W 2016 roku Donald Trump wygrał wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. W mediach społecznościowych popularność zyskała wówczas fotografia, na której widniał fragment jednej z książek Richarda Rorty’ego. Cytat szybko podchwyciło kilka tytułów prasowych: „Książka z 1998 roku przewidziała wybory z 2016 roku” – pisał „The New York Times” [1]. Przytoczmy w całości fragment cytowany przez dziennik:
„[C]złonkowie związków zawodowych oraz niezorganizowani robotnicy niewykwalifikowani prędzej czy później uświadomią sobie, że ich rząd nawet nie próbuje zapobiec zmniejszaniu się ich płac czy też wyeksportowaniu ich miejsc pracy. Mniej więcej w tym samym czasie zauważą oni, że urzędnicy i pracownicy sfery usług (white-collar workers), zamieszkujący bogate przedmieścia i sami rozpaczliwie obawiający się degradacji materialnej, nie pozwolą na to, aby obciążać ich podatkami mającymi na celu społeczne korzyści kogokolwiek innego.
W tym momencie coś się załamie. Wyborcy pochodzący spoza bogatych przedmieść (nonsuburban electorate) uznają, że system zawiódł, i zaczną rozglądać się za silnym człowiekiem, aby na niego zagłosować, za kimś gotowym zapewnić ich, że po jego wygranej wymuskani biurokraci, sprytni prawnicy, przepłaceni bezczelni sprzedawcy i postmodernistyczni profesorowie nie będą się już szarogęsić. […]
Wydaje się prawdopodobne, że postęp, który się dokonał w ciągu ostatnich czterdziestu lat w polepszaniu sytuacji czarnoskórych i śniadych Amerykanów oraz homoseksualistów, zostanie unieważniony. Zadowolona z siebie pogarda dla kobiet ponownie stanie się modna. […] Cały ten resentyment, który czują źle wykształceni Amerykanie wobec absolwentów koledżów narzucających im swe maniery, ujawni się z całą mocą” [2].
W związku z rozwojem sytuacji politycznej w krajach takich jak Węgry, Turcja, Brazylia, Stany Zjednoczone, a także Polska w ostatnich latach ukazało się wiele książek na temat światowego kryzysu demokracji liberalnej [3]. Do tego trzeba dodać niezliczone eseje oraz artykuły prasowe w tej samej sprawie. Jednym z popularnych motywów owych publikacji był problem kryzysu oświeceniowej racjonalności, co znalazło wyraz w medialnej karierze terminu postprawda – wybranego słowem 2016 roku przez Oxford Dictionaries. Wśród osób odpowiedzialnych za nadejście wieku postprawdy nierzadko wymieniano właśnie te opisywane przez Rorty’ego w powyższym fragmencie jako szarogęszący się „postmodernistyczni profesorowie”, do których sam bywał zaliczany – do myślicieli, którzy mieli podważyć społeczne poczucie, że istnieje obiektywna rzeczywistość i prawda, umożliwiając antyliberalnym politykom posługiwanie się manipulacją i kłamstwem w życiu publicznym.
Proroctwo Rorty’ego
Richard Rorty (1931–2007) był jednym z najbardziej znanych przedstawicieli światowej humanistyki w drugiej połowie XX wieku. Głosił, że demokracja jest ważniejsza niż filozofia, prawda zaś przypomina ruchomą armię metafor. Powtarzał, że powinniśmy zatroszczyć się o wolność, a wówczas prawda zatroszczy się o siebie sama. W rzeczywistości politycznej określanej mianem świata postprawdy, w której demokracja liberalna słabnie, trudno może o lepszego towarzysza intelektualnej podróży [4].
Rorty wierzył, że w wyniku długiego historycznego procesu wyczerpał się słownik oświeceniowego racjonalizmu. Jak pisał w swojej najbardziej znanej książce, „słownik oświeceniowego racjonalizmu, choć niezbędny był dla powstania demokracji liberalnej, stał się obecnie przeszkodą w zachowaniu i rozwoju społeczeństw demokratycznych” [5]. Trudność miała polegać właśnie na tym, że wraz z upływem czasu słownik ten w coraz mniejszym stopniu umożliwiał przedstawienie zadowalającej odpowiedzi na współczesne problemy polityczne.
Jeśli Rorty miał rację, to kryzysu demokracji liberalnej nie będziemy rozumieć w kategoriach konfliktu między prawdą a kłamstwem (wrogą propagandą) albo sporu między racjonalnością a irracjonalizmem (nacjonalizmem lub populizmem). Zamiast mówić o kryzysie rozumu w życiu publicznym, trzeba by może mówić o zmianie podstawowych warunków uprawiania polityki, w związku z którą zwyczaje, wierzenia i mity, gwarantujące dotąd panowanie porządku liberalno-demokratycznego, ulegały osłabieniu i traciły zdolność stabilizowania systemu politycznego.
Jeśli przyjąć, że proroctwo Rorty’ego się spełniło, możemy potrzebować lepszego pojęcia demokracji liberalnej, niezależnie od doraźnych turbulencji politycznych. Zdaniem amerykańskiego autora demokracja liberalna mogłaby zyskać lepszą polityczną samoświadomość przez przyjęcie własnego opisu w kategoriach na wskroś pragmatycznych – w słowniku filozoficznego pragmatyzmu. Jeśli miał rację, to przedstawienie takiego opisu pozwoliłoby lepiej wyrazić znaczenie współczesnych transformacji politycznych, a także lepiej zrozumieć praktyczne możliwości działania w odpowiedzi na problem niestabilności porządku politycznego.
Okrucieństwo to coś więcej niż krzywdzenie drugiej osoby
W książce „Przygodność, ironia i solidarność” Rorty definiuje liberalizm, przywołując pogląd Judith Shklar, według której „liberałowie to ludzie, dla których okrucieństwo jest najgorszą rzeczą, jakiej się dopuszczamy” [6]. Dlaczego okrucieństwo jest najgorszą rzeczą, jakiej się dopuszczamy? Podstawowa odpowiedź, jakiej udziela Rorty, brzmi następująco: ponieważ przesądza o tym etyka kultury liberalnej. Dlaczego wyznajemy taką etykę? Ponieważ tak ułożyła się historia. Rorty sugeruje czytelnikom, że przekonanie nie jest wadliwe tylko z tego powodu, że jego źródło tkwi w historii, a nie czymś niezmiennym albo koniecznym – jeśli zaś jest w danym przypadku wadliwe, to pozostaje poddać je krytyce i zgłosić lepszy pomysł.
Można jednak rozważyć jeszcze jedno wyjaśnienie poglądu, że okrucieństwo jest najgorszą rzeczą, jakiej się dopuszczamy, odwołując się w tym celu do słownika filozofii pragmatycznej. Jeśli na gruncie pragmatyzmu działanie rozumiemy w kategoriach radzenia sobie w świecie, to najgorszym, co może nas spotkać, jest bezradność.
Rorty zwraca uwagę, że okrucieństwo to coś więcej niż krzywdzenie drugiej osoby, na przykład przez stosowanie przemocy. Dla zobrazowania przytacza scenę tortur z książki George’a Orwella „Rok 1984”, w której partyjny funkcjonariusz O’Brien chce sprawić, aby bohater powieści Winston Smith naprawdę uwierzył w propagandę partii totalitarnej, a nie tylko zaakceptował ją pod przymusem. Jak pisze Rorty, „najgorszą rzeczą, jaką można zrobić jakiejś osobie, jest nie doprowadzenie jej do krzyku męczarni, lecz wykorzystanie tych męczarni tak, by nawet gdy już się skończą, nie potrafiła się ona odbudować” [7]. O’Brien chce, by Winston Smith rozpadł się na kawałki i nie mógł już pozbierać – chce pozbawić go osobowości [8]. Ofiara okrucieństwa jest bezradna, ponieważ nie istnieje dla niej żadna droga ucieczki, nie pozostawia się jej żadnego sposobu na radzenie sobie z tym, co spotyka ją w świecie. Okrucieństwo zaczyna się w momencie, w którym wiem, że druga strona nie posiada środków, aby obronić się przed skutkami mojego niechcianego działania – a mimo to działam w niezmieniony sposób, aby ją uprzedmiotowić i wywrzeć na nią przemożny wpływ. Okrucieństwo prowadzi do sytuacji, w której słowniki stron oddalają się od siebie tak bardzo, że porozumienie staje się niemożliwe.
Czym jest pragmatyczny liberalizm
Książka „Przygodność, ironia i solidarność” poświęcona była w znacznej mierze rozważaniom nad miejscem nieliberalnego, okrutnego intelektualisty w kulturze liberalnej. Rorty wyrażał nadzieję, że intelektualista może przyjmować ironiczną postawę wobec norm społecznych w sferze autokreacji albo sztuki, jednak ze względu na swoje publiczne obowiązki, w tym obowiązek solidarności z innymi, a zatem unikania okrucieństwa, w publicznej roli może pozostać liberałem. Chciał, aby ludzie mogli opowiedzieć się za instytucjami liberalnej demokracji nawet wówczas, gdy uświadomią sobie, że nie stoi za nimi żadna konieczność. Jak miał nadzieję wyjaśnić, chociaż ukształtowanie się instytucji demokracji liberalnej było wynikiem historycznego przypadku, to sfera publicznych praw i wolności jest czymś wartościowym.
W innych miejscach Rorty odwołuje się do odmiennych sposobów rozumienia liberalizmu, choćby do myśli Johna Stuarta Milla albo Johna Rawlsa. Przekonania owych myślicieli nie są w pełni zgodne, jednak autor nie poświęca szczególnej uwagi temu, aby je uzgodnić – można powiedzieć, że wykorzystuje inne książki w celu wyrażenia własnej orientacji w świecie.
Rorty nie tyle rozwija teorię, pozwalającą na systematyczne wyjaśnienie liberalnej filozofii politycznej, co zajmuje stanowisko w rozmowie – w odpowiedzi na słabości stanowiska alternatywnego. Możemy zatem przyjąć, że pragmatyczny liberalizm jest wersją filozofii liberalnej, która w miarę potrzeb posługuje się narzędziami intelektualnymi wypracowanymi przez wyrazicieli wartościowych tradycji intelektualnych oraz politycznych.
Wydaje się rzeczą charakterystyczną, że nie potrzebuje ona domknięcia, nie zmierza do ostatecznego sformułowania, chociaż przyjmuje jako oczywisty pogląd, że istnieją lepsze i gorsze ujęcia problemów filozoficznych oraz politycznych, które lepiej lub gorzej odpowiadają bardziej lub mniej wartościowym celom.
Krytycy: komunitaryści, lewicowcy, feministki
Pragmatyczna interpretacja liberalizmu niesie znaczące konsekwencje dla liberalnej teorii politycznej. W pierwszej kolejności pomaga wyjść naprzeciw ważnym krytykom, z którymi tradycyjnie spotykała się filozofia liberalna.
Na przykład komunitaryści oraz postmoderniści przekonywali, że liberalizm opiera się na fałszywym pojęciu podmiotu. Zgodnie z taką linią krytyki liberalny podmiot jest abstrakcyjnym konstruktem, któremu (w modelu oświeceniowym) przysługują prawa albo którego celem (w modelu romantycznym) jest twórcza samorealizacja. Tego rodzaju podmiot nie posiada żadnych konkretnych właściwości. A zatem według krytyków liberalizm postuluje ideał człowieka wykorzenionego z życia społecznego – dla którego punktem odniesienia jest albo uniwersalne prawo, albo nieograniczona wolność.
Lewicowi krytycy przekonywali, że owa indywidualistyczna koncepcja podmiotu prowadzi do niezrozumienia procesów społecznych oraz ekonomicznych – pomija praktyczne okoliczności, które definiują lub współkształtują losy człowieka, takie jak przynależność do określonej klasy społecznej, miejsce urodzenia albo wykształcenie rodziców. W takim razie chociaż teoria liberalna aspiruje do wyrażenia uniwersalnie ważnych norm moralnych, to liberalne ideały w rzeczywistości odzwierciedlają wartości mieszczańskiego stylu życia przedstawicieli współczesnych zachodnich społeczeństw, zbyt często ignorując problemy warstw gorzej sytuowanych, które nie mają pieniędzy albo możliwości, żeby korzystać z szerokiego pakietu wolności osobistych.
Analogiczna linia krytyki wywodzi się z myśli feministycznej, która wysuwa zarzut, że niektóre liberalne ideały, takie jak koncepcja autonomicznego podmiotu albo sprawiedliwości proceduralnej, wyrażają męskie wyobrażenia na temat wartościowego życia, które umniejszają znaczenie emocjonalności, czułości, relacji między ludźmi, doświadczenia współzależności albo odpowiedzialności za innych.
Nie można być wszystkim dla wszystkich
W reakcji na wszystkie podobne wątpliwości Rorty dokonuje takiej reinterpretacji tradycji liberalnej, aby żyła w dialogu z innymi tradycjami intelektualnymi, a przy tym stała się odporna na możliwie wiele uzasadnionych obiekcji. Broni zatem liberalnego Rawlsa przed zarzutami komunitaryzmu Sandela [9], broni demokratycznego Habermasa przed zarzutami postmodernizmu Lyotarda [10] albo przedstawia pragmatyczną interpretację feminizmu [11], jednocześnie uznając potrzebę krytycznej rewizji filozofii liberalnej.
Proponuję wobec tego przyjąć następującą zasadę interpretacyjną: wszystkie krytyczne argumenty przeciwko liberalizmowi należy rozumieć jako prima facie uzasadnione, ponieważ wyrażają autentyczne wartości etyczne. Żywotność pragmatycznego liberalizmu zależy od tego, na ile potrafi on uwzględnić w architekturze liberalnego porządku normatywnego naukę płynącą z argumentów krytycznych.
Zamierzam w podobny sposób potraktować w tej pracy myśl Rorty’ego: pragmatyczna koncepcja liberalizmu będzie użyteczna, jeśli będzie zdolna rozwijać się pod wpływem słusznych motywów, które mogłyby stanowić źródło jej krytyki. Rzecz jasna nie można przy tym oczekiwać, że wszystkie żądania wysuwane wobec pragmatycznego liberalizmu będzie można spełnić, ponieważ – biorąc łącznie – z pewnością nie będą one spójne. Nie można być wszystkim dla wszystkich.
Wielka przebudowa teorii liberalnej
Idea pragmatycznego liberalizmu prowadzi do całościowej przebudowy teorii liberalnej. Wróćmy do przykładu abstrakcyjnego podmiotu, o którym mówi się zazwyczaj w nawiązaniu do liberalnych kontynuatorów myśli Immanuela Kanta – a do którego odnosiła się większość z wymienionych dotąd argumentów krytycznych wobec liberalizmu. Otóż znika teraz warunek uniwersalizmu [12]. Z punktu widzenia pragmatyzmu Rorty’ego aktor działa w pewnym lokalnym kontekście, działanie rozumie się w kategoriach funkcji, jaką spełnia ono w praktyce społecznej, natomiast w sprawie uzasadnienia normy działania dopuszcza się wielość konkurencyjnych stanowisk. Wcześniej można było podejrzewać, że podmiot liberalizmu jest sztucznym konstruktem pojęciowym, odgrodzonym od świata zewnętrznego, któremu zależy jedynie na tym, by jego autonomia pozostała nienaruszona, zaś jego możliwości twórcze były w pełni rozwinięte. Teraz jednak podmiot jest już zawsze w działaniu i wśród innych ludzi – a pytanie dotyczy tego, jakie ukształtowanie relacji społecznych będzie służyć wolności jednostek jako osób żyjących w społeczeństwie i różniących się pod względem interesów, potrzeb oraz preferencji.
Znika również problem sceptycyzmu epistemologicznego, trwale podważającego uzasadnienie wiedzy podmiotu o prawdzie i sprawiedliwości – w jego miejsce pojawia się praktyczne pytanie o to, jakie czynniki biologiczne i społeczne wpływają na kształtowanie się wiedzy i jak należy z tej wiedzy korzystać. Jeśli przyjąć tego rodzaju sposób myślenia, kontrowersje takie jak spór o realizm–irrealizm albo obiektywizm–subiektywizm w teorii etyczno-politycznej po prostu nie mają okazji się pojawić, a po dłuższym kontakcie z pragmatycznym stylem myślenia jedynie z trudem będzie można sobie przypomnieć, dlaczego ktoś mógł zajmować się nimi na poważnie.
Z kolei idee, które wcześniej ujmowano od strony negatywnej, takie jak wolność jednostki od władzy politycznej albo rynek wolny od państwowej ingerencji, należy teraz wyrazić w pozytywnym języku kształtowania relacji między działającymi w świecie aktorami i rozważać w kategoriach reguł funkcjonowania porządku politycznego.
Zadanie nie polega już na tym, żeby rozpocząć od radykalnego sceptycyzmu i następnie przedstawić niepodważalne i uniwersalnie ważne uzasadnienie demokracji liberalnej. Zamiast tego wychodzimy od konkretnych historii oraz problemów społecznych i politycznych, aby sformułować odpowiedź w postaci koncepcji stabilnego porządku politycznego.
Z punktu widzenia kryzysu demokracji liberalnej praktyczne pytanie problemowe brzmi następująco: w jaki sposób można przekształcić obecną sytuację polityczną w sytuację docelową, w której system polityczny, wyrażający ideały wolności w sferze prywatnej oraz solidarności w sferze publicznej, mógłby osiągnąć nowy moment stabilności?
Powyższy tekst jest skróconą wersją wstępu „Armia metafor” do książki Tomasza Sawczuka „Pragmatyczny liberalizm. Richard Rorty i filozofia demokracji”, Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR we współpracy z Fundacją Kultura Liberalna, Warszawa 2022.
Wydanie książki zostało dofinansowane przez Instytut Studiów Społecznych im. Profesora Roberta Zajonca Uniwersytetu Warszawskiego.
Przypisy:
[1] J. Senior, „A book from 1998 envisioned 2016 election”, „The New York Times”, 21 listopada 2016.
[2] R. Rorty, „Spełnianie obietnicy naszego kraju”, przeł. A. Karalus, A. Szahaj, Wydawnictwo Naukowe UMK, Tor, s. 102–103.
[3] A. Applebaum, „Zmierzch demokracji. Zwodniczy powab autorytaryzmu”, przeł. P. Tarczyński, Wydawnictwo Agora, Warszawa 2020; F. Fukuyama, „Tożsamość. Współczesna polityka tożsamościowa i walka o uznanie”, przeł. J. Pyka, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2019; I. Krastew, „Co po Europie?”, przeł. A. Gustowski, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2018; S. Levitsky, D. Ziblatt, „Tak umierają demokracje”, przeł. O. Łabędowicz, Fundacja Liberté, Warszawa 2018; M. Lilla, „Koniec liberalizmu, jaki znamy”, przeł. Ł. Pawłowski, Fundacja Kultura Liberalna, Warszawa 2018; Y. Mounk, „Lud kontra demokracja”, przeł. K. Gucio, Fundacja Kultura Liberalna, Warszawa 2019; D. Runciman, „Jak kończy się demokracja”, przeł. S. Żuchowski, Fundacja Kultura Liberalna, Warszawa 2019; T. Sawczuk, „Nowy liberalizm. Jak zrozumieć i wykorzystać kryzys III RP”, Fundacja Kultura Liberalna, Warszawa 2018; T. Snyder, „Droga do niewolności”, przeł. B. Pietrzyk, Znak, Warszawa 2019; A. Szahaj, „Neoliberalizm, turbokapitalizm, kryzys”, Książka i Prasa, Warszawa 2018; J. Zielonka, „Kontrrewolucja. Liberalna Europa w odwrocie”, przeł. J. Bednarek, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2018.
[4] R. Keyes, „Czas postprawdy. Nieszczerość i oszustwa w codziennym życiu”, przeł. P. Tomanek, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2017.
[5] R. Rorty, „Przygodność, ironia i solidarność”, przeł. W.J. Popowski, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2009, s. 81–82.
[6] Tamże, s. 16.
[7] Tamże, s. 272.
[8] Tamże, s. 273.
[9] R. Rorty, „A defense of minimalist liberalism” [w:] A.L. Allen, M.C. Regan (red.), „Debating Democracy’s Discontent: Essays on American Politics, Law, and Public Philosophy”, Oxford University Press, Oxford 1998, s. 117–125.
[10] Tegoż, „Habermas i Lyotard o postmodernizmie”, przeł. J. Holzman [w:] „Postmodernizm – kultura wyczerpania?”, wyb. M. Giżycki, Akademia Ruchu, Warszawa 1988.
[11] Tegoż, „Feminism and pragmatism”, „The Tanner Lectures on Human Values”, 7 grudnia 1990 [https://tannerlectures.utah.edu/_resources/documents/a-to-z/r/rorty92.pdf] [dostęp: 29.10.2021].