0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Patrząc > Cienie przeszłości. „Nasza...

Cienie przeszłości. „Nasza młodsza siostra” Hirokazu Kore-edy

Agnieszka Mikrut-Żaczkiewicz

Rodzinna historia opowiedziana przez Kore-edę pozbawiona jest sensacyjności oraz dramatycznych scen. Pozwala za to zbliżyć się do relacji czterech sióstr dzięki powolnemu rytmowi narracji i smakowaniu ujęć skonstruowanych na wzór wizualnego haiku.

Im więcej filmów mam na koncie, tym bardziej jestem zdezorientowany, tworząc kolejny.

Hirokazu Kore-eda

Najnowszy obraz Hirokazu Kore-edy – „Nasza młodsza siostra” – właśnie wchodzi do kin, pozwalając polskim widzom zapoznać się z twórczością osobnego, lecz cenionego japońskiego artysty. Trzeba bowiem przyznać, że Kore-eda jest reżyserem znanym niemal wyłącznie publiczności festiwalowej, poszukującej nowych wrażeń poza głównym nurtem kinematografii japońskiej, twórcą elitarnym, a często także zupełnie nierozumianym. Stąd też każde jego kolejne dzieło spotyka się ze skrajnymi reakcjami, nastręcza trudności interpretacyjnych oraz wywołuje poczucie estetycznej obcości. Co więcej, sam Hirokazu Kore-eda to artysta chimeryczny, zmienny, a jego filmy cechuje rzadko spotykana różnorodność tematyczna i wizualna – od kina obrazów („Maborosi”, 1995) przez fantastykę („Życie pozagrobowe”, 1998), po paradokumentalną poetykę („Nikt nie wie”, 2004) i konwencję kostiumową („Kwiat”, 2006). Powracają w nich jednak stałe motywy i problemy, takie jak tajemnica śmierci i przemijania, tożsamości i pamięci czy też odmienność dziecięcego świata, którym reżyser nadaje ciągle nową formę. I tak też jest w przypadku jego najnowszego dzieła.

Materiały prasowe Gutek Film

Materiały prasowe Gutek Film

Od popularnej mangi do filmowej fabuły

„Nasza młodsza siostra” to ekranizacja popularnej mangi Akimi Yoshidy – „Dziennika Umamichi”. I choć reżyser znany jest z tego, że rzadko adaptuje prace innych artystów, to wydaje się, że dzieło Yoshidy zawiera wszystkie motywy bliskie Kore-edzie. Jak tłumaczył: „kiedy przeczytałem właśnie tę [mangę – przyp. AMŻ], wiedziałem, że zrobię na jej podstawie świetny film i że inni także będą próbowali ją ekranizować”. Reżyser nie przeniósł jednak pierwowzoru bezpośrednio na ekran, lecz twórczo wykorzystał historię i postacie, które go zainspirowały. Nie chciał przy tym wplatać monologów wewnętrznych bohaterek, bo obawiał się infantylizacji przekazu. Ostatecznie zdecydował się przedstawić życie wewnętrzne postaci poprzez nienachalne dialogi oraz subtelną aktorską ekspresję. Zabieg ten pozwolił Kore-edzie stworzyć spójny i jednolity świat przedstawiony, który istnieje poza czasem i w oderwaniu od komiksowego oryginału.

Film, podobnie jak jego pierwowzór, opowiada o relacjach czterech sióstr – trzech dorosłych kobiet oraz ich nastoletniej przyrodniej siostry. Po śmierci ojca Sachi (Ayase Haruka), Yoshino (Nagasawa Masami) i Chika (Kaho) zapraszają osieroconą Suzu (Hirose Suzu) pod wspólny dach – do starego domu, który odziedziczyły po babci. I choć wspólne życie toczy się normalnym rytmem, to skomplikowana historia rodzinna kładzie się cieniem na ich relacjach. Ojciec zostawił bowiem swoją pierwszą rodzinę – żonę i trzy córki – dla matki Suzu. Wkrótce po tym dziewczynki porzuciła także zdesperowana rodzicielka, a opiekę nad nimi przejęły wówczas babcia i ciocia. Suzu natomiast szybko straciła matkę i musiała zaakceptować fakt, że rodzic związał się z kolejną kobietą. Przeszłość najbardziej ciąży najstarszej oraz najmłodszej z sióstr, gdyż to właśnie one w dużej mierze zostały pozbawione dzieciństwa i szybko musiały wkroczyć w dorosłość. Pierwsza z nich musiała szybko dorosnąć, aby zaopiekować się Yoshino i Chiką, druga zaś – zająć się umierającym ojcem. Sachi oraz Suzu mają wiele wspólnego, a ich bliska relacja ostatecznie pomaga im zaakceptować własne życie i wyzbyć się poczucia winy.

Warstwa fabularna dzieła pozbawiona jest dramatycznych wydarzeń, co jest niejako znakiem firmowym Hirokazu Kore-edy. Fabuła „Naszej młodszej siostry”, jak w przypadku filmu „A my idziemy”, nie dąży do wyrazistego rozwiązania – ani negatywnego, ani pozytywnego – a nawet pozbawiona jest punktów kulminacyjnych. Dlatego też, gdy w pewnym ujęciu Sachi i Suzu wykrzykują po jednym zdaniu oskarżającym rodziców i przytulają się, widzowie mają poczucie ulgi, że bohaterki wreszcie uwolniły drzemiące w nich emocje, a ich konflikt z nieżyjącymi rodzicami został na swój sposób unieważniony.

Materiały prasowe Gutek Film

Materiały prasowe Gutek Film

Konsekwencje w miejsce zdarzeń

Najnowszy film Hirokazu Kore-edy skupia wszystkie najważniejsze i najbardziej znane motywy i tematy w twórczości reżysera. Przede wszystkim artysta po raz kolejny zastosował tu znany z innych jego filmów zabieg – zamiast opisywać dramatyczne wydarzenia, przedstawia ich następstwa. Kore-eda uważa, że zainteresowanie konsekwencjami konkretnych zdarzeń oraz ludźmi, którzy muszą sobie z nimi radzić, jest pokłosiem jego doświadczenia dokumentalisty – kiedy to musiał opowiadać o przeszłości tak, by nie stała się tylko historycznym faktem. „Zwróciłem się ku następstwu jako idei. Smutek i nowa nadzieja zawsze pojawiają się razem. Byłem poruszony tą dwoistością ludzkiego życia, że straty łączą się z zyskami” – tłumaczył. W „Naszej młodszej siostrze” oglądamy zatem skutki rozpadu rodziny i śmierci bliskich bohaterkom osób.

Reżyser umiejętnie rozpisuje tu swój ulubiony motyw braku i poczucia straty na postacie młodych kobiet, których interakcje śledzi. Jako że ojciec opuścił siostry Koda, gdy Yoshino i Chika były bardzo małe, wspomnienia z nim związane zatarły się w ich pamięci. Jedynymi, które pamiętają go lepiej, są Sachi i Suzu, gdyż obydwie straciły tatę, gdy były nastolatkami. Dla Sachi śmierć ojca jest zatem „symbolicznym dopełnieniem straty, jakiej doświadczyła […] w dzieciństwie”, kiedy związek jej rodziców się rozpadł. Jak się wkrótce okazuje, ostatnie pożegnanie z ojcem pozwala jej jednak uwolnić się od żalu i zaakceptować jego wybory. Co więcej, można powiedzieć, że odejście rodzica jest jeszcze szczęśliwsze dla Suzu, która wskutek tej straty nie tylko zyskuje siostry, ale przede wszystkim, dzięki życzliwości otaczających ją ludzi, przestaje czuć się winna tego, że żyje (w końcu jej matka odebrała ojca innym dzieciom), i ostatecznie zaczyna wierzyć, iż jej istnienie nikomu nie szkodzi, a dla wielu osób może wręcz okazać się cenne.

Skradzione dzieciństwo

Ważnym tropem „Naszej młodszej siostry” jest przeczucie, że dzieciństwo stanowi dla każdego człowieka decydujący etap życia. Kore-eda nie po raz pierwszy zastanawia się nad istotą dziecięcego uniwersum, w które wkrada się świat dorosłych. Najstarsza z sióstr rozumie, że Suzu „ktoś ukradł dzieciństwo”, ale dopiero kochanek uświadamia jej, że sama nie była w lepszej sytuacji – „twoje też ukradli otaczający cię dorośli”, mówi. Wydaje się zatem, że Kore-eda w swojej twórczości oskarża dorosłych o rujnowanie niewinnego świata dzieci.

W najnowszym filmie reżyser udowadnia jednak, że dzieciństwo można w pewien sposób odzyskać, a nawet ponownie przeżyć. Gdy Suzu trafia do „damskiego akademika”, jak nazywają swój dom siostry Koda, może na powrót stać się nastolatką – w nowej szkole poznaje przyjaciół, a także realizuje swoją pasję, grając w szkolnej drużynie piłki nożnej. Początkowo to właśnie sport i spotkania z innymi zawodnikami w małej knajpce pani Ninomiya pozwalają jej poczuć się beztrosko. Od czasu wkroczenia do starego domu swoich sióstr zaczyna więc żyć jak każda młoda dziewczyna – nieśmiało randkując z kolegą z drużyny i bawiąc się z koleżankami.

Według Kore-edy umiejętność zaakceptowania innych i wyzbycie się żalu mogą pełnić wręcz katartyczną rolę, pozwalając przezwyciężyć uczucie rozczarowania.

Agnieszka Mikrut-Żaczkiewicz

Najstarsza z sióstr Koda w pewien sposób „przegląda się” jednak w historii Suzu jak w zwierciadle, dostrzegając podobieństwo losów swoich i nastoletniej dziewczyny. Kiedy obserwuje uwalnianie się Suzu od poczucia winy za grzechy innych, powoli odkrywa, że ona także może zrzucić jarzmo przeszłości i zacząć żyć własnym życiem. Akceptacja wyborów ojca, a także poruszająca próba wybaczenia matce, która ją zostawiła, pomagają jej stać się na powrót dzieckiem swoich rodziców i siostrą dla pozostałych dziewczyn. Według Kore-edy bowiem umiejętność zaakceptowania innych, szacunek dla ich decyzji i wyzbycie się żalu mogą pełnić wręcz katartyczną rolę, pozwalając przezwyciężyć uczucie rozczarowania i zawodu wobec ludzi, którzy nieumyślnie nas skrzywdzili.

Ceremonie i pociągi

Film Kore-edy nie jest zbudowany wyłącznie w oparciu o ujęcia obrazujące przemiany bohaterek. Ważną rolę pełnią również ceremonie pogrzebowe i upamiętniające zmarłych, a także krótkie modlitwy przy domowym ołtarzu (pogrzeb ojca jest tematem pierwszej sceny). Ostatnie pożegnanie staje się symbolicznym nowym początkiem dla Suzu i jej starszego rodzeństwa. Podobnie jest zresztą z nabożeństwem żałobnym ku czci babci, które pomaga odbudować relację Sachi z matką oraz uwolnić Suzu od poczucia winy.

Ceremonie te pozwalają ponadto reżyserowi opowiadać o „ojcu, matce Suzu, babci, ludziach, których już nie ma. […] opisywać ślady tych ludzi w zachowaniach, dialogach bohaterów – zamiast w retrospekcjach”. Pamięć o zmarłych, a szczególnie uczucia z nimi związane wpływają bowiem na życie sióstr, zaś pewne codzienne rytuały, jak choćby przygotowywanie tostów z suszoną makrelą czy produkcja wina śliwkowego (umeshu), kultywowane są przez kolejne pokolenie.

Przygotowywanie jedzenia i wspólne posiłki są ponadto ważnym elementem świata przedstawionego. W filmie siostry nieustannie gotują lub spożywają różne wiktuały, których znaczenie wykracza poza samą przyjemność ucztowania. Potrawy, które przyrządzają, mają bowiem swoją historię – niektóre podawali im rodzice zanim odeszli, innych nauczyły się gotować od babci albo jadały w knajpce pani Ninamiyo. Dania są zatem częścią dziejów rodziny i małej społeczności, a ich szykowanie świadczy o trwaniu pewnych rytuałów i zwyczajów. Dla reżysera bowiem istotne jest zarazem spojrzenie w przeszłość, jak i przyszłość, gdyż świadczy o ponadczasowym trwaniu – zarówno w wymiarze jednej rodziny, jak i kultury w ogóle.

Intrygujące jest także swoiste zapamiętanie bohaterek w uczcie, które przywodzi na myśl sceny z „Jedz i pij, mężczyzno i kobieto” Anga Lee. W dziele Kore-edy entuzjazm związany ze spożywaniem posiłków skontrastowany jest z emocjonalnym wyciszeniem, cechującym nieomal cały film. Wydaje się nawet, że tylko w czasie jedzenia siostry są w stanie bezpośrednio wyrażać swoje uczucia, a owa ekscytacja jest substytutem wielu emocji, o których nie mówią.

Materiały prasowe Gutek Film

Materiały prasowe Gutek Film

W warstwie wizualnej Hirokazu Kore-eda nie próbuje zaskoczyć widza, a mimo tego „Nasza młodsza siostra” to bez wątpienia jego dzieło najpiękniejsze pod względem estetycznym. Co istotne, owa plastyczna maestria wywodzi się z prostych, zwyczajnych obrazów. Operator Takimoto Mikiya finezyjnie wygrywa bowiem detale – śliwki, kwiaty wiśni czy oświetloną przez promienie słońca twarz Suzu – nadając im szczególne znaczenie. Niektóre kadry dzieła nie budują zresztą fabuły, ale są po prostu impresyjnymi obrazami. Wywołują wrażenia na wzór haiku. Stąd też poczucie, że trwający ponad dwie godziny film składa się z zaledwie kilku ważnych scen. „Nasza młodsza siostra” to homogeniczna i zharmonizowana kompozycja obrazów, w której jedynym elementem niepasującym do tonacji filmu jest scena, gdy Sachi i Suzu wyrażają swój żal wobec rodziców. I to właśnie z tej sceny rodzi się znaczenie historii.

Filmowym znakiem nieuchronnych zmian są pojawiające się w filmie pociągi – niczym pasażerowie kolei ludzie, jak Suzu, przyjeżdżają do pięknej Kamakury i z niej wyjeżdżają jak kochanek Sachi, jedni rodzą się, a inni, jak pani Ninamiyo czy babcia, umierają. I tylko „miasto pozostaje zasadniczo niezmienione pomimo regularnych przyjazdów i wyjazdów mieszkańców” oraz przypływów i odpływów morza.

Kore-eda z jednej strony wskazuje zatem na upływ czasu, którego istotą jest zmienność pór roku i przemijanie ludzi, a z drugiej – swoistą stagnację i poczucie bezczasu wyrażające się w codziennych rytuałach: paplaninie sióstr, wspólnych posiłkach czy chodzeniu do pracy i szkoły. Artysta daje nam odczuć, że życie składa się z drobnych i pozornie nieważnych zdarzeń, a upływ czasu jest zupełnie naturalny, choć często niezauważalny.

Materiały prasowe Gutek Film

Materiały prasowe Gutek Film

Spadkobierca mistrzów

Chociaż Kore-eda w kinematografii japońskiej jest artystą osobnym i rozpoznawalnym, to nie sposób nie dostrzec podobieństwa jego filmów do utworów Yasujiro Ozu i Kenji Mizoguchiego. Ozu niewątpliwie był mistrzem kompozycji kadru, a każde ujęcie traktował jak osobne dzieło sztuki, wpisujące się w większą całość. Jego znakiem firmowym była powolna narracja utkana ze zdarzeń codzienności i drobnych rytuałów. Co więcej, podobnie jak Kore-edę, interesowały go dramaty rodzinne rozgrywające się w zaciszu domu, lecz pozbawione wstrząsających zdarzeń. Skojarzenia z Mizoguchim nasuwa z kolei zainteresowanie losami kobiet, a szczególnie konstrukcja głównych postaci – zarówno Sachi, jak i Suzu wydają się podobne do tych bohaterek twórcy „Opowieści księżycowych”, które poświęcają swoje życie i szczęście dla innych, są bezkompromisowe oraz postępują zgodnie z wpojonymi im wartościami.

„Nasza młodsza siostra” Hirokazu Kore-edy to film w niezwykły sposób ukazujący trudne i bolesne sprawy, a przy tym zachwycający pod względem wizualnym. Jednocześnie stanowi dzieło niełatwe w odbiorze – zbudowane z obrazów, pozbawione tradycyjnej struktury fabularnej i napięcia, które trzymałoby widza w fotelu przez cały seans. Jeśli zatem nie zatopimy się w spokojny, płynący własnym rytmem świat Kore-edy i nie uwierzymy w jego pełną optymizmu, nieco fantastyczną opowieść, to trudno będzie nam z empatią śledzić relacje między dobrodusznymi siostrami.

 

Film:
„Nasza młodsza siostra”, reż. Hirokazu Kore-eda, Japonia 2015.

*Ikona wpisu: materiały prasowe Gutek Film

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 384

(20/2016)
17 maja 2016

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj