Jednakże ani irokezom, ani warkoczowi ukraińskiej polityk nie poświęcono kart klasyki literatury, nie zmieniły radykalnie przemysłu modowego ani tym bardziej nie nadano ich nazw gwiazdozbiorom…

Fryzurą, której przypadły te zaszczyty, jest bob – cięcie długie od ucha do połowy szyi, zwyczajowo noszone z prostą grzywką. Za jej matkę uważa się francuską aktorkę Polaire, a za ojca Antoniego Cierplikowskiego. Korzenie tego stylu sięgają jednakże znacznie dalej w przeszłość – aż do III w. p.n.e., kiedy to pojawiła się po raz pierwszy dzięki Berenice II, żonie władcy Egiptu, Ptolemeusza III Euregetesa. Według mitu, Berenika złożyła w ofierze Afrodycie swój warkocz, archetypiczny symbol kobiecości, oczekując w zamian, że bogini otoczy opieką jej męża i zapewni mu szczęśliwy powrót z wojennej wyprawy do Syrii.

Kiedy pukle włosów zniknęły ze świątyni, Conon z Samos, przebywający wtedy na dworze grecki astronom, wytłumaczył, że bogini jako znak swojej przychylności przeniosła je na nieboskłon. Ofiarę królowej, Coma Berenices, można odnaleźć na niebie między Wielką Niedźwiedzicą a gwiazdozbiorem Panny.

W Europie symbol buntu…

Nowoczesna historia boba niewiele ma już jednak wspólnego z małżeńską wiernością i oddaniem krajowi. Wraz z nadejściem ruchu sufrażystek, zaczyna być historią buntu, a niedługo później zaczyna być także historią uwodzenia. Za pierwsze kobiety z wyższych sfer (chłopkom zdarzało się nosić krótkie włosy znacznie wcześniej, lecz ze względu na niski społeczny status nie uwzględnia ich ani historia mody, ani ikonografia), uważa się lady Dianę Cooper, damę z londyńskiej i paryskiej socjety, która nie przestała nosić krótkich włosów z dziecka przemieniając się w kobietę. Polaire szokowała na paryskich scenach krótką fryzurą w 1910 r., choć uważa się, że testowała ją już kilkanaście lat wcześniej.

Paryska historia boba ma także polski wątek. W 1909 r., genialny fryzjer-emigrant, Antoni Cierplikowski, obciął krótko Ève Lavallière, francuską aktorkę, a cięcie to, nazwane „à la garçonne” podchwyciła Coco Chanel i włączyła do swojej odzieżowo-wizerunkowej walki o wyzwolenie i niezależność kobiet.

… w Ameryce gangsterskiego półświatka

Purytańskie Amerykanki w przeciwieństwie do europejskich elegantek nie przyjęły boba z entuzjazmem. Kiedy popularne aktorki, artystki i zwolenniczki postępu na Starym Kontynencie masowo ścinały warkocze, zachowawcza Ameryka nadal odbierała takie uczesanie jako co najmniej gorszące. To, jak oburzenie łatwo łączy się z ekscytacją i uwodzeniem, opisał w 1920 r. F. Scott Fitzgerald w opowiadaniu „Berenice Bobs Her Hair”. Jego Berenika nie ofiarowuje warkocza bogini w trosce o powrót ukochanego. Plotka o tym, że zamierza obciąć włosy, pozwala jej zaistnieć w towarzystwie i stać się najbardziej pożądaną dziewczyną na salonach. Marjorie, kuzynka Berenice, która wprowadziła ją do socjety, kategorycznie sprzeciwia się jednak zmianie fryzury w obawie, że krewna zniszczy jej opinię. Krótkich włosów nie wypadało nosić przyzwoitym kobietom, a zwłaszcza pannom szukającym dobrego zamążpójścia. Były symbolem prostytutek, kobiet z półświatka oraz niskich sfer. Marjorie dosięga jednak kara za jej małostkowość. Berenice, opuszczając jej dom, ścina warkocze kuzynki i kompromituje ją w oczach chłopca starającego się o jej względy.

Kiedy Fitzgerald wydał swoje opowiadanie, przez Europę przetaczała się właśnie moda na kapelusz cloche – rodzaj niewielkiego nakrycia głowy, które tak ciasno otula czaszkę, że niemożliwe jest noszenie go przy długich włosach.

Od Beatlesów do Victorii Beckham

Wkrótce potem taka fryzura znów wypadła z łask, a po dwóch dekadach, na początku lat 60. krótkie włosy z grzywką przywrócił do życia Vidal Sassoon, obcinając tak londyńskie aktorki oraz piosenkarki. Popularność boba zbiegła się z szaleństwem na punkcie Beatlesów i ich przyciętych „od garnka” włosów z grzywką. Fryzurę bardziej przypominającą kobiecego boba niż męskiego grzybka zaczęła niewiele później nosić jedna z największych ikon seksu wszechczasów – Mick Jagger. W długim bobie chadzała także Jane Birkin, skandalizująca przez swoje połączenie namiętności i niewinności.

W latach osiemdziesiątych do symboliki boba dołączyły również władza i niepokojąca infantylność. Pierwszą uosabia Anna Wintour, szefowa amerykańskiego „Vogue’a”, uważana za najbardziej wpływową osobę w świecie mody. Obydwie – Mia z „Pulp Fiction”, odgrywana przez Umę Thurman kobieta balansująca na granicy dziecinnej kapryśności i brutalności gangsterskiego świata.

Dzięki Wintour boba zaczęły w latach 90. masowo nosić nowojorskie kobiety sukcesu, dla których ciemne okulary, buty od Prady i właśnie taka fryzura stały się wizerunkową etykietką wyznaczającą ich społeczny status. Przewrotnie, w tym samym czasie platynowy bob stawał się również charakterystyczną fryzurą dla przemysłu porno oraz transwestytów. Nosiła ją gwiazdka Playboya Jo Guest, współcześnie w blond peruce występuje zaś drag queen Yogurina Borova.

Wraz z przełomem wieków bob powrócił do swojej pierwotnej dziewczęcości – tym razem nie niewinnej jednak, lecz pyskatej. W krajach anglojęzycznych nastolatki masowo zaczęły obcinać krótko włosy za Victorią Beckham ze Spice Girls. Świat mody „wysokiej” także po latach niełaski spojrzał na boba przychylniej, a to dzięki modelkom: Frei Beha Erichsen oraz Agyness Deyn. Ich decyzja o obcięciu włosów wzbudziła sensację. Odróżniając się wyraźnie od długowłosych nimf, stały się jednymi z najbardziej pożądanych twarzy lat 2005–2010.

Dobre życie w najbliższych latach bobowi prognozowało „F Pięć” – magazyn i platforma internetowa poświęcona przewidywaniom trendów. W artykule z listopada 2013 r.   Katka Blajchert z przekonaniem stwierdza, że krótkie włosy wśród kobiet zaczynają przeżywać swój renesans. Nie wiadomo jednak, co będzie słowem-kluczem dla nadchodzącej fali ich popularności. Czy, jak w przypadku tej pierwszej z lat 20. – ekscentryzm, wolność i polityczna niezależność; jak w przypadku drugiej z lat 60. – rock i seksualna rewolucja; czy jak w przypadku trzeciej z lat 90. – władza i sukces; czy może zupełnie co innego.