0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Felietony > [Polska] Marta Kaczyńska...

[Polska] Marta Kaczyńska moją bohaterką! O feministycznej heroinie naszych czasów

Magdalena Grzyb

Życie osobiste Marty Kaczyńskiej jest żywym dowodem na to, że losy i związki obrońców wartości rodzinnych są zaskakująco współczesne. Im głośniej krzyczą o powrocie do tradycyjnych wartości, tym bardziej widać, że tego powrotu już nie ma.

Tegoroczne i tak intensywne letnie upały dodatkowo podgrzała informacja o trzecim ślubie wówczas znów brzemiennej Marty Kaczyńskiej. Małżeństwo, rodzina, macierzyństwo – to tematy polityczne, które leżą w sercu debaty światopoglądowej i sporów politycznych, a córka Lecha Kaczyńskiego jest dowodem na to, że nawet kobiety, które deklarują konserwatywne poglądy i znajdują się na pisowskim świeczniku, w swoich wyborach osobistych są bardzo „wyemancypowane” i nowoczesne.

Dla niezorientowanych w bujnym życiu romantyczno-matrymonialnym bratanicy Jarosława Kaczyńskiego plotkarski portal Pudelek przygotował nawet mały wykres. W wielkim skrócie, za pierwszego męża wyszła na studiach w wieku 22 lat, z którym była już w ciąży i z którym następnie się rozwiodła w 2006 roku, by poślubić Marcina Dubienieckiego, z którym też już była wtedy w ciąży. A tak w ogóle, niewykluczone, że była z nim w ciąży nawet z pierwszym dzieckiem. Z Marcinem Dubienieckim rozstała się w 2011 roku, zaś formalnie rozwiodła w 2016. Kilka miesięcy później poznała biznesmena Piotra Zielińskiego, z którym połączyła ją pasja hippiczna i z którym w krótkim czasie również zaszła w ciążę, a następnie ledwie kilka dni przed rozwiązaniem sformalizowała związek.

Marta Kaczyńska – niezależna materialnie i z pozycją społeczną – nie tkwi w nieudanych związkach i odmawia bycia cierpiętnicą, czy choćby cichą i posłuszną żoną, jak życzyliby sobie wszyscy samozwańczy „obrońcy wartości rodzinnych”.

Magdalena Grzyb

Można oczywiście kpić z Marty Kaczyńskiej, można wyrzucać jej hipokryzję i obłudę, wszak jedyna córka Marii i Lecha Kaczyńskich lubi kreować się na moralizatorkę, obrończynię tradycyjnych wartości oraz katolickiego światopoglądu. Ale to banalne i powierzchowne spojrzenie na sprawę zostawmy Pudelkom i im podobnym.

Tak naprawdę Marta Kaczyńska jest prawdziwą wyemancypowaną feministyczną bohaterką, która rusza z posad patriarchalną logikę uczuć i którą wszystkie Polki (czyli my!) powinny na sztandarach nosić i naśladować. Nie Fridę Kahlo, co chlipała całe życie za mężem, który ją zdradzał. Nie Carrie Bradshaw, egocentryczną konsumpcjonistkę, nie Korę i jej serce wolności, nawet nie Marię Curie-Skłodowską, najbardziej wpływową kobietę w historii, ale właśnie Martę Kaczyńską!

Każdy kolejny mąż

Doświadczone życiem mądre kobiety wiedzą, że każdy kolejny mąż jest lepszy od poprzedniego. W czasach, gdy „tak trudno o męża”, dziesiątki tysięcy samotnych singielek w dużych miastach duszą łzy samotności w poduszce, rząd obmyśla program „Mąż plus”, by beztroskich kawalerów z miast obłożyć podatkiem od kawalerstwa, gdy tyle kobiet chciałoby mieć męża, a nie może go znaleźć, Marta Kaczyńska znalazła ich aż trzech! Gdy kobiety, które nawet mają chłopaka, nie mogą się niekiedy doprosić o ślub, a ich panowie „w lata je wpędzają”, Marcie udało się do tego przekonać aż trzech!

Jej odwaga w wymienianiu mężów na coraz lepsze modele, podążanie za głosem serca nieskrępowane żadnymi patriarchalnymi krępującymi kobiece uczucia normami, odmowa trwania w relacjach bez miłości i ciągłe szukanie tej lepszej, tej prawdziwej umieszczają ją w panteonie feministycznych rewolucjonistek, które buntują się przeciw właściwemu naszej płci poddaństwu w sferze domowej, zrzucają kajdany opresji patriarchalnej i śmiało ruszają na poszukiwania lepszego losu! Marta Kaczyńska jest moją bohaterką – feministyczną heroiną na miarę naszych czasów!

Nowoczesna Matka Polka

Że macierzyństwo jest dla kobiety sensem życia, wiemy wszyscy. Zwłaszcza w Polsce, gdzie mit Matki Polki oraz kult Matki Boskiej wciąż organizują naszą zbiorową wyobraźnię, a rząd nie ustaje w wysiłkach, by kobiety do rodzenia nowych Polaków zapędzić, trudno uciec od naszej naturalnej roli. Dlatego nie ma się co wiązać z mężczyznami, z którymi sukcesu reprodukcyjnego odnieść nie można. Zdecydowanie rozsądniej jest to sprawdzić zawczasu, zanim sformalizujemy związek.

Można oczywiście pokpiwać z takiego podejścia, iż to takie obłudne i małomiasteczkowe, albo że katoliczka Marta Kaczyńska uważa najwyraźniej stosowanie antykoncepcji za większy grzech niż cudzołóstwo, jednak nie bądźmy małostkowi. Wiadomo, każda kobieta pewniej się czuje w związku małżeńskim niż ordynarnym konkubinacie, pomne słów premiera Morawieckiego, że mężowie rzadziej biją swoje żony niż konkubenci żyjący na kocią łapę. Rachunek jest prosty. Począć dziecko, a dopiero potem dać szansę mężczyźnie w roli męża – oto właściwa kolej rzeczy.

Kocha mężczyzn tak długo, jak chce – niekoniecznie na zawsze. Nie trzyma się ich kurczowo niczym pijawka, ale odważnie idzie za głosem serca. A do tego wszystkiego jeszcze realizuje się jako matka i z kiepskimi prognozami demograficznymi dla naszego narodu walczy osobiście. Nowoczesna emancypantka i patriotka.

Magdalena Grzyb

Konserwatyzm postmodernistyczny

Życie osobiste Marty Kaczyńskiej jest żywym dowodem na to, że losy i związki wielkich obrońców wartości rodzinnych są zaskakująco współczesne. Im głośniej krzyczą o powrocie do tradycyjnych wartości, tym bardziej widać, że tego powrotu już nie ma. Tradycyjne ideały małżeństwa i ról płciowych mają się nijak do realiów XXI wieku, a wejście w związek małżeński dla kobiety nie jest już niezbędne do przetrwania. Napięcie między instytucjami, promującymi tradycyjne rozumienie małżeństwa i podporządkowanie kobiet, a praktyką społeczną jest coraz wyraźniejsze.

Marta Kaczyńska – niezależna materialnie i z pozycją społeczną – nie tkwi w nieudanych związkach i odmawia bycia cierpiętnicą, czy choćby cichą i posłuszną żoną, jak życzyliby sobie wszyscy samozwańczy „obrońcy wartości rodzinnych”.

Nie kłania się naukom Kościoła, przeciwnie – to Kościół polski z ojcowską pobłażliwością swoje sztywne i mizoginiczne reguły nagina dla niej. Kocha mężczyzn tak długo, jak chce – niekoniecznie na zawsze. Nie trzyma się ich kurczowo niczym pijawka, ale odważnie idzie za głosem swego serca. A w tym wszystkim jeszcze realizuje się jako matka i kiepskimi prognozami demograficznymi dla naszego narodu walczy osobiście. Nowoczesna emancypantka i patriotka.

Jest może trochę postmodernistyczna w swoim katolicyzmie, konserwatyzmie, tradycjonalizmie i kultywowaniu wartości rodzinnych, ale cóż, nie ona jedna wśród zwolenników PiS-u.

 

Fot. wykorzystana jako ikona wpisu: Wikimedia Commons.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 503

(35/2018)
31 sierpnia 2018

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj