W Polsce mamy w tej chwili do czynienia tylko z jedną głośną aferą – dotyczącą ujawnienia taśm z rozmowami politycznych oficjeli. Możemy zatem w komfortowych warunkach dzielić włos na czworo i rozsmakowywać się w barwnych szczegółach. Ale w Unii Europejskiej istnieją również takie demokracje, w których afera goni aferę, barwne skandale rozwijają się grupowo, a czasem następuje gwałtowny zwrot akcji i jeden z polityków musi boleśnie zderzyć się z rzeczywistością.
To właśnie przytrafiło się dopiero co zatrzymanemu Nicolasowi Sarkozy’emu. Jeszcze we wtorek „Le Monde” podawał, że były prezydent Francji uwikłany jest w sześć ciemnych spraw. Dziś już dokonano stosownej korekty: afer jest jednak siedem. I nie jest to rekord. Jacques Chirac opędzał się bodaj od ośmiu skandali. W jednej tylko sprawie musiał uznać wyższość wymiaru sprawiedliwości: w 2011 roku został skazany na dwa lata w zawieszeniu w sprawie tworzenia fikcyjnych etatów w paryskim merostwie.
Trudno nie pogubić się we francuskich aferach. Gdy w poniedziałek wybuchła medialna bomba, czyli pierwsze w historii zatrzymanie byłego prezydenta V Republiki Francuskiej, rzecznik prasowy rządzących socjalistów postanowił, co oczywiste, pognębić przeciwnika. Komentując wydarzenie, rzecznik pomylił jednak afery. Był przekonany, że chodzi o nieprawidłowości finansowania kampanii prezydenckiej Sarkozy’ego z 2012 r. To poważny błąd. Ostatni skandal z podejrzeniem, że Sarkozy mógł wywierać wpływ na toczące się postępowanie karne odkryto „przy okazji”. W postępowaniu usiłowano ustalić, czy rzeczywiście podczas kampanii w 2007 r. dyktator Kadafi wspomógł Sarkozy’ego finansowym zastrzykiem. Nic dziwnego, że poważne gazety zmuszone zostały do przygotowania rozmaitych infografik, wyjaśniających, z którą z afer byłego prezydenta mamy chwilowo do czynienia.
Reakcje polityków wyraźnie wskazują, że chodzi o ostateczne wyeliminowanie byłego prezydenta z gry o prezydenturę w 2017 roku. Wrogów eksprezydenta znajdziemy wszędzie. Z jednej strony, socjaliści widzą sondaże poparcie prezydenta François Hollande’a (uwikłanego w skandale miłosne!) i zdają sobie sprawę, że w „dogrywce” o stanowisko głowy państwa górą byłby Sarkozy. Z drugiej, od czasu przegranej Sarkozy’ego centroprawica pozostaje w rozsypce (w zjednoczeniu nie pomagają liczne afery finansowe!). Co nie oznacza jednak, że na charyzmatycznego lidera czeka się tam jak na zbawcę. Trwa przecież polityczna walka o schedę. Domniemanie niewinności domniemaniem niewinności, ale polityk zatrzymany w taki sposób jak Sarko wizerunkowo znacząco traci na atrakcyjności.
Wszystko to prowadzi do dwóch wniosków.
Po pierwsze, w każdym europejskim kraju możemy na bieżąco śledzić grę polityczną w konwencji serialu „House of Cards”. Rozwój techniki doprowadził do tego, że rejestracja poufnych rozmów stała się dziecinnie prosta. Otwartą sprawą pozostaje pytanie, czy kolejne kompromitacje podsłuchanych polityków nie otworzą drogi do sukcesu politycznym radykałom. Oni ujawnienia nagrań nie muszą się obawiać: radykalne sformułowania, które mogłyby skompromitować podsłuchanych polityków głównego nurtu, ekstremiści wypowiadają publicznie.
Po drugie, nagromadzenie skandali wśród polityków centroprawicy i centrolewicy już osiąga granice tolerancji obywateli. Dziś linię cierpliwości w UE wyznacza popularność skrajnej prawicy.
Zwycięstwo Frontu Narodowego w wyborach do Parlamentu Europejskiego nie było, jak się okazuje, przypadkowe. Choć zabrzmi to niewiarygodnie, liderka Frontu, Marie Le Pen, na tle sceny politycznej przeżartej osobistymi ambicjami i aferami wielu Francuzom wydaje się ostoją stabilności i głosem rozsądku. Udowodniła to ostatnio, wchodząc w publiczny spór z własnym ojcem. Założycielowi FN, Jean-Marie Le Penowi, zdarzyło się w jednej z wypowiedzi podryfować w stronę antysemityzmu – córka stanowczo odcięła się od słów ojca. Tata był mocno niepocieszony, widząc że więzy rodzinne przecina twarda polityka, wyborcy jednak otrzymali sygnał, że FN naprawdę wybiera się po władzę.
Czy będzie to pocieszeniem, gdy na zakończenie zauważymy, że kultura polityczna V Republiki Francuskiej kontynuuje stare tradycje? Gdy sto lat temu zamordowano Franciszka Ferdynanda i nad Europą zawisło widmo Wielkiej Wojny, nad Sekwaną na czołówkach gazet można było znaleźć przede wszystkim wielkie artykuły o kryminalnym skandalu z pogranicza amorów i polityki. Trwa proces żony byłego premiera! Biedna kobieta w marcu zastrzeliła wydawcę „Le Figaro”! Sześć kul z Browninga, skandal! Dla wielu czytelników gazet wojna wyłoniła się niespodzianie. Także zza aktualnych skandali często nie widać prawdziwych problemów państw członkowskich Unii Europejskiej.