Wydaje się coraz bardziej oczywiste, że pokolenie urodzone w latach 20. i na początku lat 30. XX wieku miało najważniejszy wpływ na intelektualną historię Polski tego stulecia. Przedstawiciele pierwszej po ponad stu latach generacji urodzonej w niepodległym kraju, wyedukowani w polskich, a nie zaborczych szkołach, od wczesnego dzieciństwa mogli kształcić się, otwarcie czerpiąc z rodzimej kultury. Ich formacyjnym doświadczeniem było jednak nie patriotyczne wychowanie II RP, ale tragedia II wojny światowej, która wielu z nich dotknęła osobiście. W 1945 roku byli nastolatkami, którzy chcąc zapomnieć o niedawnych koszmarach, często z młodzieńczym entuzjazmem angażowali się w budowanie nowego porządku. Obiecywał im on lepszy i sprawiedliwszy, a przede wszystkim pozbawiony faszyzmu świat.
Spotkanie z marksizmem było też najczęściej ich pierwszą poważną intelektualną inicjacją. Późniejsze ewentualne rozczarowanie i w przypadku wielu przynajmniej częściowe odejście od komunizmu wyznaczyło horyzont ich zaangażowania politycznego w czasach PRL. Rok 1968 był dla nich punktem zwrotnym, który przełamał ich biografie na pół. To od tego mniej więcej momentu część inteligencji należącej do pokolenia urodzonego w końcówce lat 20. zaczęła tworzyć opozycję demokratyczną, potem zaś zabrała się za budowę III RP. To ona wskazywała wyzwania i formułowała język, którym wciąż myślimy o Polsce i o świecie, niezależnie od tego, czy chcemy ten język przyjąć i dalej go rozwijać, czy raczej buntować się przeciw niemu i szukać nowych dróg myślenia. Tak czy inaczej, pokolenie końca lat 20. położyło fundamenty pod świat mentalny, w którym obecnie żyjemy.
Ponieważ większość osób, które do niego należały, już odeszła, możemy z dystansem i coraz bardziej krytyczną refleksją oceniać ich dziedzictwo. W tym roku ukazały się trzy biografie jednych z najważniejszych przedstawicieli tego wielkiego pokolenia polskiej inteligencji: „Tischner. Biografia” Wojciecha Bonowicza, nieopublikowana wciąż po polsku „Bauman: A Biography” Izabeli Wagner oraz „Kołakowski. Czytanie świata. Biografia” autorstwa Zbigniewa Mentzla.
W życiorysach tych trzech filozofów splatają się prawie wszystkie najważniejsze wątki i doświadczenia polskiej inteligencji w XX wieku. Prawdopodobnie najważniejszy proces w najnowszej historii intelektualnej Polski – konflikt marksizmu z katolicyzmem i ostateczny sojusz „świeckiej lewicy” z Kościołem w obronie demokracji – najlepiej oddaje życie Leszka Kołakowskiego (1927–2009). Józef Tischner (1931–2000) był z kolei księdzem katolickim w wyjątkowym dla polskiego chrześcijaństwa okresie naznaczonym postaciami Stefana Wyszyńskiego i Jana Pawła II, ale także (a może przede wszystkim) – jednym z kluczowych przedstawicieli nowoczesnej filozofii kontynentalnej, kontynuatorem dziedzictwa fenomenologii i propagatorem egzystencjalizmu. Zygmunt Bauman (1925–2017) wreszcie był nie tylko jednym z ostatnich wielkich przedstawicieli tradycji inteligencji polsko-żydowskiej, ale także jednym z najważniejszych na świecie teoretyków postmodernizmu, być może bardziej tłumaczem współczesnych procesów socjologicznych niż filozofem. Biografie tych trzech myślicieli dają nam w pewnym sensie niemal pełny obraz losów polskiej inteligencji w drugiej połowie XX wieku, każdy z biografów podszedł jednak do swojego bohatera w inny sposób.
Tischner: rozterki młodego księdza
Biografia napisana przez Wojciecha Bonowicza jest gruntownie zrewidowaną i poszerzoną wersją wcześniejszej książki „Tischner” [2001]. Ze wszystkich trzech tytułów, ten poświęca najwięcej miejsca życiu prywatnemu bohatera. Otrzymujemy wielobarwny obraz Podhala, na którym dorastał Tischner, z całą skomplikowaną tożsamością góralską, ubóstwem i bogatymi relacjami rodzinnymi wewnątrz społeczności scalonej niezliczonymi więzami pokrewieństwa. Autor ciekawie przedstawia rozterki młodego Tischnera, który najpierw mocował się ze swoim powołaniem do kapłaństwa, a potem przeżywał intelektualne rozdarcie: z jednej strony miał wątpliwości co do skostniałego tomizmu, który musiał wkuwać w seminarium, z drugiej – ciężko było mu odrzucić w marksizmie te jego nauki, które podkreślały fundamentalne znaczenie sprawiedliwości społecznej. Jak podsumowuje Bonowicz, powojenny spór między katolicyzmem a marksizmem, który Tischner opisze potem w książce „Polski kształt dialogu” [1979], był dla młodego księdza do pewnego stopnia sporem z samym sobą [s. 153].
Środek ciężkości biografii przesuwa się wraz z intelektualnym dojrzewaniem bohatera. W latach 50. i 60. Tischner, rozwijając się jako filozof, czerpał chyba z każdego dostępnego źródła – nie tylko uczył się podstaw filozofii u księdza Kazimierza Kłósaka czy chodził na marksistowskie seminarium prowadzone przez Adama Schaffa, ale przede wszystkim był uczniem Romana Ingardena. Starał się rozwijać dalej polską tradycję fenomenologiczną i poszerzać międzynarodowe kontakty jako badacz Husserla. Biografia dobrze pokazuje, jak Tischner budował swoje intelektualne fundamenty, aby rozkwitnąć jako oryginalny filozof. W latach 70. i 80. robił to poprzez krytykę tomizmu w sporze z tak zwaną „szkołą lubelską”, a później poprzez zaangażowanie w ruch „Solidarności” i aktywny udział w politycznych sporach lat 90. – często wbrew stanowisku większości hierarchii kościelnej. Dużą wartością biografii jest również ukazanie, jak Tischner łączył pracę duszpasterską ze studiami naukowymi, jak codzienny kontakt z różnymi środowiskami i różne doświadczenia życiowe wzbogacały jego filozoficzną perspektywę. Bonowicz, od wielu lat związany z redakcjami „Tygodnika Powszechnego” i „Znaku”, znał osobiście Tischnera i miał dostęp do wielu jego przyjaciół i uczniów, z których świadectw obficie korzystał. Wśród omawianych książek „Tischner” to najbardziej klasyczna biografia. Życie bohatera nie jest w niej pretekstem do opowieści o szerszym problemie społecznym, ale pozostaje zawsze w centrum zainteresowania biografa, który przedstawia zarówno życie prywatne, jak i dorobek intelektualny filozofa.
Bauman: antysemityzm i nieodwzajemniona miłość do Polski
Zupełnie inną perspektywę przyjęła Izabela Wagner, pisząc „Bauman: A Biography”. Uczciwszy tytuł tej książki powinien brzmieć „Historia polskiego antysemityzmu na przykładzie życia Zygmunta Baumana”. Cała biografia jest pisana z perspektywy jednej tezy: Bauman chciał być Polakiem, ale inni Polacy wymuszali na nim przyjęcie żydowskiej tożsamości. Pragnienie Baumana było, jak je nazywa autorka, „nieodwzajemnioną miłością do Polski” [s. 368; tłumaczenie autora].
Książka zaczyna się opisem skandalicznego zajścia z 2013 roku, kiedy wykład autora „Płynnej nowoczesności” na Uniwersytecie Wrocławskim został przerwany przez protest grup neofaszystowskich. Od tego momentu przykłady ksenofobii i antysemityzmu nie przestają opuszczać kart tej biografii. Już przy opisie urodzin przyszłego filozofa Wagner zaznacza, że tego samego dnia lokalna gazeta „Kurjer Poznański” z entuzjazmem opisywała przemówienie Mussoliniego [s. 7]. Dalej pisze, że w szkole, w której uczył się młody Bauman, nauczyciel geografii „nie wierzył, że żydowscy uczniowie zdobyli wiedzę w uczciwy sposób” [s. 32]. Zresztą w ogóle, zdaniem autorki, antysemityzm „organizował przedwojenne społeczeństwo” [s. 55]. Mimo że Bauman był pewien swojej polskości, to nawet w ludowym wojsku odmawiano mu możliwości czucia się Polakiem, a podziemie antykomunistyczne po wojnie „polowało na Żydów” [s. 108]. W sylwestra 1967 roku u Baumanów czworo z dziesięciorga osób było Żydami [s. 258; co chyba oznacza jedną żydowską parę gości poza gospodarzami], a po 1989 roku Bauman nie został w pełni zaakceptowany na nowo przez polskie środowisko akademickie, w przeciwieństwie do Kołakowskiego, bo „po pierwsze, Kołakowski był uważany za stuprocentowego Polaka” [s. 370].
Nie ma wątpliwości, że antysemityzm to jedna z najczarniejszych kart historii Polski, a życiorys Zygmunta Baumana był jedną z jego najbardziej tragicznych ilustracji. Niemniej jednak przyjęcie tak jednoznacznego punktu widzenia przez autorkę, wydaje się zupełnie przysłaniać inne aspekty długiego i bogatego życia filozofa. W 400-stronnicowej biografii Bauman trafia do Anglii dopiero po ponad 300 stronach – a i tak jego życie w Leeds jest opisane przede wszystkim z perspektywy tego, jakie miał osobiste relacje ze swoimi studentami i jakie smaczne obiady im gotował.
Trzeba podkreślić, że Wagner korzystała z ogromnego materiału archiwalnego i prac zawodowych historyków, a także, co stanowi chyba największą wartość książki, z niepublikowanego do tej pory kilkudziesięciostronicowego szkicu autobiograficznego „The Poles, The Jews, and I: An Investigation into Whatever Made Me What I Am” [„Polacy, Żydzi i ja. Co uczyniło mnie tym, kim jestem”], który Bauman przygotował po angielsku na potrzeby swojej rodziny między połową lat 80. a latami 2000. Być może to właśnie ton tego eseju, który z cytowanych fragmentów wybrzmiewa gorzkim rozczarowaniem tą „nieodwzajemnioną miłością do Polski”, zasugerował autorce perspektywę całej książki. Wydaje się jednak, że wpadła w pułapkę, która czyha na wszystkich biografów: zbyt zaufała swojemu bohaterowi.
Można szczególnie żałować tego, że Wagner prawie w ogóle nie podejmuje próby przedstawienia filozoficznego dziedzictwa Baumana. Najważniejsze prace filozofa są opisane bardzo pobieżnie, a najsłynniejsza chyba „Nowoczesność i Zagłada” [1989] jest przedstawiona przede wszystkim w zestawieniu ze wspomnieniami żony Baumana – Janiny Bauman. Tylko ze zdziwieniem można przyjąć tezę, że Zygmunt Bauman jest „niedoceniony” jako rewizjonista w połowie lat 50. [s. 202–203]. Akurat ten autor dość długo trzymał się ram partyjnej ortodoksji. Czytelnik nie dowie się z tej biografii, co to jest postmodernizm, na czym właściwie polega baumanowska „płynność” i dlaczego Bauman był tak cenionym i niezwykle popularnym na całym świecie autorem. Wagner zdobyła się za to na interesujące podsumowanie komentujące powodzenie Baumana wśród młodszych czytelników: „Kto by pomyślał, że tak wielu młodych ludzi, pozornie zagubionych w morzu gier komputerowych, awatarów, wirtualnych romansów, tweetów, czatów i najnowszych smartfonów, kupi i doceni tak wiele jego książek? Jak on tego dokonał?” [s. 399].
Kołakowski: marksizm jako osobisty rozrachunek z Bogiem
Zbigniew Mentzel to wieloletni redaktor różnych zbiorów pism Leszka Kołakowskiego. Na krótko przed śmiercią przeprowadził z nim też długi wywiad rzekę „Czas ciekawy, czas niespokojny” [dwa tomy, 2007–2008]. Dlatego „Kołakowski. Czytanie świata” to w pewnym sensie podsumowanie całego edytorskiego dorobku biografa. Autor podkreśla, że książka traktująca o bohaterze wyjątkowo skrytym i niechętnym to prywatnych zwierzeń to przede wszystkim „biografia myśli” [s. 9]. Nie jest to co prawda klasyczna biografia intelektualna, ale Mentzlowi rzeczywiście udaje się przedstawić wszystkie najważniejsze wątki bogatej twórczości filozoficznej Kołakowskiego na tle wydarzeń z jego życia prywatnego. Nie pomija przy tym wątków trudnych, podobnie jak w przypadku Baumana odbijających się echem długo po śmierci bohatera – przede wszystkim młodzieńczego zaangażowania w komunizm.
W tym kontekście Mentzel przedstawia też swoją najbardziej oryginalną tezę, którą uważa za jeden z kluczy do zrozumienia Kołakowskiego. Grając na tytule książki filozofa o Pascalu, biograf sugeruje, że po wojnie Kołakowski czuł, że „Bóg jest mu coś dłużny”. Chodzi przede wszystkim o to, że Kołakowski wcześnie stracił rodziców – matka zmarła na raka, kiedy miał tylko trzy lata, a ojca zamordowali Niemcy w 1943 roku. Mentzel uważa, że entuzjastyczne zaangażowanie w komunizm, a przede wszystkim antyreligijne i antyklerykalne tyrady młodego Kołakowskiego, należy do pewnego stopnia tłumaczyć właśnie poczuciem osobistych rozrachunków z Bogiem, które chciał w ten sposób wyrównać. Jest to oczywiście nie teza, którą można zweryfikować, ale jedynie intuicja, którą może przedstawić ktoś, kto nie tylko dobrze przyswoił sobie twórczość filozofa, ale także znał go prywatnie. Na szczęście biograf oparł się pokusie psychologizowania na temat intencji młodego sieroty i swoje podejrzenie pozostawił bez zbędnych komentarzy do oceny czytelnikowi.
Książka przeprowadza czytelnika przez wszystkie najważniejsze wydarzenia w intelektualnym życiorysie Kołakowskiego: rewizjonistyczne wystąpienia, publikację dzieł z historii idei z lat 50. i 60., przymusową emigrację w 1968 roku, pisanie monumentalnych „Głównych nurtów marksizmu”, zaangażowanie w pomoc opozycji demokratycznej w Polsce od lat 70., powrót do centrum życia intelektualnego w kraju po 1989 roku, wreszcie – przestawienie się na bardziej popularyzatorskie formy w ostatnich dekadach życia. Uczucie niedosytu pozostawia jedynie potraktowanie przez Mentzla tego, co dla samego Kołakowskiego było chyba najważniejsze, to znaczy problematyki religijnej, czy też, szerzej, metafizycznej, której poświęcono zaledwie kilkustronicowy rozdział. W „Czytaniu świata” znajdziemy za to szerszą dyskusję na temat „spadku po Kołakowskim” i omówienie kilku najsłynniejszych krytyk myśli filozofa, jakie pojawiły się na przestrzeni kilkudziesięciu ostatnich lat. Biograf broni swojego bohatera przed zarzutami zarówno z prawa, jak i lewa, formułując przy tym własne podsumowanie myśli Kołakowskiego: jawi się on jako filozof arystotelesowskiego „złotego środka”, umiarkowania w niemal każdej postaci, „ograniczonej pochwały niekonsekwencji” [s. 316]. Jego myśl to filozofia, która dotyczy nie tyle wielkich projektów politycznych czy wielkich pytań metafizycznych, którym Kołakowski poświęcił życie, ile, paradoksalnie, życia codziennego. Takie jest właśnie zdaniem Mentzla dziedzictwo postawy błazna, której Kołakowski miał pozostać na zawsze wierny i którą nam po sobie pozostawia. Łączy ona „odwagę bez fanatyzmu, inteligencję bez zniechęcenia i nadzieję bez zaślepień” [s. 412]. Warto może jeszcze dodać, że ostatnie zdanie słynnego eseju, opuszczone w cytacie w biografii, brzmi: „Wszystkie inne owoce myślenia filozoficznego są mało ważne”. Wydaje się, że „Czytanie świata” będzie długo najlepszym wprowadzeniem do życia i myśli filozofa, lekturą dla czytelników, którzy nie znają dobrze twórczości i biografii Kołakowskiego, albo którzy nie zajmują się na co dzień filozofią.
Pogodzić się z kruchością tego świata
W swojej książce Wojciech Bonowicz przytacza apokryficzną anegdotę, wedle której Jan Paweł II miał przykazać Tischnerowi: „Masz być Heglem!” [s. 9]. Miało to chyba znaczyć, że przed księdzem stoi zadanie stworzenia spójnego systemu filozoficznego, który miałby opisywać całość współczesnego doświadczenia i nie pozostawiać przestrzeni na wątpliwości; dom ukończony w najdrobniejszych szczegółach, dzieło na miarę katedr myśli średniowiecznych i nowożytnych. Ale jak od razu przyznaje biograf: „[Tischner] Nie został Heglem naszych czasów” [s. 15]. Żaden z opisywanej trójki filozofów nim nie został, należy dodać. Ale być może jest to też najważniejsza lekcja płynąca z historii XX wieku – w Królestwie Ducha czas Heglów minął bezpowrotnie. Pokolenie polskich filozofów z końca lat 20. – doświadczone przez wojnę, uwodzenie komunizmem i boje z religią – ma chyba dla nas wspólne przesłanie. Jeśli celem filozoficznego namysłu jest „odkrywanie siebie w innym i innego w sobie”, jak przez całe życie utrzymywał Tischner, to w takim filozofowaniu nie ma nigdy ostatecznych odpowiedzi. Musimy się pogodzić z „płynnością” wszystkiego, co nas otacza, jak powiedziałby Bauman, albo z „kruchością tego wszystkiego”, jak ująłby to Kołakowski. Jeżeli myślenie ma być rzeczywiście otwarte na życie – jak zdają się mówić wszyscy trzej – to ten dom musi być wiecznie nieukończony. Z tej perspektywy Józef Tischner, Zygmunt Bauman i Leszek Kołakowski są raczej – zgodnie z tym, jak Mentzel podsumował tego ostatniego – „intelektualnymi rzecznikami epoki”, którzy zadają pytania o sens procesów naszych czasów, próbują znaleźć odpowiedzi na te pytania, a swoje wyniki przedstawiają w sposób zrozumiały [s. 368]. Wciąż należą oni do najważniejszych nauczycieli dzisiejszego świata, a ich biografie skłaniają do namysłu, który pozwoli w pewnym momencie pójść dalej.
Książki:
Wojciech Bonowicz, Tischner. Biografia”, wyd. Znak, Kraków 2020.
Izabela Wagner, „Bauman: A Biography”, wyd. Polity Press, Cambridge 2020.
Zbigniew Mentzel, „Kołakowski. Czytanie świata. Biografia”, wyd. Znak, Kraków 2020.