Polski gigant gazowy PGNiG podpisał z amerykańską firmą Chevron porozumienie o współpracy w zakresie poszukiwania gazu łupkowego w południowo-wschodniej Polsce. „Podpisana dzisiaj umowa pozwoli na rozpoczęcie pierwszej fazy współpracy między obiema spółkami przy poszukiwaniach gazu z łupków. W ramach umowy spółki mają dokonać wspólnej oceny zasobów gazu łupkowego na czterech koncesjach poszukiwawczych w południowo-wschodniej Polsce, dwóch koncesjach PGNiG (Tomaszów Lubelski i Wiszniów-Tarnoszyn) oraz dwóch należących do spółki Chevron (Zwierzyniec i Grabowiec)” – powiedziała rzeczniczka polskiego koncernu w komunikacie cytowanym licznie przez amerykańskie media. Wśród planowanych działań jest m.in. wykonanie odwiertu poszukiwawczego. PGNiG oraz Chevron planują na wszystkich etapach tej współpracy prowadzić poszukiwania wspólnie i razem ustalać zakres oraz sposób finansowania prac. W komunikacie brak takiej informacji, ale amerykańskie media podkreślają, że podpisane porozumienie jest krokiem w kierunku uniezależnienia się Polski od dostaw gazu z Rosji, do czego nawołuje Donald Tusk.

Z końcem marca odbyło się w Moskwie tradycyjne spotkanie prezydenta Federacji z oficerami z okazji nowych promocji żołnierzy. Wygłaszane w jego trakcie przemówienie co roku stanowi dla komentatorów wskazówkę na temat kierunku rozwoju rosyjskich sił zbrojnych. Władimira Putina cytuje m.in. KyivPost. Zgodnie z jego słowami wydarzenia krymskie odzwierciedlają wysoki poziom wyszkolenia wojsk rosyjskich, nowe możliwości operacyjne oraz wysokie morale personelu. Przypomnijmy, że podczas zaaranżowanej 4 marca konferencji prasowej Putin zaprzeczał, jakoby na Półwyspie Krymskim znajdowały się rosyjskie wojska, deklarował również brak chęci do przyłączania tych terenów w skład Federacji.

Na okupacji Krymu na pewno ucierpi turystyka. Któż bowiem będzie chciał przebywać na wakacjach w potencjalnej strefie konfliktu. Sposobem pobudzenia miejscowej gospodarki ma być więc stworzenie specjalnej strefy ekonomicznej – zadeklarował premier Dimitrij Miedwiediew w poniedziałek podczas konferencji w Symferopolu. Przyłączenie do Rosji 2 milionów dotychczasowych obywateli Ukrainy to nie tylko krótkotrwała poprawa sytuacji demograficznej, ale przede wszystkim olbrzymie obciążenie dla budżetu. Podczas konferencji Miedwiediew obiecał również szybkie podniesienie pensji pracowników budżetówki oraz służb bezpieczeństwa. Już dziś można jednak mówić o rewizji obietnic, bowiem o ile w poniedziałek obiecano tylko zwolnienia podatkowe dla przedsiębiorców do końca bieżącego roku, to Putin jeszcze niedawno deklarował takie ulgi również na rok przyszły.

Wzrost gospodarczy na Krymie to zresztą temat pobudzający wyobraźnię komentatorów. Bloomberg opublikował artykuł sugerujący, iż półwysep może stać się rosyjskim centrum hazardu. Takie plany miały już zostać przedyskutowane podczas nieoficjalnego spotkania zorganizowanego 21 marca, w którym wziął udział wicepremier Rosji, Dmitrij Kozak. Do 15 kwietnia mają zostać przyjęte założenia dotyczące powołania strefy hazardu na Krymie wraz z szacunkami dotyczącymi wpływów. Strefy hazardu są w Rosji wielką rzadkością odkąd w 2009 r. ten rodzaj działalności został zdelegalizowany na terenie niemal całej Federacji. Obecnie hazard jest uprawiany jedynie w Krasnodarze położonym (w linii prostej) o ok. 200 km od Kerczu na Krymie. W budowie są trzy inne strefy hazardu, m.in. w Kaliningradzie. Według wyliczeń rosyjskich władz tegoroczny deficyt fiskalny Krymu wyniesie 1,5 mld dolarów, a tylko w tym roku Rosja chce uruchomić plan ratunkowy dla półwyspu o wartości przynajmniej 2,8 mld dolarów. Rząd Rosji szacuje, że koszty utrzymania Krymu wraz z Sewastopolem mogą wynosić nawet ponad 7 mld dolarów.

***

Kryzys krymski w połączeniu z wyborami do Parlamentu Europejskiego stać się może katalizatorem podpisania umowy o wolnym handlu między USA a UE. W tym przypadku mówimy jednak o w miarę równych rynkach, podobnej populacji oraz partnerskich, przyjaznych stosunkach. Mimo pojawiających się sporadycznie protestów nie budzi ona jednak kontrowersji takich, jak porozumienie z ChRL, którego ratyfikację planuje Tajwan. W poniedziałek w starciach demonstrantów okupujących siedzibę rządu z policją, która użyła działek wodnych, rannych zostało ponad 100 osób, a prawie 60 zostało zatrzymanych, o czym donosił m.in. portal USA Today. Chodzi głównie o umowę przewidującą wzajemne otwarcie tzw. trzeciego sektora gospodarki na obu rynkach: otwarcie 80 dziedzin usług w Chinach dla firm tajwańskich i 64 dziedzin usług na Tajwanie dla firm chińskich. Manifestanci uważają, że umowa zwiększy i tak już znaczącą zależność Tajwanu od kontynentalnych Chin – największego partnera handlowego. Umowa ta jest konsekwencją podpisanej w 2010 roku Umowy Ramowej o Współpracy Gospodarczej. Według Tajpej umowa z 2010 r. zapewni firmom tajwańskim duże ulgi celne i jest ona ukoronowaniem prowadzonej przez prezydenta Tajwanu Ma Jing-cu polityki zacieśniania więzi gospodarczych z Chinami. Prezydent stawia na zbliżenie z Chinami, liczy bowiem na złagodzenie napięć po obu stronach Cieśniny Tajwańskiej istniejących od 1949 r.