Wiedza na temat Ukrainy jest w Niemczech ograniczona, w szerszej debacie publicznej kraj ten zagościł dopiero wraz z Pomarańczową Rewolucją. Osobą, która częściowo otworzyła wtedy oczy niemieckiemu społeczeństwu na kwestie ukraińskie, był Jurij Andruchowycz, wraz ze swoją książką „Ostatnie terytorium”. Do dziś jednak niemieckie postrzeganie Ukrainy kształtowane jest w wielkiej mierze przez uprzedzenia i brak wiedzy. Przyczyną tego stanu rzeczy są deficyty w wykształceniu i uproszczenia zawarte w przekazie medialnym.

Spośród  60 katedr, zajmujących się na niemieckich uniwersytetach historią wschodnioeuropejską, tematykę ukraińską bada zaledwie jedna i czyni to jedynie na marginesie głównych projektów naukowych! W niemieckich studiach nad dziejami Europy Środkowo-Wschodniej głównym obszarem badawczym pozostaje Polska. Także w analizach historiograficznych wątki ukraińskie mają charakter poboczny. Podobnie przedstawia się sytuacja ze slawistyką. Język ukraiński, tamtejsza literatura i kultura, stanowią dla Niemców terra incognita. Podobna sytuacja panuje w środkach masowego przekazu. Publiczne radio i telewizja, najważniejsze media drukowane, jak „Der Spiegel”, „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, czy „Süddeutsche Zeitung” mają swoich korespondentów w Moskwie i Warszawie, ale ani jednego w Kijowie.

Kryzys ukraiński spowodował najostrzejszą polaryzację sfery publicznej w Niemczech od czasu wojny w Jugosławii. Po jednej stronie mamy tu osobliwe „nieświęte przymierze” przedstawicieli biznesu  starych socjaldemokratów jak były kanclerz Helmut Schmidt i ideolog SPD Erhard Eppler, czy też lewicowej „Die Linke”. Dyskredytują oni przewrót na Ukrainie, nazywając go dziełem nacjonalistów, neonazistów, rusofobów, banderowców i antysemitów. Czynią Unię Europejską, NATO i ogólnie pojęty „Zachód” odpowiedzialnymi za niepokoje i domagają się przede wszystkim wyrozumiałości dla Rosji. Partie domagające się poszanowania praw człowieka, jak Związek 90/Zieloni, część CDU oraz większość mediów, postrzegają jednak Majdan jako kontynuację fali rewolucji demokratycznych z 1989 r. Podkreślają, że Ukraińcy na Majdanie walczyli o ustanowienie rządów prawa, wyrażali sprzeciw wobec autorytarnego, skorumpowanego i przestępczego reżimu.

Prorosyjskie nastawienie części niemieckiej opinii publicznej jest mieszanką partykularnych interesów gospodarczych, rosnącego relatywizmu i rozpowszechnionego antyamerykanizmu. | Manfred Sapper

Przypisanie sprawstwa protestów na Majdanie siłom skrajnie prawicowym i antysemickim jest w przeważającej mierze odzwierciedleniem propagandy rosyjskiej. W Rosji skrajnie prawicowe myślenie jest społecznie akceptowane. Charakter debaty publicznej wyznaczają ideolodzy wywodzący się z radykalnego nurtu, tacy jak Aleksandr Dugin, Siergiej Kurginian, czy Aleksandr Prochanow, a także otwarcie wyrażający swój antysemityzm Dmitrij Kisielow.  Wreszcie, Putin dokonał konsolidacji autorytarnego reżimu w Rosji. Wszystko to nie odgrywa żadnej roli dla organizacji lobbystycznych, takich jak Komisja Wschodnia Gospodarki Niemieckiej (Ostausschuss der Deutschen Wirtschaft), Forum Niemiecko-Rosyjskie (Deutsch-Russische Forum), czy właśnie „Die Linke”. Prorosyjskie nastawienie części niemieckiej opinii publicznej jest w istocie mieszanką cynicznego trzymania się partykularnych interesów gospodarczych, rosnącego relatywizmu, skierowanego przeciwko prawom człowieka i obywatela, wreszcie rozpowszechnionego antyamerykanizmu, który czerpie pożywkę choćby z nielegalnych działań w ramach ujawnionego przez Edwarda Snowdena programu PRISM.

Rządy niewypowiedzianej wojny

Wraz z aneksją Krymu przez Rosję i destabilizacją wschodniej części Ukrainy, opinia publiczna w Niemczech przesunęła swój punkt zainteresowania na Rosję. Dziś w centrum dyskusji znalazły się znów pytania takie, jak „czym są naprawdę interesy rosyjskie?” lub „co zamierza Putin?”. W wątpliwościach tych brak jednak miejsca na kwestie społeczne, polityczne i ekonomiczne Ukrainy.

Reagowanie na kryzys ukraiński  stało się testem dla prowadzonej przez obecnie rządzącą Wielką Koalicję polityki rosyjskiej i wschodniej w ogóle. Zwłaszcza, gdy chodzi o SPD. Zgodnie z Ostpolitik Willyego Brandta, socjaldemokraci obok niemieckich przedsiębiorstw stanowili zasadniczą siłę polityczną, popierającą ideę strategicznego partnerstwa z Rosją. Ważną ideą była tzw. zmiana przez integrację, czyli założenie, że Federacja Rosyjska zbliży się do zachodnich standardów demokratycznych, gdy będzie bliżej współpracować z Niemcami i innymi krajami UE. Jednocześnie ignorowali oni zmiany zachodzące w Rosji od objęcia rządów przez Władimira Putina w 1999 r. Dziś najważniejsi orędownicy zbliżenia niemiecko-rosyjskiego, jak choćby minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier, muszą przyznać, że stosowane dotychczas metody zawiodły. Elita polityczna reżimu Putinowskiego nie łączy własnego interesu ani z modernizacją Rosji na sposób zachodni, ani z integracją z Europą, nie mówiąc już o demokratyzacji ustroju politycznego. Wszystko to tylko zagroziłoby ich władzy. W sensie podejścia do Ostpolitik rok 2014 r. stanowi więc zasadniczą cezurę.

W swojej koncentracji na potędze Rosji i niezrozumieniu dla ukraińskiego ruchu wolnościowego Helmut Schmidt reprodukuje ignorancję, którą prezentował już za czasów „Solidarności”. | Manfred Sapper

Trzeba jednak zaznaczyć, że ani między socjaldemokratami, ani wśród niemieckiego społeczeństwa nie panuje w tych sprawach jakikolwiek konsensus. Dawne autorytety spośród socjaldemokratów, jak były kanclerz Helmut Schmidt, domagają się międzynarodowej akceptacji rosyjskiej racji stanu, zasadniczo powątpiewając w istnienie czegoś takiego, jak naród ukraiński. W swojej koncentracji na rzekomej potędze Rosji i całkowitym niezrozumieniu dla ukraińskiego ruchu narodowego i wolnościowego, Schmidt reprodukuje ignorancję, którą prezentował już wobec Polaków za czasów „Solidarności”. Stanowisko Schmidta wyzwala jednak między intelektualistami niemieckimi głównie sprzeciw. Nie wynika z niego przecież żadna nowa niemiecka polityka wschodnia, czy strategia wobec Rosji. Debata nad jej przyszłym kształtem dopiero się rozpoczyna.