0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Felietony > [Chiny] Smutek demografii

[Chiny] Smutek demografii

Katarzyna Sarek

Szczęśliwa i liczna świńska rodzina – mama, tata i troje prosiąt na okolicznościowym znaczku Poczty Chińskiej z okazji rozpoczynającego się za kilka miesięcy Roku Świni wzbudziła ożywione dyskusje dotyczące zmian w polityce kontroli urodzin w Chinach.

Czy ze znaczków pocztowych można odczytywać nadchodzące polityczne trendy? Czemu nie. W końcu, gdy trzy lata temu władze ogłosiły pierwsze potężne poluzowanie kontroli polityki urodzin, na świątecznym znaczku pojawiła się małpia mama i dwoje całujących ją małpek. Od 2016 roku obywatele Chin mogą legalnie i bez kar czy szykan sprowadzić na świat dwoje dzieci. Niechlubne prawo obowiązujące w Chinach od 1979 roku wywarło potężny wpływ na życie każdego Chińczyka – zmniejszyło liczebność dzieci, wpłynęło na relacje rodzinne, zmieniło społeczeństwo i gospodarkę kraju. Z jednej strony przez samych Chińczyków uważana za niezbędną – kraj nie byłyby w stanie wykarmić i utrzymać dodatkowych niemal 300 milionów obywateli (na tyle mniej więcej szacuje się liczbę „nieurodzonych”) – z drugiej strony uznawana za nieludzką i gwałcącą podstawowe prawa człowieka. Nic więc dziwnego, że przeciek sprzed kilku dni dotyczący wykreślenia z kodeksu cywilnego paragrafów dotyczących polityki kontroli urodzin wzbudził w Chinach bardzo duże poruszenie, podobnie zresztą jak znaczek ze świńską rodziną (do takich aberracji prowadzi brak przejrzystości w polityce…).

Od 1979 roku sukcesywnie rośnie udział osób starszych w populacji kraju, wtedy wynosił 4 procent, obecnie sięga już 17 procent, a w 2050 roku nawet jeden na czterech Chińczyków osiągnie wiek emerytalny.

Katarzyna Sarek

Siwa przyszłość

Zapoczątkowanie zmian i luzowanie przepisów nie wynika bynajmniej z nagłej refleksji moralnej władz Chin i uznaniu, że prawo jednak nie powinno regulować tak intymnej i ważnej sprawy, jak prokreacja obywateli. Przyczyna tkwi w demografii i jej nieuniknionym wpływie na przyszłość kraju.

Od 1979 roku sukcesywnie rośnie udział osób starszych w populacji kraju, wtedy wynosił 4 procent, obecnie sięga już 17 procent, a w 2050 roku nawet jeden na czterech Chińczyków osiągnie wiek emerytalny. Niesie to za sobą niebagatelne problemy – od malejącej siły roboczej do rosnących wydatków na emerytury i służbę zdrowia. Dlatego pekińscy włodarze od kilku lat starają się wdrożyć rozwiązania, które miałby unieważnić mroczne, a raczej srebrne, prognozy.

Wspomniana zgoda na dwójkę dzieci to spektakularny, ale wciąż tylko jeden z elementów szerszej strategii. Odejście od karania za nadliczbowe potomstwo w magiczny sposób zmienia się w zachęcanie do rodzenia i promowanie dzietności. Na szczeblach lokalnych pojawiły się na przykład nagrody za urodzenie drugiego dziecka czy wywieranie presji na urzędników, aby stanęli w awangardzie nowej polityki i szybko powiększyli rodzinę. Niestety wbrew oczekiwaniom władz spodziewających się stałego skoku urodzin, w roku 2017 – pierwszym roku zniesienia przymusowego jedynactwa – Chinki urodziły o 3,5 procent mniej dzieci (17,23 milionów) niż w 2016 (17,86 milionów). Na drugie dziecko zdecydowali się nieliczni, a obecna struktura wiekowa (stale zmniejszająca się liczba kobiet w wieku rozrodczym) nie pozwala myśleć, że ulegnie to zmianie.

Urodzić dzieci, ale co potem

Otóż Chińczycy nie chcą wychowywać dwójki dzieci. Co często wymuszone jest sytuacją życiową – tempo życia, horrendalne koszty mieszkań i edukacji potomka wykluczają dezynwolturę prokreacyjną. Chińscy rodzice, obsesyjnie skoncentrowani na zapewnieniu dziecku świetlanej przyszłości, zdają sobie sprawę, że jeśli ledwo stać ich na jedynaka, to nie udźwigną kolejnych finansowych i czasowych obciążeń.

Władze nie zauważyły również zmian społecznych – Chinki, wykształcone, pracujące i świadomie dążące do sukcesu zawodowego, coraz częściej rezygnują z macierzyństwa i nie czują potrzeby realizacji na tym polu. Zresztą i tak jest ich za mało. W wyniku kontroli urodzin w Chinach od czterech dekad rodzi się za mało kobiet – tradycyjne faworyzowanie potomków męskich przyniosło największą na świecie dysproporcję płci. Obecnie na 115 Chińczyków przypada zaledwie 100 Chinek, co oznacza, że wielu chińskich kawalerów, choćby stawało na głowie i tak pozostanie „nagimi gałęziami”. Gdy doliczymy do tego słynne „resztkowe kobiety”, jak chińskie media określają wybredne matrymonialne panny po trzydziestce, proporcje rysują się jeszcze gorzej.

Jak zachęcić kobiety do rodzenia?

W różnych krajach wprowadzane są rozmaite formy zachęt i wsparcia dla rodziców, ale w Chinach władze, przyzwyczajone raczej do rozmawiania z obywatelami za pomocą kija, nie sięgają za często po marchewkę. Chińscy urzędnicy nie idą na europejską łatwiznę – wydłużenie urlopu macierzyńskiego, pomoc w opiece nad dzieckiem czy ulgi podatkowe. Mają swoje pomysły, które pokazują, że odejście od starych wzorców nie jest łatwe – dlatego raczej zabraniają, niż pozwalają czy zachęcają. W Chinach praktycznie nie rodzą się nieślubne dzieci i chroniona jest trwałość małżeństwa. W najnowszym prawie małżeńskim planowany jest zapis narzucający trzymiesięczny okres „ostygnięcia” dla małżonków składających wniosek rozwodowy – obecnie para wchodzi i dostaje rozwód od ręki. W kilku prowincjach skasowano dawny przywilej – trzydzieści dni płatnego urlopu dla biorących ślub w późniejszym wieku, a w jednej utrudniono dostęp do aborcji. W Jiangxi, chcąc przerwać ciążę po czternastym tygodniu, trzeba uzyskać opinię trzech lekarzy, o tym że aborcja jest konieczna.

W różnych krajach wprowadzane są rozmaite formy zachęt i wsparcia dla rodziców, ale w Chinach władze, przyzwyczajone raczej do rozmawiania z obywatelami za pomocą kija, nie sięgają za często po marchewkę.

Katarzyna Sarek

Nie zbrodnia, a akt patriotyzmu

Sami Chińczycy obserwują diametralną zmianę postawy władz z dużą goryczą i żalem. Kontrola urodzin stoi za milionami tragedii i chyba nie ma w Chinach rodziny nią nie dotkniętej. Przymusowe aborcje, burzenie domów, zwalnianie z pracy, kosmiczne kary finansowe – przez dekady ludzie cierpieli, tylko za to, że mieli drugie dziecko. Teraz narracja się zmieniła. Powstał nawet projekt zakładający potrącanie z pensji pracowników określonej kwoty i wpłacanie jej na specjalny fundusz. Zebrana suma byłaby oddawana rodzicom w jakiś czas po urodzeniu drugiego dziecka, takie odroczone 500+; ale bezdzietni mogliby zobaczyć swoje pieniądze dopiero na emeryturze.

Za zmianę polityki państwa zapłacą też młode kobiety. Po co zatrudniać bezdzietną młodą mężatkę – przecież może aż dwa razy zajść w ciążę, brać zwolnienia i zniknąć na urlop macierzyński.

Bezduszna i bezlitosna polityka kontroli urodzin zaczyna się także odbijać czkawką tym, którzy do tej pory byli jej beneficjentami i pieszczochami – pokoleniom jedynaków. Rozpuszczani przez czwórkę dziadków i dostający sto procent miłości, uwagi i środków rodziców przekonują się, że kij ma dwa końce. Opieka nad starzejącymi się krewnymi spada wyłącznie na ich barki. Współczesne społeczeństwo chińskie nie jest też takie jak przed czterdziestu laty i nie wierzę, że ktokolwiek zdecyduje się na urodzenie dziecka przejęty wizją braku siły roboczej w przyszłości. Władze Chin właśnie się przekonują, że nakazywanie ludziom rodzenia dzieci jest o wiele trudniejsze do wdrożenia niż zakazanie ich przychodzenia na świat.

 

Fot. wykorzystana jako ikona wpisu: Flickr.com

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 504

(36/2018)
5 września 2018

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj