kapselek-dokladka(1)

Ta opowieść należy do kapsla od starej butelki po oranżadzie. Dawno temu został znaleziony w piaskownicy przez pewnego chłopca i podarowany dziewczynce – na otarcie łez i jako zaproszenie do gry w kapsle. Dziewczynka miała w przyszłości zostać jego żoną. Był to więc dzień, w którym tych dwoje się poznało, a w przedmiocie tak zwykłym i niepozornym jak kapsel zamieszkało ważne i wyjątkowe wspomnienie.

Jednak tak to już jest, że z biegiem czasu ludzie pozbywają się przedmiotów, nawet tych niegdyś im drogich – a wraz z nimi zawartych w nich wspomnień. Gdy zaś wspomnienia się ulotnią, trudno przetrwać uczuciom, bo te karmią się wspomnieniami. A kiedy brakuje uczuć, zaczynają się kłopoty, kłótnie, nieporozumienia… rodzi się gniew. Tak się dzieje w rodzinie bohatera tej książki. Czy można więc coś poradzić na to, by wiecznie zajęci sprzeczkami rodzice spojrzeli na siebie tak, jak wtedy, gdy tata położył starannie wytarty z piasku kapselek na maminej mokrej od łez dłoni?

Szczęśliwie, bohater tej opowieści znajduje w szafie zapomniany kapselek i historię można będzie ocalić, choć nie od razu. Najpierw trzeba stoczyć walkę ze łzami, które wcale nie są wodą, tylko żalem i strachem, uciekającymi z ludzkich serc, trzeba odkryć ich przyczynę, i w tym celu wyruszyć w daleką i niebezpieczną podróż … Szukając rozwiązania rodzinnych kłopotów bohater przeżywa szereg przygód w zaczarowanym, bajkowym świecie po drugiej stronie zegara, w miejscach o tajemniczo brzmiących nazwach (Sala Olśnień, Źródło Przebaczeń, Morze Trosk) zamieszkiwanych przez dziwne istoty (Opiekun Map, Wielki Pomysłodawca, Zegar Zygmunt). Szczególną, ważną rolę autor przypisał w opowieści emocjom i uczuciom – Miłość, Troski, Wspomnienia i Łzy stały się osobami, na równi z resztą bohaterów.

Tak naprawdę w tę podróż wyruszasz ty, Czytelniku, bo Kamil Niewiński poprowadził narrację w drugiej osobie – zwracając się bezpośrednio do tego, kto czyta książkę lub jej słucha. To dość ryzykowny zabieg, bo choć sprawia, że bardziej identyfikujemy się z bohaterem i zdarzeniami, które stają się jego udziałem, narzucona z góry osobowość, reakcje oraz interakcje meczą, irytują i powodują niepotrzebny dysonans.

Innym zabiegiem zastosowanym w książce jest włączenie w nią swego rodzaju mini-poradnika o tym, jak napisać scenariusz filmowy. Czytelnik dowiaduje się na przykład, kim jest antagonista, co to jest punkt zwrotny, jak poprawnie zapisać pisać dialog, co kryje się pod określeniami fade in oraz fade out i jakie cechy powinien mieć spektakularny finał. Wszystko w oparciu o tekst główny, czyli o przygody bohatera i jego przyjaciela Kapselka. Można by zadać pytanie: „Ale dlaczego w tej książeczce?”. Bo jej autor jest także scenarzystą? Bo jest szansa, że z makiet stworzonych przez ilustratora Romana Romanowicza powstanie kiedyś animacja? Nie wiadomo, ale mnie akurat ten scenopisarski dodatek się spodobał. Po pierwsze, ze względu na samą zawartość merytoryczną tego miniwarsztatu scenopisarstwa, po drugie zaś ze względu na efekt graficzny – tekst umieszczony na kremowo-żółtej apli przełamał zbyt obszerne blachy jednolitego tekstu, na dodatek umieszczonego na męczącym dla oka tle o wzorze wyblakłej szachownicy (!).

„Kapselek” to z jednej strony poetycka książka, napisana metaforycznym językiem o nieco melancholijnej, nostalgicznej nucie, z drugiej zaś pozycja dydaktycznie nachalna i trochę za bardzo mędrkująca. Pomysł i forma przekazu stanowią o oryginalności propozycji dla młodego czytelnika, a jednak odnoszę wrażenie, że autor przekombinował. Może chciał przedstawić zbyt wiele pomysłów, które żyły w jego głowie – opisać zbyt wiele postaci i miejsc, opowiedzieć zbyt wiele przygód.

Przyznam, że dla mnie największym atutem, i w ogóle przyczyną, dla której sięgnęłam po książkę, były ilustracje Romana Romanowicza. Architekt, malarz, rzeźbiarz, fotograf – stworzył na potrzeby „Kapselka” staroświecki miniaturowy świat, pełen ujmująco pięknych szczegółów. Pieczołowicie malowanych, rzeźbionych, sklejanych. Są tu tyciuchne rzeźby i obrazy wiszące na ścianach, stojący zegar, komoda, szafa, a przede wszystkim biblioteka w dziewiętnastowiecznym stylu, zawierająca tysiąc miniaturowych woluminów, z których każdy jest sklejany lub szyty przez autora. Po uwiecznieniu na fotografiach wszystkich tych pieczołowicie gromadzonych przestrzennych form powstały przepiękne ilustracje do książki, a wyklejka po prostu zapiera dech w piersiach. Siła tych ilustracji nadaje niewątpliwie obrazowej mocy i wyjątkowego uroku historii opowiedzianej przez Kamila Niewińskiego.

kapselek_2

Książka:

Kamil Niewiński „Kapselek”, il. Robert Romanowicz, wyd. TASHKA, Warszawa 2013.