Dla obserwatorów tureckich protestów może wydawać się dziwne, że manifestacja przeciw budowie kolejnego centrum handlowego stała się zarzewiem demonstracji tysięcy ludzi kwestionujących słuszność decyzji urzędującego premiera. Taki sprzeciw jest jednak powtarzającą się w historii konsekwencją sprawowania władzy odseparowanej od realnych potrzeb społeczeństwa – dowodzi turecki Radikal.
Charakterystyczne, że nawet po rozpoczęciu protestów premier Recep Tayyip Erdoğan nie uderzył się w piersi, ale potępił masowe zgromadzenia nie mając sobie nic do zarzucenia. W ten sposób władza zamyka się w wieży z kości słoniowej, co jeszcze bardziej pogłębia dystans dzielący ją od narodu. Warty uwagi jest mechanizm, którego rozwój wszyscy mieliśmy możliwość obserwować dzięki nowoczesnym mediom. Otóż najpierw niemrawy sprzeciw przeciwko wycince drzew spotkał się ze zdecydowanym oporem władz i próbami rozpędzenia przez policję wyposażoną w środku przymusu w formie gazu łzawiącego (nota bene jego wykorzystanie nie jest w żaden sposób uregulowane w Turcji), co z kolei rodzi bunt społeczeństwa obywatelskiego, w odpowiedzi na co premier dzieli społeczeństwo na prawe i zdemoralizowane (wykorzystując między innymi wiece poparcia organizowane przez sympatyków jego partii). Rozpędzenie manifestantów w ostatni weekend i uspokojenie sytuacji w Stambule może być jednak tylko przejściowe. Władza będzie musiała umocnić się na stanowisku, na przykład uchwalając kolejną kontrowersyjną ustawę, a wtedy siły policji mogą nie wystarczyć, zwłaszcza biorąc pod uwagę mocne laickie tradycje tureckiej armii.
Najważniejszą gospodarczą wiadomością ubiegłego tygodnia była niewątpliwie informacja o przyjęciu europejskiego mandatu negocjacyjnego w sprawie utworzenia strefy wolnego handlu między USA a UE romantycznie nazwanej TTIP. Ostatnie ustalenia poczynione były tuż przed trwającymi w dniach 17-18 czerwca obradami G8 w Belfaście, podczas których po raz pierwszy przywódcy z obu stron Oceanu mogą dyskutować na twardym gruncie stanowisk negocjacyjnych. Najgorsze jednak jeszcze przed nami, na co zwraca uwagę Le Monde pisząc, że czekają nas negocjacje na tak kontrowersyjne tematy jak regulacje finansowe, dotowanie rolnictwa czy amerykański system inwigilacji elektronicznej. Z punktu widzenia Europy trudno też oczekiwać, abyśmy pozwolili na swobodny eksport naszych krów nie mogąc zapewnić obywatelom godnego wstępu na terytorium amerykańskie. Interesującą ekskluzywę uzyskała także Francja zapewniając sobie pozwolenie na dalsze dotowanie tamtejszego kina, na co zwraca uwagę niemiecki Die Tageszeitung. To niuans, ale znaczący, o randze precedensu – zauważa gazeta.
Czeski premier złożył dymisję. To prawdopodobnie ostatni akt dramatu rozgrywającego się Wełtawą, choć tamtejsza polityka bywa równie zagmatwana jak kinematografia. Przeciętnemu Europejczykowi trudno zrozumieć o co dokładnie chodzi w skandalu, który rozpoczął się kilka miesięcy temu. Sprawę naświetla seria artykułów w Hospodarskich Novinach, które opisują skandal korupcyjny z politykami rządzącej partii w rolach głównych i miliardowych przetargach w tle. Zamieszani weń byli najwyżsi urzędnicy i choć sam premier prawdopodobnie jest niewinny, to odpowiedzieć musi za złe dobranie współpracowników. Przed Czechami trzy scenariusze: utrzymanie tej samej koalicji rządzącej, ale z nowym premierem, wyłonienie rządu tymczasowego lub rozpisanie nowych wyborów.