0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Czytając > „Publicystyka polska na...

„Publicystyka polska na emigracji 1940-1960”, czyli rzecz o szerokich horyzontach

Łukasz Jasina

Lidia Ciołkoszowa prezentuje i omawia w swojej książce najważniejsze nurty obecne w polskiej publicystyce emigracyjnej lat 40. i 60. Wznowienie tego tomu to niewątpliwie uzupełnienie dużej luki na rynku wydawniczym. Czy jest to także świadectwo zwrotu środowiska „Krytyki Politycznej” w stronę dziedzictwa przedwojennego PPS?

Jasina 2

 

Pisząc o wydanym przez „Krytykę Polityczną” kolejnym tomie serii historycznej, muszę od razu ulokować swój tekst na kilku planach. Pierwszym z nich jest sama książka, napisana i opublikowana już pół wieku temu. Lidia Ciołkoszowa i jej mąż Adam to niezłomni bojownicy o sprawę polskiego socjalizmu i emigranci polityczni. Pani Lidia (o której pisałem w jednym z moich felietonów) została surowym komentatorem życia politycznego III RP. Ciołkoszowie byli jednak nie tylko praktykami, ale – wzorem wielkich działaczy I czy II Międzynarodówki – także teoretykami. Socjalistyczna praca u podstaw była w ich przypadku połączona z misją utrwalania historii ruchu robotniczego. Zawdzięczamy im syntezę dziejów polskiego socjalizmu, ale również cały zestaw wydawanych wspólnie i osobno publikacji na inne tematy.

Polacy są narodem pełnym publicystów, co uwidoczniło się szczególnie wyraźnie po upadku naszego państwa w 1939 roku. Zarówno w kraju, gdzie mimo okupacyjnych zakazów i prześladowań wydawana była tak gigantyczna liczba gazet podziemnych, że jak twierdzą niektórzy historycy o istnieniu połowy z nich nigdy się nie dowiemy, jak i na emigracji, gdzie istniały dużo korzystniejsze warunki do swobodnej dyskusji. Przygotowanie pełnej monografii na temat tego, co się po polsku i w polskojęzycznych gazetach ukazało na emigracji w ciągu dwudziestu lat, byłoby zadaniem wymagającym iście benedyktyńskiej pracy. Lidia Ciołkoszowa, pozbawiona naukowych grantów i zmuszona do podejmowania setek innych zajęć, nie była w stanie przygotować takiej panoramicznej syntezy, przez co książka siłą rzeczy jest pewnym wyborem. Autorka przywołuje w niej szereg tekstów i uzupełnia ją odautorskimi komentarzami. Andrzej Friszke we wstępie przywołuje opinię samej autorki na temat metodologii pracy: „Mąż i Gustaw Herling-Grudziński obawiali się, że nie poradzę sobie z tym wielkim materiałem i namawiali mnie, abym przedstawiła poglądy najważniejszych publicystów, ja jednak postanowiłam pisać według zagadnień, omawiać tematy tak, jak ujmowali je różni publicyści” [1].

Obiektywizm Ciołkoszowej jest rzeczywiście jedną z pierwszych rzeczy rzucających się w oczy. Choć autorka miała wyraziste poglądy, umiała się od nich zdystansować. Również dobór tekstów nie rozczarowuje, nikt tu nie naśladuje choćby Cata-Mackiewicza, wytrwale naginającego rzeczywistość do swych potrzeb. Mamy tu socjalistów, endeków, chadeków i piłsudczyków. Mamy tych, którzy po 1945 r. powrócili do kraju i tych, którzy niezłomnie trwali na uchodźstwie.

Krajowi demaskatorzy emigracyjnej publicystyki, Klaudiusz Hrabyk czy w pewnym okresie wspomniany Cat, zarzucali jej ograniczenia i zaściankowość. Tymczasem praca Ciołkoszowej udowadnia coś wprost przeciwnego. Juliusz Mieroszewski nie był jedynym emigracyjnym analitykiem geopolityki. W Londynie, Rzymie czy Paryżu – zwłaszcza po wojnie – pisano nie tylko o utracie Ziem Wschodnich czy odzyskaniu Ziem Zachodnich. Mieliśmy specjalistów nie tylko od Rosji czy Niemiec. Polacy pisywali wtedy nawet o Etiopii, dyktaturach południowoamerykańskich, Chinach i Tajwanie, Jugosławii i kolonializmie. Przede wszystkim jednak – i to z wielką dojrzałością – podejmowali problematykę krajową i emigracyjną.

Na drugim planie mieszczą się sami Ciołkoszowie i to, że już po raz kolejny właśnie „Krytyka Polityczna” publikuje dotyczącą nich książkę. Poprzednio ukazała się biografia Adama Ciołkosza pióra profesora Friszkego. Zdarzyło się to trzy lata temu i również pisałem o tym na łamach „Kultury Liberalnej”. To zainteresowane Ciołkoszami zastanawia, zwłaszcza gdy przypomnimy sobie, że jeszcze dwanaście lat temu śmierć Lidii Ciołkoszowej przeszła w Polsce właściwie bez echa, a młoda lewica, która zakładała „Krytykę Polityczną”, też się do PPS-owskich źródeł raczej nie odwoływała.

Jeśli nawet w tym środowisku pojawiały się jakieś PPS-owskie wpływy, to raczej przez ludzi takich jak Jacek Kuroń. Byli to jednak zupełnie inni socjaliści – krajowi, a nie niezłomno-emigracyjni. Odwołanie się do Ciołkoszów to bardzo ważny wybór. To podpisanie się pod reprezentowanym przez nich konceptem polskiego socjalizmu – patriotycznym, antysowieckim i antykomunistycznym.

Przywracanie tradycji PPS i polskiego ruchu rewolucyjnego, podejmowanie w wydawnictwie KP studiów nad KOR i opozycją komunistyczną połączone z jednoczesną rehabilitacją w publicystyce tego środowiska wielu dziwnych aspektów związanych z PRL wygląda na ryzykowną ekwilibrystykę grożącą destabilizacją ideologiczną.

Jeśli to Ciołkoszowie – ludzie bez skazy, patrioci i socjaliści – mają się stać patronami środowiska „Krytyki Politycznej”, mogę temu tylko przyklasnąć. Sprawa Ciołkoszów jest jednak znacznie bardziej złożona i wymaga ogólnonarodowej dyskusji, łączącej wiele środowisk. Wydawanie ich dzieł historycznych i publicystycznych powinno być przedmiotem naszej wspólnej troski.

 

Przypisy:

[1] Andrzej Friszke, wstęp do: L. Ciołkoszowa, „Publicystyka…”, Warszawa 2014, s.14. Cytat za: L. Ciołkoszowa, „Spojrzenie wstecz”, Paryż 1995, s. 228.

Książka:

Lidia Ciołkoszowa, „Publicystyka polska na emigracji”, wstęp Andrzej Friszke, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2014.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 287

(27/2014)
8 lipca 2014

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj