0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Czytając > Tysiąc lat temu....

Tysiąc lat temu. Grzegorz VII i średniowieczna walka supermocarstw

Paweł Majewski

Biografia papieża Grzegorza VII to nie tylko historia jednego z bardziej energicznych przywódców religijnych Zachodu. To również opowieść o średniowiecznym konflikcie supermocarstw, a także wspomnienie czasów, kiedy papieży wybierał lud rzymski albo wyłaniano ich w trakcie zdecydowanie świeckich negocjacji.

W galerii średniowiecznych papieży – a jest w niej prawie sto siedemdziesiąt osób, od Symplicjusza (468–483) do Aleksandra VI Borgii (1492–1503) – można odnaleźć wiele fascynujących postaci, wśród których trafiają się typy jak gdyby poprzedzające bohaterów wymyślonych setki lat później przez markiza de Sade, ale też takie, które mogą nas dziś interesować z powodów innych niż obyczajowo-skandaliczne.

Na przykład pewien kardynał, Lotariusz, hrabia Segni, napisał około 1195 roku krótki utwór o pogardzie świata i nędzy ludzkiego losu, tak gorzki w wymowie, że można go dziś uznać za symptom depresji. Ten sam Lotariusz okazał się jednak – pod imieniem Innocentego III (1198–1216) – jednym z najbardziej energicznych i władczych biskupów Rzymu, co stanowi ciekawy przyczynek do nierozstrzygalnej na ogół kwestii: „co naprawdę myśli i czuje papież”. Na drugim krańcu skali operatywności można z kolei postawić Celestyna V, który ustąpił z tronu papieskiego po pięciu miesiącach pontyfikatu w grudniu 1294 roku, prawdopodobnie z powodu niechęci do kierowania machiną kościelną, silnej zwłaszcza po tym, jak przekonał się osobiście o zasadach jej działania. Jego bojaźliwość znalazła uznanie u Petrarki, ale tak rozeźliła Dantego, że umieścił Celestyna (którego imię oznacza „niebiański”) w przedsionku Piekła jako tego, „co z trwogi wielką skaził się odmową” – przynajmniej tak sądzi większość badaczy, gdyż postać ta nie została w „Komedii” nazwana z imienia.

Niestety, mało wiemy również o życiu wewnętrznym innego przywódcy katolików z grupy „działaczy”, Grzegorza VII (urodzonego jako Hildebrand, ok. 1015/20–1085, papież od 1073). A szkoda, bo jego rządy przypadły na najbardziej gorącą fazę sporu o inwestyturę, będącego w pewnym sensie średniowiecznym odpowiednikiem konfliktu supermocarstw. Spór co do zasady dotyczył tego, kto ma prawo mianowania biskupów na obszarze Rzeszy, papież czy cesarz, lecz w istocie jego sednem była walka o najwyższe przywództwo w świecie zachodniego chrześcijaństwa. Krucha równowaga między władzą świecką cesarzy a duchowną papieży załamywała się wówczas bardzo często, ponieważ obu stronom konfliktu szło o zdobycie i utrzymanie władzy politycznej. W biografii Grzegorza VII napisanej przez wybitnego włoskiego mediewistę Glauco Cantarellę i wydanej właśnie po polsku przez Państwowy Instytut Wydawniczy można zaś znaleźć rzeczowe sprawozdanie z tej ostrej, a niekiedy brutalnej gry.

Ponieważ jednak chodzi tu o wydarzenia sprzed wielu wieków, znów, jak to na ogół bywa w książkach o średniowieczu, w ramach tego sprawozdania przesuwa nam się przed oczami szereg bladych cieni o powtarzających się imionach wynotowanych z kronik. Nadanie im realności wymaga sporo wysiłku – może dlatego tak popularne są w naszych czasach powieści, których akcja toczy się w wiekach średnich, tam bowiem robotę wykonują za czytelników ich autorzy, choć nieczęsto jest to robota wykonana dobrze. Przepełniony pustymi personaliami styl piśmiennictwa mediewistycznego sparodiował kiedyś Miron Białoszewski w utworze „Wyprawy krzyżowe z Drugiego programu Teatru Osobnego”. A powieściowy obraz sporu papieża Grzegorza VII z cesarzem Henrykiem IV przedstawił w literaturze polskiej Teodor Jeske-Choiński, zapomniany i niesympatyczny rywal Sienkiewicza, pisząc powieść „Tiara i korona”, wydaną po raz pierwszy w 1900 roku. Czyli, jak zawsze, można czytać a czytać, mając nadzieję na dotknięcie żywej przeszłości przez te wszystkie tekstowe zasłony.

Zresztą w tej samej serii, w której wyszła teraz biografia Grzegorza VII, ukazała się w 2000 roku również biografia jego oponenta. Można więc też ustawić obu rywali obok siebie na półce i śledzić z obu stron przebieg ich konfliktu, będącego walką nie tylko dyplomatyczną, lecz również jak najbardziej militarną, w której na przemian cesarz detronizował papieża, terroryzując Rzym swoimi wojskami, a papież ekskomunikował cesarza, wyrzucając go w ten sposób poza nawias wspólnoty społecznej.

W ogóle były to czasy dla nas raczej egzotyczne pod względem procedur elekcyjnych najwyższego kapłana Zachodu. Konklawe w znanej dziś postaci miało się uformować znacznie później, zaś w XI wieku papieży wciąż jeszcze niekiedy wybierał lud rzymski na drodze aklamacji (tak właśnie wybrano Hildebranda) albo wyłaniano ich w trakcie zdecydowanie świeckich negocjacji między możnowładcami. Wielu z nich nie miało wyższych święceń. Co zaś do sławnej sceny poniżenia złamanego Henryka IV, który podobno klęczał przez trzy dni na śniegu przed bramą rezydencji papieskiej ubrany w wór pokutny, to w naszych czasach trzeba by sporej fantazji, aby wyobrazić sobie analogiczną sytuację między przywódcami państw.

Średniowiecze ma też jednak wiele całkiem współczesnych smaczków. Autor biografii Hildebranda, wprowadzając odbiorców w klimat epoki, pisze między innymi o sławnym opactwie w Cluny założonym na początku X wieku, jednym z najważniejszych miejsc życia religijnego średniowiecznej Europy, promieniującym na wszystkie kraje katolickie: „Dziewictwo nie było wprawdzie stanem, który – według Ojców Kościoła – odnosiłby się do mężczyzn, lecz mnisi kluniaccy przyjęli je za swój znak rozpoznawczy, za szczególną prerogatywę i w ten sposób przekształcili swą wspólnotę we wspólnotę aniołów na ziemi, gdyż tylko aniołowie byli dziewiczy w swej istocie. Czyniło to ich modlitwy czystsze [właściwie: czystszymi] niż jakiekolwiek inne modły” [s. 45, przekład Marii Radożyckiej-Paoletti].

Ten piękny obraz przebóstwionych w czystości mnichów kontrastuje jednak nieco z zawartością penitencjałów, czyli zbiorów przepisów dotyczących pokuty za popełnione grzechy. Takich zbiorów powstały w średniowieczu dziesiątki, a ich obszerne cytowanie byłoby zapewne nużące (można je czytać w tłumaczeniach opublikowanych w piątym tomie Synodów i Kolekcji Praw, „Libri poenitentiales – Księgi pokutne”, Wydawnictwo WAM, Kraków 2011). Oto pierwszy z brzegu fragment, pochodzący z księgi pokutnej świętego Kolumbana (VI wiek): „Gdyby ktoś [z braci zakonnych] popadł w największe zatracenie i spłodził dziecko, winien pokutować przez siedem lat na wygnaniu o chlebie i wodzie. […] Gdyby ktoś natomiast dopuścił się nierządu z kobietami, nie spłodził dziecka i nie doszło to do wiadomości ludzi, jeśli to duchowny [clericus] [winien pokutować] trzy lata, mnich lub diakon pięć lat, kapłan siedem, biskup dwanaście” [wyd. cyt., s. 33]. Jak widać, demony władzy i seksu nie spały nigdy.

Ale co nas to wszystko może dziś obchodzić? Jakie znaczenie może dla nas mieć coś, co się działo tysiąc i więcej lat temu? Dobre rozumienie szczegółów sporu o inwestyturę, którego punktem szczytowym był epizod z Canossy, wymaga specjalistycznej wiedzy mediewistycznej. Chodzi tu jednak o pewien znacznie bardziej ogólny problem, który jest aktualny w każdej epoce ludzkiej historii. Pytanie brzmi – jaka fundamentalna zasada zezwala jednym ludziom na to, aby rządzili innymi? I na to pytanie nikt nigdy nie udzielił odpowiedzi, która by wszystkich przekonała.

 

Książka:

Glauco Maria Cantarella, „Grzegorz VII”, przeł. Maria Radożycka-Paoletti, PIW, Warszawa 2021, Biografie Sławnych Ludzi.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 658

(33/2021)
17 sierpnia 2021

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj