Słowo „manipulacja” brzmi poważnie. Pojawia się w mediach i zazwyczaj dotyczy spraw o daleko większej wadze niż to, z czym się na co dzień stykamy. Manipulację utożsamiamy więc często jedynie z nimi. To sprawia, że łatwo uwierzyć w jej nieobecność w codziennym życiu. Autorzy „Małego manipulatora” przekonują jednak, że kwestia narzucania innym własnej woli wygląda inaczej, niż się wydaje.

Sztybor i Łazowski skupiają się na myślowych i retorycznych wybiegach sprawiających, że wszyscy wydają się zadowoleni, podczas gdy zyskuje tylko jedna ze stron. W prosty sposób objaśniają te typy manipulacji, na które młody czytelnik może natknąć się w zwykłym życiu. Dzięki temu książka przełamuje niewidoczną granicę między nie naszym światem, w którym manipulacja może zachodzić, a tym, w którym – jak się wydaje – jest nieobecna. Zamiast opowiadać o sprawach abstrakcyjnych, nienależących do codziennego doświadczenia, autorzy stworzyli szybki kurs przetrwania w epoce zalewu informacji, często kształtowanej tak, żeby nakłonić do określonego zachowania jak największą liczbę osób.

„Mały manipulator” stawia jednak raczej na pobudzenie krytycznego myślenia niż na oferowanie łatwych odpowiedzi. W ujęciu autorów manipulacja tworzy system, w który uwikłani jesteśmy wszyscy, bez wyjątku. Nie możemy z niego uciec, ale możemy nauczyć się w nim poruszać. Rozpoznawanie mechanizmów – od fałszywych treści w internecie, przez sztuczki rówieśników i nasze własne, po wybiegi stosowane przez dorosłych wobec dzieci – pozwala manipulacji przeciwdziałać. Wiedza daje możliwości i staje się narzędziem, ale to od nas zależy, jak się ustosunkujemy do manipulacji, gdy staniemy się jej świadkami. Przykłady przedstawione w książce mają pobudzić myślenie, ale nie zamykają go w określonych ramach; pokazują jedynie, że zjawisko dotyczy nas wszystkich, ale pozostawiają otwartą furtkę do wyrobienia sobie własnej opinii.

Skomplikowana budowa książki sprawia, że na treści trzeba się całkowicie skupić, dzięki czemu można ją też lepiej zrozumieć. Często przykład manipulacji poprzedza wyjaśnienie zjawiska, przez co należy się cofnąć o kilka stron i przeczytać fragment jeszcze raz, tym razem z nowo zdobytą wiedzą. Dobrze widać to we fragmencie opisującym wykorzystywanie naszego zaufania do autorytetów. W „Małym manipulatorze” Maria Skłodowska-Curie potwierdza słowa przypisane Barackowi Obamie, po czym następuje wyjaśnienie, dlaczego znanym ludziom tak często wkłada się w usta słowa, których nie wypowiedzieli. Po przeczytaniu fragmentu warto cofnąć się i przyjrzeć mu jeszcze raz, żeby zrozumieć sens zestawienia, na pierwszy rzut oka niespodziewanego i wybijającego z rytmu lektury. Podobnie utrwalające działanie mają skondensowane zdania, na których trzeba się całkowicie skupić, żeby nie umknęło ich znaczenie. Wszystko to sprawia, że książki raczej nie warto odkładać po jednorazowej lekturze, lepiej przeczytać ją dwa, trzy razy (najlepiej od razu, na świeżo), żeby zrozumieć sens całości i wychwycić to, co wcześniej mogło wydawać się niejasne.

W lekturę silnie angażują też ilustracje Macieja Łazowskiego, pokazujące, jak manipulacja może działać bez słów. Wszystkie zostały utrzymane w konwencji prostych, geometrycznych figur o jaskrawych, kontrastowych kolorach zestawianych z białym tłem. W elementach związanych z manipulacją przeważają kształty kanciaste, pełne ostrych krawędzi wywołujących negatywne skojarzenia i niemal kolących w oko, jak w przypadku prezentów, które świadczą o pozornej hojności i dobrej woli manipulatora. Z kolei postacie i elementy, które mają kojarzyć się bezpiecznie, swojsko, jak zabawki czy bajki, są przedstawione za pomocą łagodnych linii. W ten sposób co prawda odzwierciedlona zostaje negatywna rola manipulacji, ale prowadzona jest też pewna gra z czytelnikami – w końcu to ilustracje sugerują, jak powinniśmy się odnieść do przedstawionych treści, czyli też do czegoś nas nakłaniają. Mimo że na pierwszy rzut oka mogą oszałamiać kształtami i barwami, warto przyjrzeć im się bliżej, ponieważ w pozornym chaosie ukrywa się więcej niewysłowionych treści.

„Mały manipulator” stanowi dobry wstęp do nauki sceptycyzmu. Autorzy książki w konkretny sposób wyjaśniają, że zjawisko manipulacji występuje nie tylko gdzieś w wielkim – nie naszym – świecie, lecz także w codziennym życiu. Przełamują też granicę między „dobrymi nami” a „złymi innymi”, którzy chcą przekonać wszystkich do swoich racji. Manipulator czai się w każdym z nas i kluczem do zapanowania nad nim jest nie tyle próba zaprzeczenia („Ja nigdy nie manipuluję!”), ile obserwacja i wyciąganie wniosków. Sztybor i Łazowski pokazują, że nie da się uciec przed jego wpływem, trzeba więc poznać mechanizmy zjawiska, żeby je zrozumieć i móc mu przeciwdziałać.

 

Książka:

Bartosz Sztybor, „Mały manipulator”, il. Maciej Łazowski, wydawnictwo Tadam, Warszawa 2019.

 

Rubrykę redaguje Paulina Zaborek.