0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Felietony > [Feminizując] „Girls just...

[Feminizując] „Girls just wanna have funds”

Ewa Stusińska

Sponsoring jest pojęciem bardzo dobrze zakorzenionym w naszej kulturze. Postęp technologiczny wnosi jednak nowe wątki do dyskusji na ten temat.

Od niedawna w Stanach Zjednoczonych toczy się debata publiczna poświęcona legalności serwisów w rodzaju SeekingArrangement.com, na których pod pozorem korzystania z portalu randkowego całkiem otwarcie dokonuje się transakcji typu seks za pieniądze. Czy to nowa odpowiedź na stary problem, czy zupełnie nowe zjawisko?

Jak podaje „The Economist”, prawie 3/4 absolwentów amerykańskich uczelni kończy studia z kredytem studenckim, którego średnia wartość przekracza 35 tys. dolarów. Jeszcze kilka lat temu zarówno liczba absolwentów, jak i wysokość długu były znacznie niższe. Kryzys finansowy odcisnął swoje piętno i na tym segmencie rynku. Z kolei popularne w USA portale randkowe, takie jak SeekingArrangement czy WhatsYourPrice, twierdzą, że 2/3 absolwentek, które korzystały z ich serwisów, kończy uczelnie bez żadnego długu. Na czym polega moc portali, a dokładniej ich model biznesowy?

„You + SeekingArrengement = No College Debt”

(„Ty + SeekingArrenement = brak kredytu studenckiego”)

SeekingArrangement to strona zrzeszająca młode dziewczyny (tzw. sugar babies), które chętnie wejdą w relację z starszymi, zamożnymi panami (tzw. sugar daddies). Oczywiście zdarzają się kobiety w różnym wieku, również te poszukujące młodych mężczyzn, jednak w zdecydowanej większości model jest tradycyjny. Co istotne, portal skierowany jest przede wszystkim do kobiet wykształconych (w 2013 r. 44 proc. z grupy 2,3 miliona kobiet stanowiły studentki uczelni wyższych), które poszukują dofinansowania na studia. Dla tych, które zakładają konto na portalu, podając mail z rozszerzeniem edu, rejestracja jest darmowa. Mężczyźni płacą zaś ok. 50 dolarów miesięcznie, chyba że wybierają droższe wersje kont, gwarantujące lepszą ekspozycję na stronie.

„God bless the women with ambition”

(„Boże, pobłogosław kobiety z ambicją”)

Serwis wprost odżegnuje się od seksualnego charakteru zawieranych na nim transakcji. Podobnie jak inne serwisy randkowe skierowane do ludzi określonych orientacji seksualnych czy religii, pomaga jedynie dobrze sprofilować oczekiwania obu stron. Wedle twórców portali, seks nie jest tu podstawą, ale jak w większości ludzkich relacji naturalnym ich wynikiem. Ważniejsze niż atrakcyjność dziewczyn i wysoko cenione są bowiem inteligencja i zaangażowanie w naukę, a także możliwość wysłuchania i zrozumienia, czym zawodowo zajmuje się sugar daddy. Te elementy stanowią fundament dłuższej relacji, w której w zamian za towarzystwo i uwagę, dziewczyna otrzymuje wsparcie finansowe na edukację i inne potrzeby.

„Daddy finally got me a credit card. It must be love”

(„Tatuś nareszcie podarował mi kartę kredytową. To musi być miłość”)

W licznych artykułach czy materiałach wideo dotyczących serwisu pełno jest wypowiedzi zarówno sugar babies, jak i sugar daddies, którzy znaczenie terminu „sugaring” rozumieją bardziej dosłownie niż „wzajemnie korzystny układ. Jak podaje „The Atlantic” około 30 proc. relacji, zawartych przez strony Wade’a zakłada stałe miesięczne „pensje” dla sugar babies, zazwyczaj w wysokości 12 tys. dolarów. Zdarzają się też wynagrodzenia wynoszące 10 tys. dolarów, ale zdecydowana większość kobiet otrzymuje jednorazowe kieszonkowe na zakupy, podróże czy eleganckie wyjścia.

„He asked my favorite position … I said »CEO«”

(„Spytał mnie o moją ulubioną pozycję… Odpowiedziałam: „Prezes”)

Brandon Wade, pomysłodawca i prezes serwisów „WhatsYourPrice”, „MissTravel” i właśnie „SeekingArrangement”, pochodzi z Singapuru, studiował na słynnym amerykańskim M.I.T., a pomysł na pierwszy serwis zaczerpnął z własnego doświadczenia. Jako chłopiec wychowywany od najmłodszych lat w wielkim poszanowaniu dla nauki, największy problem miał nie z karierą, ale ze znalezieniem kandydatki na randkę. „Mama zawsze mi powtarzała: ucz się pilnie, a kiedy dorośniesz, bądź hojny, a to da ci możliwości”. Gdy zauważył, że wielu mężczyzn jest w podobnej sytuacji, postanowił potraktować ten problem jako niszę rynkową i stworzyć start-up. Dziś popularność serwisów tego typu jest gorącym tematem rozmów w USA, a kolejne strony otwierają się na całym świecie. 

“If we are completely honest with ourselves, how many transactional relationships have we all been in our lives?”

 („Jeśli bylibyśmy ze sobą zupełnie szczerzy, jak wiele transakcji miłosnych mieliśmy wszyscy w naszych życiach?”)

Wade, chociaż dorobił się w internecie przydomku „e-pimp”, czyli „internetowy alfons”, odrzuca coraz powszechniejsze zarzuty uprawiania sutenerstwa, argumentując, że jedynym źródłem jego dochodów są opłaty od korzystania z serwisu i za reklamy, a nie procent od dochodów sugar babies. Poza tym, jak dodaje, kryteria doboru osób na prowadzonych przez niego serwisach są naturalne dla gatunku ludzkiego: „Wydaje mi się, że ludzie czują się obrażeni, ponieważ na tych stronach mówi się na ten temat w sposób tak brutalnie szczery”.

Związki między seksem, intymnością a pieniędzmi zawsze stanowiły element umowy społecznej (np. aranżowane małżeństwa). Jak twierdzi autorka filmu „Daddies date babies”, „Z jednej strony celebrujemy pieniądze i tych, którzy je mają. Z drugiej strony, patologizujemy i oczerniamy handel intymnością, miłością, seksem i towarzystwem dla pieniędzy. Dlaczego?”.

“It’s not about the money, it’s about lifestyle”

(„Tu nie chodzi o pieniądze, ale o styl życia”)

Dla feministek sprawa jest oczywista: „Seeking Arrangement wykorzystuje ubóstwo studentek. Strona ukrywa przemoc wobec kobiet, opakowując ją w kolorowy papier”, twierdzi Anne-Cécile Mailfert z magazynu „Osez le Feminisme”.

Jedno jest pewne, debata, która toczy się w USA i wychodzi od pytania: „Czy mamy do czynienia z nową formą prostytucji?”, zaciera obraz zjawiska, a dziewczynom, które korzystają z podobnych serwisów, co najwyżej dorzuca etykietę „prostytutki”, obarczając je winą i odbierając kredyt zaufania od społeczeństwa. Nie ma jednak żadnego przełożenia na rzeczywisty kredyt, który studentki zaciągnęły, wkraczając na rynek pracy. Przypisując fałszywą alternatywę dyskutantom „prostytucja” versus „wolny wybór do dysponowania ciałem”, podtrzymuje system, którego głównymi beneficjentami byli i będą sugar daddies.

* Wszystkie śródtytuły pochodzą z instagramowego profilu portalu SeekingArrangement.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 345

(33/2015)
17 sierpnia 2015

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE

PODOBNE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj