwyczajonych do trwania przy jednym, ściśle określonym instrumentarium metodologicznym postawa Leszczyńskiego może zakrawać o naukową apostazję, bylejakość i dyletanctwo. Łatwość dokonywanych porównań w „Skoku w nowoczesność” nie umniejsza jednak rangi naukowej tekstu. Warto także podkreślić, że Leszczyński jest dziennikarzem i tego nie kryje. Jego sposób opowiadania o dylematach rozwoju łączy narrację stricte naukową z publicystyczną. Styl jest miejscami anegdotyczny, a forma wyraźnie zbliża się do reportażu. Czytając opisy modernizacji Ghany, część czytelników odnieść może wrażenie, że „Skok w nowoczesność” zamyka wątki sygnalizowane przez Leszczyńskiego w jego innych książkach: „Dziękujemy za palenie: dlaczego Afryka nie może sobie poradzić z przemocą, głodem, wyzyskiem i AIDS” (wyd. PAH, Warszawa 2012) czy „Zbawcy mórz oraz inne afrykańskie historie” (wyd. Wielka Litera, Warszawa 2013).

Autor ma świadomość, że dokonując wyboru pola badawczego, jednych czytelników zadowoli, a innych urazi arbitralnością decyzji. Jest to zauważalne zarówno w ocenie modeli ekonomicznych, jak i w studiach przypadków wypełniających kolejne rozdziały. Leszczyński wybrał ZSRR, ChRL, Polskę, kilka krajów Afryki i Ameryki Łacińskiej oraz azjatyckie „tygrysy”. Opierając się na tych przykładach, autor tłumaczy ewolucję roli państwa w decydowaniu o modernizacji społeczno-gospodarczej. Wskazuje, że tak samo racjonalna była zarówno wiara lat 40. w moc planowania, jak i zwrot ku wolnemu rynkowi w latach 70. i stopniowe odchodzenie od tego modelu dwie dekady później.

Uwzględnienie w tej analizie Polski jest ważne, także ze względu na – być może dla wielu czytelników obrazoburcze – przedstawienie ojczyzny Piasta i Rzepichy jako przypadku europejskiego peryferyjnego kraju średniej wielkości. W pracy Leszczyńskiego burzliwe dzieje gospodarcze Polski, postawy elit i utopijne plany części ekonomistów można śmiało oceniać, doszukując się analogii z historią modernizacji zapomnianych państewek na krańcach świata. Jest to zaleta, która wyróżnia tę książkę na tle innych pozycji w polskiej literaturze podejmujących zbliżone zagadnienia.

Rozliczenie i podsumowanie konceptualizacji pojęcia rozwoju i zacofania zawiera rozdział ósmy książki. Leszczyński przedstawia w nim pobudki kierujące ekonomistami i politykami decydujące o odchodzeniu od planowania i interwencjonizmu państwowego. Jednym tchem wymienia skutki programów dostosowania strukturalnego w Afryce oraz gierkowskiego „cudu gospodarczego”. Podkreślić należy, że w książce „polska droga do nowoczesności” pozbawiona została aury wyjątkowości, ale także – obecnej u wielu autorów – tendencji do jej „wybielania” bądź „oczerniania”.

Pracę zamyka prosty i funkcjonalny esej bibliograficzny. Dodać można, że jego lektura może wywołać u czytelnika wrażenie porównywalne z nastrojami przedstawicieli Trzeciego Świata wahającymi się, którą drogę modernizacji wybrać. Leszczyński opiera się na najnowszej literaturze przedmiotu, w znacznej części niedostępnej w Polsce. Potwierdzać to tylko może zaściankowość intelektualną dominującą w polskich studiach nad rozwojem, ale także zachęcić osoby zainteresowane problemami modernizacji do sięgnięcia po „Skok w nowoczesność”.

Śledząc u Leszczyńskiego wyraźną i skądinąd słuszną tendencję do ujmowania tekstów uznanych za „klasyczne” (prace m.in. Michała Kaleckiego, Oskara Langego, Ignacego Sachsa) jako źródła danych oraz samoistne przedmioty rozważań, zastanowić się należy, czy „Skok w nowoczesność” także nie podzieli ich losu. Zygmunt Bauman w przedmowie stwierdza: „książka ta zafrapuje i zafascynuje mnóstwo czytelników”. Sądzić można, że dla znacznej części odbiorców „Skok w nowoczesność” oznaczać będzie zanurzenie się w studium wyrosłe z doświadczenia kryzysu nowoczesności, zastępujące optymizm wobec planistów ironią i krytycyzmem.

Książka: 

Adam Leszczyński, „Skok w nowoczesność. Polityka wzrostu w krajach peryferyjnych 1943–1980”, wyd. Instytut Studiów Politycznych PAN i Krytyka Polityczna, Warszawa 2013.

* Błażej Popławski, doktor historii, socjolog, członek Polskiego Towarzystwa Afrykanistycznego. 

„Kultura Liberalna” nr 229 (22/2013) z 28 maja 2013 r.