0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Felietony > [Putinada] Każdy ma...

[Putinada] Każdy ma swoje tysiąclecie

Łukasz Jasina

O putinowskiej walce o historię, obchodach rocznicy śmierci Włodzimierza I Wielkiego i pretensjach Putina do dziedzictwa Rusi Kijowskiej.

Pewnie już nikt nie pamięta chwili, gdy Związek Radziecki zamordował swoją politykę historyczną. Był to rok 1988 – chwilę po uroczystych obchodach 70-lecia rewolucji październikowej przeprowadzono z pompą zupełnie inne obchody, 1000-lecia chrztu Rusi. Dyrygował nimi sam patriarcha Pimen, a władza po raz pierwszy nie zaprzeczyła (ale i otwarcie tego nie przyznała), że rosyjska państwowość ma nieco dłuższą tradycję niż te 70 lat. Włodzimierz Wielki, Aleksander Newski i Piotr Wielki w roku 1988 zatriumfowali nad Leninem i Stalinem.

Do Moskwy pofatygowali się kardynałowie Agostino Cassaroli i Józef Glemp oraz przywódcy innych obrządków, Kościołów i religii.

Tylko na Ukrainie obchody niespecjalnie się udały. Zawłaszczanie obchodów przez Moskwę podsyciło tylko wzrastające tam wtedy napięcie. Bądź co bądź Włodzimierz był księciem kijowskim, a o Moskwie nikt wtedy jeszcze nie słyszał. Na ten spór nałożył się jeszcze nierozwiązany wówczas problem ukraińskich unitów. Władze sowieckie, wspomagane w tym akurat przez Cerkiew prawosławną, odmawiały ich uznania – jeszcze w 1988 r. w zagrabionym lwowskim soborze św. Jura odbywały się obchody firmowane przez Cerkiew moskiewską.

Po odzyskaniu przez Ukrainę niepodległości konflikt historyczny o to, do kogo należy duchowy depozyt Rusi Kijowskiej i jej założyciela, tylko się pogłębiał, a po agresji Rosji na Ukrainę i zajęciu Krymu – co zrozumiałe – jeszcze przybrał na sile. Włodzimierz Wielki znowu stał się orężem w rękach obydwu stron. W Kijowie historycy i publicyści ruszyli z akcją przypominania, że Kijów był kwitnącym ośrodkiem miejskim z powiązaniami na skalę światową na długo przed powstaniem Moskwy. Moskwa z kolei uzasadniała zajęcie Krymu jego rolą w historii. To w końcu tam chrzest miał przyjąć pierwszy chrześcijański monarcha Rusi, a teren ten jako ziemia święta musi należeć do jego kontynuatorów. Odmówiono w ten sposób Ukrainie prawa do wydarzeń konstytuujących jej tożsamość. Do tego wszystkiego zachodnim komentatorom, jak zwykle, pomieszały się „Rosja”, „Ruś” i parę innych terminów wyjątkowo trudno przekładalnych na języki zachodnie.

Latem 2015 r. Moskwą zawładnęły upały, ale i atmosfera skupienia przed kolejną odsłoną walki o historię – uroczystych obchodów 1000-lecia śmierci założyciela Rusi Kijowskiej. Już wkrótce nad brzegiem rzeki Moskwy stanie 24-metrowy pomnik Włodzimierza. Pomnik stanie także w Smoleńsku – leżącym nad Dnieprem, czyli rzeką, która płynie także przez Kijów.

Obchody rocznicy śmierci Włodzimierza i pretensje Putina do dziedzictwa Rusi Kijowskiej dowodzą, że rosyjski przywódca jest w kryzysie. Gdy Rosja jest w kryzysie, sięga po wszelkie sposoby historycznej legitymizacji – nawet jeśli miałyby się one opierać na czymś, co jest wzajemnie sprzeczne. Każdy fragment historii, który można wykorzystać, jest dobry. Ruś Kijowska – proszę bardzo. Imperium carów – jeszcze chętniej! Stalin – czemu nie? Rosja może być jednocześnie „Trzecim Rzymem”, ostoją prawdziwych chrześcijańskich wartości, pionierem modernizmu i częścią euroazjatyckiej przestrzeni. Putin jawi się w tym miksie jako następca carów, cesarzy bizantyńskich, chanów mongolskich, obrońca chrześcijaństwa przed islamem i islamu przed chrześcijaństwem, ostatnia nadzieja Zachodu i depozytariusz jego zdradzonych wartości, acz jednocześnie sojusznik Wschodu-Południa w walce z imperialnym Zachodem-Północą.

Kiedy Stalin sięgał po taki misz-masz, był słaby, ale pomogło mu to w wojennym zwycięstwie. Ciekawe, jakie będą rezultaty putinowskiej walki o symbole?

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 344

(32/2015)
15 sierpnia 2015

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj