0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Felietony > [Sawczuk w poniedziałek]...

[Sawczuk w poniedziałek] Czy praca jest wartością?

Tomasz Sawczuk

Bezsensowna praca nie jest wartością. Szkodliwa praca nie jest wartością. Przymusowa praca w obozie koncentracyjnym również nie jest wartością. Wartościowa praca jest wartością.

16 godzin chwały

Czy „praca jest wartością”? I czy ciężka praca jest wartością? Takie wyrażenia ostatnio często pojawiają się w debacie publicznej. Zwykle w kontekście dyskusji o tym, że starsze pokolenie było gotowe ciężko pracować na swój sukces, a dzisiaj młodym się nie chce. W podobnym tonie mówi się nawet o „wielkiej rezygnacji” albo „cichym odchodzeniu” ludzi na rynku pracy. A przecież „praca jest wartością”!

O co chodzi w tej dyskusji? Właściwie temat można by zakończyć dość sprawnie. Mówiąc krótko, praca nie jest wartością. Na przykład, wykopywanie i zasypywanie w kółko tego samego dołka nie ma sensu. A zatem bezsensowna praca nie jest wartością. Podobnie, szkodliwa praca nie jest wartością – lepiej, żeby nie została wykonana. Przymusowa praca w obozie koncentracyjnym, naturalnie, również nie jest wartością. Jeśli praca jako taka nie jest wartością, to trzeba powiedzieć, że jedynie nią bywa. Jeśli praca jest wartościowa, to jest wartościowa. Ot i cała filozofia.

Jest zatem ciekawe, i chyba jakoś symptomatyczne, że w ostatnich polskich dyskusjach najbardziej emocjonującym tematem jest właśnie ilość pracy – 16 godzin (Matczak), a może 20 godzin (Kulczyk) na dobę – a nie jej wartość czy wydajność. To sugeruje, że prawdziwym tematem rozmowy nie jest czas wykonywania pracy, który ma głównie charakter symboliczny, lecz kwestia właściwego etosu czy charakteru moralnego jednostek. Chodzi o to, czy jednostki są gotowe przekraczać własne granice, na przykład pracować dłużej niż przewidują przepisy. Innymi słowy, czy w życiu warto „chcieć więcej”.

W takim postawieniu sprawy przejawia się duma starszego pokolenia z przyjmowania we własnym czasie słusznej postawy moralnej. Jest tu również lęk przed tym, że następne pokolenia już „nie chcą więcej” – co ma symbolizować rosnąca nietolerancja wobec rozmaitych „przekroczeń”. Zamiast zakasania rękawów i walki: wielka rezygnacja. Jakie ryzyko się z tym wiąże? Takie mianowicie, że młodzi podważą osiągnięcia poprzedników, a może jeszcze zaprzepaszczą dotychczasowy postęp.

Wyjście ze strefy komfortu

Czy taka krytyka jest uzasadniona? W tym kontekście warto zwrócić uwagę na dwie kwestie. Po pierwsze, chcieć więcej i rozwijać się to dwie różne rzeczy. Ideał przekraczania granic wiąże się z dążeniem do ekspansji i podboju. Z kolei ideał rozwoju dotyczy jakości życia. Różnicę widać w kontekście klimatu – ekspansja prowadząca do przekroczenia określonej granicy emisji gazów cieplarnianych byłaby szkodliwa dla ludzi. A zatem „chcieć więcej” nie zawsze jest słuszne moralnie, rozwój można zaś uznać za liberalny ideał. Jeśli młodzi patrzą raczej na wartość i wydajność pracy, a nie jej ilość, to raczej dobrze.

Kwestia druga dotyczy tego, czy młodzi chcą na ten rozwój zapracować – czy możliwy jest rozwój bez poświęcenia? Nowy pogląd mówi, że poświęcenie może być uzasadnione, jeśli sprzyja rozwojowi. Jednak zgodnie z dotychczasowym podejściem, nie ma postępu bez poświęcenia – postęp wymaga dyscypliny („bolesne reformy”), przekraczania granic, wyjścia ze strefy komfortu. W gruncie rzeczy dawny pogląd mówi coś nawet bardziej radykalnego: że poświęcenie jest wartością samą w sobie, ponieważ kształtuje właściwy charakter moralny. Stąd w dyskusji język ilości pracy – nadużycie ma w tym modelu funkcję wychowawczą.

W dawnym porządku postęp wiąże się zatem z wyrzeczeniem, wręcz bólem – jak bicie rekordu sportowego. W nowym modelu postęp przedstawia się jako wynik zbiorowego zdrowia – lepszych warunków społecznych umożliwiających rozwój człowieka. Żądanie owych „lepszych warunków” w dawnym modelu ujmuje się zaś tradycyjnie jako roszczeniowość, ponieważ na poprawę warunków trzeba „sobie najpierw zapracować”.

Follow the money

Troska niektórych przedstawicieli starszego pokolenia o etos pracy jest z pewnością szczera. Ale zgodnie z zasadą, że jak nie jest jasne, o co chodzi, to chodzi o pieniądze, możemy pokusić się o jeszcze jedną obserwację. Rozmowa o kulturze pracy jest mianowicie przejawem debaty o nowej umowie społecznej.

Dlaczego bowiem konserwatyści krytykują roszczeniowość? Francuscy myśliciele Giles Deleuze i Félix Guattari pisali następująco: „Pragnienie jest wypierane dlatego że każda nowa pozycja pragnienia – choćby najmniejszego – wystarcza, by podważyć zastany porządek społeczny”. Dlatego też w „Nowym liberalizmie” pisałem, że demokracja liberalna jest ustrojem politycznym balansującym na granicy niestabilności – ponieważ jest otwarta na sprawiedliwą rekonstrukcję norm społecznych w odpowiedzi na potrzeby i pragnienia zgłaszane w demokratycznej rozmowie.

Można by zatem powiedzieć, że roszczenie dotyczące lepszej kultury pracy jest potencjalnie wybuchowe, ponieważ podważa niesprawiedliwy porządek społeczny, w którym korzyści z przekraczania granic czerpie niewielka grupa osób wyznających etos przekraczania granic. Młodzi pytają po prostu: pracuję 16 godzin dla siebie czy dla szefa?

To otwiera puszkę Pandory. W rzeczywistości pytają oni bowiem: kto ma władzę i kto powinien mieć władzę? A jeśli wszelka cywilizacja wiąże się z dyskomfortem, to jak należy się nim podzielić? Roszczeniowość – domaganie się przez obywateli praw i wolności w ramach wspólnoty politycznej równych i wolnych ludzi – okazuje się normalną demokratyczną praktyką.

 

Czytaj również tekst: Tomasz Sawczuk, „Zamiast kultu ciężkiej pracy, potrzebujemy kultu profesjonalizmu”.

 

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 718

(42/2022)
17 października 2022

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj