0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Felietony > [Chiny] Krótka historia...

[Chiny] Krótka historia palenia książek

Katarzyna Sarek

Nadgorliwość powiatowych bibliotekarek wywołała oburzenie w Chinach i na świecie. Opinia publiczna była tu wyjątkowo zgodna – publiczne palenie książek to bardzo zły pomysł.

Pod koniec października dwie bibliotekarki z małej biblioteki w prowincji Gansu po wykonaniu „czyszczenia” półek z „nielegalnych” książek postanowiły pod koniec października okazać swe zaangażowanie i zamiast schować czy zniszczyć wycofane pozycje zdecydowały się je spalić. Zrobiły to przed miejscem pracy i zaprosiły media, ponieważ relacja – opis ze zdjęciem, trafiła do internetu. Niezbadanym wyrokiem algorytmów na początku grudnia news przebił się do mediów chińskich i ogólnoświatowych, wzbudzając naprawdę duże poruszenie. Nawet nie samo „czyszczenie” nakazane przez ministerstwo edukacji, które nakazało bibliotekom w całych Chinach przejrzenie księgozbiorów i usunięcie z nich książek niewłaściwych (obszerna lista wymienia wiele mgliście sformułowanych kryteriów wzbudziła emocje), co happeningowe ognisko i płonące stronice.

Nadgorliwość powiatowych bibliotekarek wywołała oburzenie w Chinach i na świecie. Opinia publiczna była tu wyjątkowo zgodna – publiczne palenie książek to bardzo zły pomysł. Ten sposób pozbywania się słowa pisanego przywołuje automatycznie skojarzenia z przeszłością.

Cudzoziemcom kojarzy się z entuzjastycznie uprawianym przez przedstawicieli najróżniejszych religii paleniem nieprawomyślnych ksiąg, a bywało, że niekiedy i ich autorów, w starożytności i średniowieczu, jak również ze stosami książek płonącymi w nazistowskich Niemczech. Chińczycy także mają analogie z przeszłości – pierwsza to nakazane przez Pierwszego Cesarza spalenie ksiąg w 213 roku p.n.e.; drugą wręcz systemowe działania czerwonogwardzistów, którzy w latach rewolucji kulturalnej skutecznie pozbawili swą ojczyznę praktycznie jednej trzeciej zawartości bibliotek.

Pierwszy Cesarz dynastii Qin zjednoczył Chiny po setkach lat rozbicia i wprowadził reformy, które miały scementować jego rządy i kraj (skutecznie, bo część rozwiązań i pomysłów przetrwała aż do XX wieku). Takich rzeczy nie dokonuje się perswazją i prośbą, dlatego prowadzi w rankingu  największych okrutników i brutali chińskiej historii. Ale symbolami jego przewin zostało przede wszystkim „spalenie ksiąg, pogrzebanie konfucjanistów”. Paradoksalnie, bo w tym akurat Pierwszy Cesarz nie wykazał swojej zwyczajowej skuteczności – księgi kazał spalić nie wszystkie, tylko określone kategorie, a i w nich dopuszczał wyjątki, a pogrzebał, jeśli w ogóle pogrzebał, nie uczonych konfucjańskich, ale magów i alchemików. Prawdą jest, że nie zachowały się praktycznie żadne źródła spisane z czasów sprzed dynastii Qin (poza później znajdowanymi podczas wykopalisk), ale winę ponoszą za to głównie walczący po śmierci Pierwszego Cesarza o schedę i władzę dwaj niepiśmienni prostacy, Liu Bang i Xiang Yu. Podłożyli ogień pod pałac Epang, który, jak głosi legenda, płonął przez trzy miesiące, a „popioły po nim były wysokie jak góra”, bo zebrano w jego bibliotekach archiwa podbitych uprzednio państewek, a także wszystkie zakazane w publicznym obiegu księgi. Winą obarczono jednak Pierwszego Cesarza, bo historię zawsze piszą przecież zwycięzcy.

Rewolucja kulturalna – co za przewrotna nazwa ruchu, który pozbawił Państwo Środka dużej części jego materialnego dziedzictwa – była jedną z najgorszych dekad w nowożytnej historii Chin. Książki stały się jednym z celów czerwonogwardzistów, w ferworze pozbywania się „czterech staroci” niszczyli biblioteki prywatne i państwowe. Na Uniwersytecie Zhongshan najpierw spalili książki zachodnie, w drugiej turze – wszystkie, które nie dotyczyły komunizmu i Mao, a w trzeciej – budynek biblioteki. Publiczne palenie „niewłaściwych” książek stało się tak powszechne, że ludzie posiadający w domu cokolwiek drukowanego sami niszczyli swoje zbiory. W pewnym momencie jedyną bezpieczną książką była czerwona książeczka i inne wydania tekstów Wielkiego Sternika. Niekiedy bibliotekarze w przypływie odwagi bronili zbiorów – czasem z sukcesem, jak w Bibliotece Pekińskiej, której dyrektor przekonał grupę przybyłych z intencją „przewietrzenia półek” bojówkarzy, że reakcyjne teksty należy zachować jako dowód nieprawości i odchyleń dla przyszłych badaczy, a sam budynek doskonale nada się do gromadzenia rewolucyjnych tekstów ulotnych – plakatów, ulotek, gazetek. W Szanghaju bibliotekarze się po prostu zabarykadowali, przeczekali atak, a później udało im się przekonać władze, że cały budynek należy zamknąć i zaplombować. Udało się – zbiory przetrwały i dekadę później bibliotekę ponownie otwarto. Obie biblioteki – obecnie posiadające status narodowych – mają dzięki temu największe zbiory w Chinach.

Osoby prywatne w przeważającej mierze nie zdołały oszczędzić swoich książek. W latach 1966–1976 roku ludzie stracili niekiedy przechowywane od pokoleń i setek lat bezcenne rękopisy i starodruki. Rzecz straszna dla intelektualistów wychowywanych w szacunku dla zapisanego papieru – w dawnych Chinach nie wyrzucano podartych i zniszczonych tomów, tylko je reperowano, uzupełniano i doklejano brakujące stronice czy fragmenty.

Stąd między innymi poruszenie ogniskiem bibliotekarek z zapadłej mieściny – publiczne palenie książek przywołuje zmory z przeszłości. Powszechny sprzeciw Chińczyków, którzy publicznie coraz rzadziej decydują się na krytykowanie czegokolwiek, pokazuje, że wciąż istnieją nienaruszalne granice, których przekraczania społeczeństwo chińskie nie akceptuje.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 570

(50/2019)
12 grudnia 2019

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj