Aleksandra Sawa: W „Różowej Skrzyneczce” walczycie z „wykluczeniem menstruacyjnym”. Na czym polega ten problem?

Magdalena Schejbal: Szerzymy „wolny dostęp” do środków higieny menstruacyjnej w czasie okresu dla wszystkich. Staramy się współpracować z samorządami miast, miasteczek, z burmistrzami, z sołtysami – i przybliżać naszą ideę umieszczania małych różowych skrzyneczek ze środkami higieny menstruacyjnej w łatwo dostępnych miejscach. W tej chwili skupiamy się przede wszystkim na szkołach i miejskich instytucjach użytku publicznego. Zależy nam na tym, żeby temat okresu przestał być tematem tabu, tak żeby dostęp dla wszystkich – dla tych, którzy zapomnieli, którzy nie zdążyli wziąć z domu, ale także dla tych, których nie stać – był po prostu tematem zupełnie naturalnym, niekłopotliwym.

No właśnie – okres jako tematu tabu. Podpaski chowamy po rękawach albo wychodzimy do łazienki z całą torebką. Nie przyznajemy się, że powodem gorszego samopoczucia i bólu jest właśnie okres. Z czego to wynika?

Do tej pory o tym się w ogóle nie rozmawiało publicznie, w domach często ten temat również jest nieporuszany. Dlatego, oprócz zapewniania dostępu do środków higieny menstruacyjnej, staramy się też edukować, rozmawiać. Mówić o tym, że to nie jest coś, czego należy się wstydzić.

Nie może być tak, że w klasie dziecko wstydzi się podnieść rękę i powiedzieć, że właśnie dostało okresu i musi pójść do toalety. A w szkołach często tak jest. Z badań Kulczyk Foundation wynika, że ok. 21 procent dziewczynek musiało opuścić lekcje z powodu braku środków higieny menstruacyjnej, a 54 procent z powodu miesiączki zdarzyło się nie pójść do szkoły. Chociażby z tego względu warto jest powalczyć – żeby te dzieci po prostu zaczęły chodzić do szkoły.

W jakim stopniu problem opuszczania zajęć szkolnych jest spowodowany ubóstwem menstruacyjnym? To znaczy, czy wiemy, jak często powodem jest brak podpasek czy tamponów, a jak często na przykład bardzo bolesne okresy?

Nie wiemy tego, dlatego że w Polsce nie ma takich badań. Do tej pory nikt się tym nie zajmował. Wszystkie organizacje zajmujące się działaniami prokobiecymi mają ten sam problem – po prostu nie mamy funduszy na to, żeby robić reprezentatywne badania. Wiem też, że hasło „ubóstwo menstruacyjne” jest bardzo medialne, natomiast my staramy się od niego odchodzić.

Dlaczego? 

Ubóstwo kojarzy się z biedą totalną. W części gospodarstw domowych natomiast jest tak, że środki do życia muszą po prostu być rozdzielane z dużą uważnością i wtedy ten temat jest traktowany marginalnie – na przykład kupuje się podpaski, ale w niewystarczającej ilości, co powoduje, że są zbyt rzadko wymieniane, co z kolei może prowadzić do infekcji.

Do tego dochodzi też kwestia niewiedzy: zdarza się, że w bardzo dobrze sytuowanych, tak zwanych „dobrych domach” nikt z dziećmi nie rozmawia na ten temat, nie zapewnia dostępu do odpowiednich środków. Dlatego myślę, że ten problem jest dużo szerszy niż tylko samo ubóstwo i brak środków finansowych. Dalej pokutuje myślenie, że menstruacja i wszystkie kwestie dotyczące dojrzewania młodych ludzi to tematy, na które nie powinno się rozmawiać. A przecież one później przenoszą się na sferę psychiczną, na sferę komfortu codziennego życia.

Niedawno gościliśmy z panelem dotyczącym „Różowej Skrzyneczki” na Campusie Polska i otworzyła się istna puszka Pandory! Nastoletnie i dwudziestoletnie kobiety opowiadały o swoich początkach, niektóre płakały, opowiadając o swoich doświadczeniach z wuefistami, z nauczycielami, z lekarzami. To było naprawdę bolesne półtorej godziny. Ja w tej chwili mam 41 lat i widzę, że bardzo niewiele się zmieniło od czasu, kiedy zaczynałam dojrzewać. I to dla najbardziej nas martwi.

We wszystkich grupach zawodowych, które pani wymieniła – nauczyciele, lekarze – średnia wieku to 50 i więcej lat. Czy między rówieśnikami stygmatyzacja jest równie silna, czy chociaż tu coś się zmienia?

Podczas spotkań i dyskusji z młodymi ludźmi obserwujemy, że część dziewczynek nie wie, jak się używa tamponów i podpasek. Nie wiedzą, ile godzin można chodzić z tamponem, ile godzin można używać kubeczka menstruacyjnego, jak poprawnie założyć podpaskę. Dzieci nie wiedzą wielu podstawowych rzeczy związanych z dojrzewaniem – o tym, jak ich ciało funkcjonuje, jak się rozwija. Jeśli nie wyniosą tej wiedzy z domu, to w szkole rzadko mają szansę się tego dowiedzieć.

Dla chłopców menstruacja to temat jeszcze bardziej nieznany, wstydliwy. Co gorsza, często mają wpojone, że „w tym czasie” można się nabijać z dziewczyn, robić sobie głupie dowcipy. Jeśli mąż, chłopak, brat wstydzi się pójść do apteki po środki higieniczne dla swojej partnerki czy siostry, to o czym my rozmawiamy? Sama z resztą nie raz byłam świadkiem tego, jak dziewczyny, chodząc między półkami w drogeriach, chowają środki higieniczne pod inne produkty, bo się wstydzą…

Zdjęcie: Cliff Booth, źródło: Pexels;

A jakie postulaty systemowe ma „Różowa Skrzyneczka” i cała Okresowa Koalicja, której jesteście częścią?

Naszym nadrzędnym celem jest doprowadzenie do tego, żeby każda osoba miała ustawowo zapewniony dostęp do środków higieny menstruacyjnej. Zamierzamy się oprzeć na rozwiązaniach, które już funkcjonują w innych państwach – wolny dostęp do tych środków został już uregulowany ustawą na przykład w Szkocji.

Jeżeli nie uda się tego osiągnąć za tych rządów, to plan jest taki, żeby ta ustawa była przygotowana – tak aby w momencie, kiedy będzie mogła wejść pod obrady, od razu była procedowana. W tej chwili natomiast staramy się aktywnie działać na poziomie samorządowym. Różowa skrzyneczka w szkole to mały gest, ale młodzież się cieszy. Mamy fantastyczne informacje zwrotne od młodych ludzi, im jest to potrzebne. To ważne, że ktoś o nich myśli.

Uważam też, że dzieci powinny się uczyć o dojrzewaniu już na samym początku swojej drogi kształcenia, na przykład w czwartej klasie, kiedy mają po 10–11 lat. To moment, kiedy już za chwileczkę część dziewczynek dostanie okresu. Tak naprawdę temat inicjacji seksualnej i seksu w ogóle to jakiś niewielki wycinek tego, co powinno się znajdować w programie edukacji seksualnej – dlatego oprócz tego, że walczymy o wolny dostęp, staramy się też szerzyć wiedzę na temat menstruacji i okresu dojrzewania.