Paulina Zaborek
Zaraz cię znajdę, zwierzaczku!
Okładka wygląda znajomo. Wpatrują się we mnie wyczekująco zabawne rysunkowe zwierzaki. No tak! Wszystko się zgadza. „Kto się schował?” autorstwa Satoru Onishi to książka obrazkowa, którą kupiłam kiedyś w wersji anglojęzycznej mojej czteroletniej wówczas córce. Pamiętam, jak świetnie się przy niej bawiłyśmy! To znakomicie, że publikacja trafiła w końcu na polski rynek. Dlaczego? Zaraz o wszystkim opowiem.
Na oko to po prostu bardzo pogodna książeczka. Jej bohaterami są śmieszne, kolorowe zwierzaki. Jest ich osiemnaście: pies, tygrys, hipopotam, kangur, lew, zając, nosorożec, świnia, baran, zebra, niedźwiedź, renifer, żyrafa, małpa, byk, kogut, słoń i kot. Zostają one przedstawione dziecku na początku książki, później zaś pojawiają się zawsze w tej samej konfiguracji – po dziewięć zwierząt na każdej stronie, w identycznej kolejności. Zmieniają się tylko sytuacje: zwierzęta chowają się, zasypiają, odwracają, doznają różnorakich emocji (są złe, płaczą). Zadaniem dziecka jest odkrycie, którego ze zwierząt dotyczy sytuacja sformułowana w pytaniu (tytułowym: „Kto się schował?”, a także: „Kto zasnął?, „Kto ma rogi?”, „Czyje to oczy?” itd.).
Nie jest tajemnicą, że w multimedialnych czasach, kiedy dzieciaki spędzają czas ze smartfonami w małych (coraz mniejszych) rączkach, już w wieku przedszkolnym obserwowane są problemy, które w niedalekiej przyszłości mogą skutkować pewnymi trudnościami w czytaniu i pisaniu. Na wczesnym etapie rozwoju dziecka formą profilaktyki są m.in. określone ćwiczenia rozwijające i usprawniające spostrzeganie wzrokowe. Najskuteczniejsze są oczywiście te, które dziecko wykonuje z chęcią i w formie zabawy. Wiele z nich pomyślanych jest w taki sposób, by mimochodem trenować te umiejętności. Kontakt z książką „Kto się schował?” to taka właśnie zabawa. Całkowicie nieświadomie profilaktyczna.
I w tym właśnie miejscu do głosu dochodzą dodatkowe atuty tej książeczki. W kontakcie z nią dziecko musi uruchomić spostrzegawczość i podążać w swej obserwacji od ogółu do szczegółu. Ćwiczona jest tu nie tylko jego pamięć, lecz także, a może przede wszystkim, analiza i synteza wzrokowa. Maluch musi spostrzec i wyróżnić spośród zwierząt przedstawionych na stronie to jedno wyjątkowe, które przejawia daną cechę w odróżnieniu od pozostałych (na przykład marszczy brwi ze złości, stoi tyłem, po pyszczku płynie mu łza…). Dziecko musi podążać wzrokiem po stronicach w prawo i w lewo, w górę i w dół, rozpoznawać i rozróżniać kształty i kolory. Aby mu to ułatwić, japoński autor, podobnie jak autor słynnej króliczki Miffy, Dick Bruna, wykorzystał proste, wyraziste kolory: zielony, czerwony, niebieski, żółty, pomarańczowy, a sylwetki zwierząt mają bardzo uproszczone kształty. Można powiedzieć, że są to ledwie zarysy postaci zwierząt z wyraźniej zaznaczonymi cechami dystynktywnymi. Te potraktowane z przymrużeniem oka postaci mają śmieszne, trochę zezowate oczy, obłe kształty, jakby rysowane niewprawną ręką dziecka.
W ten oto sposób, chyląc czoła przed dziecięcą percepcją świata, książka wychodzi naprzeciw potrzebom poznawczym małego czytelnika. Jest zaproszeniem do wspólnej zabawy, do żartów i wygłupów, a także okazją do ćwiczenia spostrzegawczości i cierpliwości w obserwacji. Daje pole do rozwijania twórczej wyobraźni poprzez wymyślenie własnej fabuły z którymś z kolorowych zwierzaków w roli głównej. Jest również, co niemniej ważne, okazją do rozmowy z najmłodszymi o pierwszych emocjach i uczuciach.
Książka:
Satoru Onishi, „Kto się schował?”, Wydawnictwo Alfabet, Poznań 2013.
* Paulina Zaborek, redaktorka, tłumaczka, mama siedmiolatki i półroczniaka. Lubi styl vintage i muzykę francuską. Zbiera szklane przyciski do papieru.
„Kultura Liberalna” nr 234 (27/2013) z 2 lipca 2013 r.