Szanowni Państwo,
czy Mark Zuckerberg to drugi Gutenberg? W światowej debacie publicznej porównania szefa Facebooka do twórcy prasy drukarskiej stają się coraz bardziej powszechne. Ostatnio posłużył się nim na łamach „Foreign Affairs” słynny brytyjski historyk i ekonomista Niall Ferguson z Uniwersytetu Oksfordzkiego. Mimo wielu oczywistych różnic, panów może łączyć jedno – stworzyli wynalazek, nad którym kompletnie nie panują i który wywróci porządek światowy do góry nogami. W przypadku prasy drukarskiej była to zmiana postrzegania relacji między człowiekiem a Bogiem, reformacja i dekady wojen religijnych, z których wyłonił się współczesny globalny porządek oparty na państwach narodowych. W przypadku Facebooka są to poważne zagrożenia dla demokracji oraz, jak sądzą niektórzy… koniec kapitalizmu.
To stara śpiewka. O końcu kapitalizmu słyszymy od ponad 150 lat. W słynnym fragmencie „Manifestu komunistycznego” Karol Marks pisał, że „wraz z rozwojem wielkiego przemysłu usuwa się przeto spod nóg burżuazji sama podstawa, na której wytwarza ona i przywłaszcza sobie produkty. Wytwarza ona przede wszystkim swoich własnych grabarzy. Jej zagłada i zwycięstwo proletariatu są równie nieuniknione”.
Kiedy jednak kapitalizm przeżył Marksa, pojawiły się nowe przewidywania. Do załamania się systemu kapitalistycznego miało doprowadzić przyznanie prawa głosu biednym obywatelom; następnie rosnące nierówności i powstanie firm-gigantów na przełomie XIX i XX w.; potem I wojna światowa, kiedy powszechna solidarność robotników miała wziąć górę nad animozjami międzypaństwowymi; jeszcze później wielki kryzys i II wojna światowa. Nic z tego, za każdym razem kapitalizm zmieniał się, dostosowywał do nowych warunków i nie tylko trwał, ale się rozprzestrzeniał.
Już po rewolucji obyczajowej lat 60. XX w. amerykański socjolog Daniel Bell napisał słynną książkę o „kulturowych sprzecznościach kapitalizmu”. Bell pisał, że z jednej strony kapitalizm potrzebuje ludzi oszczędnych, gotowych gromadzić kapitał oraz inwestujących zarobione pieniądze. Z drugiej, nie obędzie się bez konsumentów, gotowych natychmiast kupować jego kolejne wytwory. Tę sprzeczność udało się jednak dość łatwo pokonać – tanim kredytem, czyli kolejnym wydatkiem dostosowującym kapitalizm do bieżących wyzwań.
Dziś jednak, dekadę po kryzysie finansowym, wielu ekspertów twierdzi, że i ta ścieżka osiąga swój kres. Państwa nie mogą się zadłużać bez końca. Już teraz suma światowego zadłużenia wielokrotnie przekracza globalne PKB – kiedy ktoś powie „sprawdzam”, system musi się zawalić. To nie wszystko – z powodu wyczerpujących się zasobów naturalnych – lasów, paliw kopalnych, pożywienia – część analityków przewiduje nadejście epoki „zerowego wzrostu”. Dalszy rozwój gospodarczy nie będzie możliwy, bo nasza planeta ma ograniczone możliwości. Bańka pęknie.
Te i kilka innych zjawisk prowadzących do napięć w ramach systemu kapitalistycznego opisuje Łukasz Pawłowski. A następnie pokazuje, jak bardzo nieprzygotowani do takich wyzwań i jak bardzo niechętni do ich omawiania są polscy politycy. „Co o przyszłości kapitalizmu i Polsce za 30 lat ma do powiedzenia Beata Szydło, Grzegorz Schetyna, Ryszard Petru czy Włodzimierz Czarzasty?”, pyta Pawłowski. Nawet plan Morawieckiego – mimo zapewnień o innowacyjności – nie wybiega tak daleko w przyszłość.
A może nie ma się czym przejmować? Może rynek znów się dostosuje, a system przetrwa. Kończy się ropa? Rozwiną się odnawialne źródła energii. Brak pożywienia? Wyprodukujemy je w laboratorium. Mało miejsca? Przeniesiemy się w powietrze lub pod wodę. Nie, to koniec – najbardziej adaptowalny system gospodarczy w historii właśnie osiągnął kres możliwości adaptacyjnych, pisze brytyjski ekonomista Paul Mason w swojej książce „Post-Capitalism. A Guide To Our Future”. Winne temu są jednak nie tyle ograniczenia środowiskowe, czy nawet rosnące nierówności, co nowe technologie – między innymi media społecznościowe. Zdaniem Masona, postępująca robotyzacja pozbawi pracy większość z nas, a obecny model pracy za pensję zostanie zastąpiony pracą dobrowolną, w grupach tworzonych ad hoc, w celu realizacji konkretnych zadań.
Mason przewiduje, że rozwój technologii informacyjnej doprowadzi do nadejścia „gospodarki zerowych kosztów krańcowych”. Będzie ona bazować na informacji, którą bardzo tanio będzie można kopiować i rozprzestrzeniać. Podaje przykład iTunes, serwisu muzycznego, w którym każda piosenka kosztuje 0,99 funta – pomimo faktu, że koszt jej magazynowania i kopiowania jest bliski zeru. W tradycyjnej gospodarce cena danego dobra była zdeterminowana popytem i podażą. W nowych warunkach podaż jest nieskończona, co doprowadzi do zniszczenia mechanizmów rynkowych.
„Technologie informacyjne powodują spadek cen, a reakcją na to jest monopolizacja, która stwarza sztuczny kapitalizm, gdzie własność jest po prostu narzucana przez prawników” za pomocą rozszerzanych coraz bardziej praw do własności intelektualnej, mówi Paul Mason w rozmowie z Łukaszem Pawłowskim. Co to znaczy? Dla kapitalizmu nie ma ratunku.
Podobnie stan współczesnego kapitalizmu diagnozuje ekonomista, prof. Andrzej K. Koźmiński. „Wiedza wymyka się wszystkim typowym zabiegom, jakich dokonują ekonomiści. Przestaje działać prawo malejących przychodów, bo im więcej używa się wiedzy, tym więcej jej jest. Wiedza jest też zasobem, który niezwykle trudno wycenić. Z tego powodu giełdy wariują, bo nie potrafią wycenić wartości nowych spółek opartych na wiedzy”, mówi w rozmowie z Adamem Puchejdą.
Wiedzę niezwykle trudno też chronić. Wielkie firmy próbują to robić, tworząc gigantyczne monopole i rozszerzając prawa własności intelektualnej, ale bez czegoś w rodzaju rozbudowanego aparatu represji to, jak się wydaje, na dłuższą metę niemożliwe. Co nas zatem czeka? „Choć zgadzam się z tymi, którzy mówią, że obecny system jest nie do utrzymania, to jednak trudno mi sobie wyobrazić, jak mielibyśmy go zmieniać”, przyznaje Koźmiński.
Zgoda, to trudne. Ograniczenia naszej dzisiejszej wyobraźni nie mogą być jednak usprawiedliwieniem dla biernego oczekiwania na to, co może nastąpić już wkrótce. Każdy powinien wczytywać się w prawdopodobne scenariusze przyszłości. Także w Polsce, bo we współczesnym świecie nie ma już chat „z kraja”.
Zapraszamy do lektury!
Redakcja „Kultury Liberalnej”
Stopka numeru:
Koncepcja Tematu Tygodnia: Redakcja.
Opracowanie: Łukasz Pawłowski, Adam Puchejda, Filip Rudnik, Jagoda Grondecka, Natalia Woszczyk, Jakub Bodziony.
Ilustracje: Grzegorz Myćka.