KULTURA LIBERALNA > Czytając > Bez słów: trzy...
Bez słów: trzy razy Nicolas Presl [KOMIKS]
Presl uprawia najczystszą formę opowieści rysunkowej. Gdybyśmy mieli być gatunkowymi purystami, powinniśmy unikać w odniesieniu do jego albumów określenia „komiks”, bo przecież zasadą komiksu jest splatanie tekstu z rysunkiem – a tu tekstu nie ma wcale (na szczęście „niemych” komiksów jest tak naprawdę sporo, więc nie trzeba zaprzątać sobie głowy terminologiczną precyzją). Tym, co rzuca się natychmiast w oczy, jest bardzo charakterystyczna kreska rysownika, widoczna przede wszystkim w postaciach ludzkich, ale konsekwentnie stosowana w całości obrazu. Rzeczywistość wyrysowana w czerni i bieli przez Presla wydaje się już na pierwszy rzut oka spotworniała: ludzkie twarze są okropne, zniekształcone, kanciaste, często mają w sobie coś rybiego (te wielkie ślepia) albo po prostu monstrualnego (profile, nosy, mimika) i karykaturalnego, przy czym jest to karykatura w ogóle nieśmieszna, za to wydobywająca z ludzi to, co złe, brzydkie i odpychające. Współgrają z tym dziwaczne postury i gesty, nienaturalnie wykrzywione szyje, powykręcane kończyny.
Graficzna spójność idzie tu w parze ze spójnością treści. Wszystkie trzy dostępne w polskich wydaniach książki Presla są do siebie podobne zarówno w ogólnym zamyśle, jak i w tonacji, choć stanowią zupełnie odrębne historie. „Fabryka” (oryg.: 2009, polskie wydanie: 2013) utrzymana jest w klimacie ponurej dystopii, a może tak naprawdę trzeba by mówić o lekkim kostiumie ukrywającym obraz rzeczywistości totalitarnej. Skojarzenia z hitlerowskimi Niemcami są tu chyba nieuniknione, tyle że jest to Trzecia Rzesza doprawiona Orwellem. Główną postacią jest bezimienny (jak wszyscy) robotnik, zwalisty chłop pracujący w gigantycznej fabryce broni. Sprawia wrażenie potulnego trybiku nieludzkiej machiny, ale kiedy spotyka na swojej drodze sześciopalczastego chłopca (a szcześciopalczastość jest bezlitośnie tępiona przez policyjne władze), bez wahania pomaga mu i ukrywa w owej fabryce, gdzie chłopiec znajdzie schronienie i możliwość ucieczki, nie materialnej jednak, lecz w świat wyobraźni. Oczywiście wszystko to obarczone jest ogromnym ryzykiem.
„Boska kolonia” (oryg.: 2008, wydanie polskie: 2013), najdłuższe z wydanych u nas dzieł Presla, przenosi nas z kolei w czasy podboju i kolonizacji Nowego Świata. Jej bohater, dręczony wizjami arystokratyczny młodzieniec, wyrusza przez Ocean i trafia do kolonialnego miasta, gdzie będzie musiał zmierzyć się z demonami – jakkolwiek tandetnie to zabrzmi – religii i seksu. Robi wrażenie finezja, z jaką rysownik bez jednego słowa odmalowuje udręki młodzieńca: człowieka idealistycznego, pobożnego, którego moralny gorset pęka jednak pod naporem wrażeń i doświadczeń na nowym kontynencie. Szlachetne odruchy – szlachcic sprzeciwia się złemu traktowaniu Indian, szczególnie lituje się nad pewną młodą kobietą, otacza ją opieką, ubiera w europejskie szaty i obdarza szacunkiem – ustępują jednak podłym czynom i nędznym zachowaniom – powodowany zazdrością natychmiast spycha ją na samo dno niewolniczego stanu i staje na czele zbrojnej ekspedycji przeciwko Bogu ducha winnym tubylcom. Szlachetne intencje i religijna wrażliwość przeradzają się w bezkarne okrucieństwo; w jednej ze swoich wizji młodzieniec widzi druty kolczaste obozu koncentracyjnego – wymowa tej sceny jest mocna i oczywista.
Z kolei w najnowszym „Synu swojego ojca” (oryg.: 2010, polskie wydanie: 2014) przenosimy się na południe Europy i dostajemy coś w rodzaju baśni, tyle że – czego się pewnie można było spodziewać – w wersji stanowczo nie dla dzieci. Oto mężczyzna w trakcie polowania zabija niedźwiedzicę i przygarnia małego niedźwiadka, którego uczy różnych sztuczek, i tak zarabiają na życie. Jednak kiedy niedźwiedź sprowokowany przez wredne dziecko uderza je łapą i pozbawia ucha, mężczyzna trafia do więzienia. Gdy z niego wyjdzie, odkryje, że jego żona zaszła w ciążę ze zwierzęciem i rodzi chłopca o niedźwiedziej głowie. To on staje się centralną postacią tej historii: próbuje odnaleźć swoje miejsce, ale wciąż prześladowany jest za odmienność, pnie się w górę – kończy szkołę, uniwersytet, zostaje artystą – ale wciąż uwiera go niejasne pochodzenie.
Na okładce tego albumu Grzegorz
Wszystkie te trzy albumy uderzają w bardzo wysokie emocjonalne tony i podejmują tematy obecne w literaturze nie od dziś– doświadczenie zagłady, koszmar kolonializmu, przekleństwo dziedzictwa i genetycznego obciążenia – pozostają przy tym głęboko pesymistyczne. Presl wpisuje się w szlachetną tradycję twórców-mizantropów, ukazujących nam nasz ludzki świat w całej jego okropności i ohydzie. Fascynujące jest to, jak ów mroczny i pełen subtelności obraz powstaje wyłącznie przy użyciu środków graficznych, i to nawet bez specjalnego eksperymentatorstwa; owszem, Presl stosuje metaforę, symbol, ale nie za często, z dużym umiarem. Jest to, bez wątpienia, sztuka rysowania najwyższych lotów.
Komiks:
Wszystkie polskie wydania albumów Nicolasa Presla ukazały się w krakowskim Wydawnictwie Lokator w Serii Melancholicznej.
– „Fabryka”, 2013
– „Boska kolonia”, 2013
– „Syn swojego ojca”, 2014
Jesienią 2014 roku ukaże się kolejny tom autorstwa Nicolasa Presla, pt. „Priap”.
Skoro tu jesteś...
...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa
Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.
Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!
PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU
KOMENTARZE