0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Czytając > Wojna to kiepski...

Wojna to kiepski czas na obietnicę szczęśliwego życia. Recenzja książki „Hania i Hania” Joanny Rudniańskiej [KL dzieciom]

Paulina Zaborek

W roku, w którym słowo „wojna” wyszło poza podręczniki i stało się dla współczesnych dzieci czymś obecnym tuż obok, po sąsiedzku, ważną sprawą jest wznawianie książek, które pokazują długotrwały wpływ wojennego dramatu na ludzkie życie. Ich przekaz brzmi teraz głośniej: wszyscy jesteśmy tacy sami, a wojna zawsze jest krzywdą.

„Hania i Hania” to nowe wydanie głośnej książki Joanny Rudniańskiej, poprzednio opublikowanej w 2012 roku (pod innym tytułem i z innymi ilustracjami) i nominowanej do Nagroda Literacka m.st. Warszawy, nagrodzonej wyróżnieniem honorowym w konkursie Książka Roku 2015 Polskiej Sekcji IBBY, wpisanej na Listę Skarbów Muzeum Książki Dziecięcej.

Bliźniacze dziewczynki przychodzą na świat w 1932 roku. Ich matka oddaje je staruszce mieszkającej na skraju wioski, ta zaś obiecuje, że dołoży starań, by miały szczęśliwe życie. Dzieci wkrótce zostają rozdzielone. Wychowują się w dwóch różnych rodzinach – polskiej i żydowskiej – nic o sobie wzajemnie nie wiedząc. Każda z dziewczynek otrzymuje imię Hania (w książce dla rozróżnienia zwane są Hanią X i Hanią Y) 

Ja – tutaj, ty – tam, a może odwrotnie

Kiedy wybucha wojna, cała rodzina Hani X musi zamieszkać w getcie. Pewnego dnia, jadąc tramwajem, Hania Y dostrzega stojącą na ulicy identycznie wyglądającą dziewczynkę. Ich spojrzenia się spotykają. W ten sposób siostry dowiadują się o swoim istnieniu – i zmuszają swoich przybranych rodziców do wyjawienia im historii ich pochodzenia. Rodzice Hani Y są przerażeni widokiem Hani X w getcie – przecież ich córka wygląda identycznie, co jeśli ktoś na nią doniesie? Dla bezpieczeństwa opuszczają więc Warszawę i zamieszkują we dworze nad Bugiem (którego pierwowzorem jest dwór w Mężeninie, w którym lato spędzał Janusz Korczak, z grupą wolnomularzy, teozofów i licznych dzieci). 

Wojna to jednak nie najlepszy czas na obietnicę o szczęśliwym życiu. Czy staruszce uda się dotrzymać obietnicy danej matce dziewczynek?

Rudniańska opowiada o wojnie i Holokauście prosto, oszczędnie, subtelnie, pamiętając o swoim dziecięcym odbiorcy. Nie epatuje opisami tragedii. Jednak krótkie zdania są na tyle mocne, że uruchamiają w umyśle młodego wrażliwego czytelnika niepokojące obrazy. Ten nastrój wojennej grozy oraz niepewności losu buduje w utworze także baśniowa konwencja. 

Staruszka, której matka powierzyła swoje dzieci, jest jak dobrotliwa wiedźma – czuwa nad bliźniaczkami, pojawia się nie wiadomo skąd, raz przybiera postać szykownej damy, innym razem biednej babuleńki, jej moc zdradza jednak przenikliwe spojrzenie ametystowych oczu. Gdy trzeba, potrafi być bezwzględna i surowo karać za wyrządzane zło. Jest trochę jak wróżka-matka chrzestna, która czuwa nad tym, by wypełniło się przeznaczenie. „Ty również masz swoją rolę do odegrania – mówi do Hani X. – Jak dotąd, nie mam żadnych zastrzeżeń, kochanie. Jesteś właśnie taka, jaka powinnaś być” [s. 23].

Rudniańska pisze o Holokauście odbitym w doświadczeniu dziecka. Mocno wybrzmiewa niezrozumienie, bo też Zagłady pojąć się nie da. „Ona też ma na imię Hania. I jest taka sama jak ja” – mówi Hania Y. Dlaczego więc jedna żyje wolno, a drugą zamknięto w getcie? A jeśli zamienią się miejscami, to jak kto pozna, która jest która? „Skąd wiecie, że to ona jest waszą córką, a nie ja? Jeśli chodzi o sukienki, to przecież mogłyśmy się pozamieniać” [s. 27] – stwierdza przekornie Hania Y.

Pies pamięta cały świat

Wojna jawi się więc jako absurdalne, niepojęte, straszliwe zdarzenie, które w doświadczeniu młodziutkiej osoby przeplata się z okresami szczęśliwości i radości – zupełnie naturalnymi i przynależnymi dziecku, a jednak budzącymi w nim poczucie winy: „Tak okropnie było jej wstyd, że jest teraz zadowolona i bezpieczna, że mieszka w pięknym domu pośród drzew, że bawi się z psami i jeździ konno, że tak często się śmieje…” [s. 29].

Rudniańska nie pozostawia złudzeń, że doświadczenie Zagłady kończy się wraz z ocaleniem. Hania X przeżyła, ale wszyscy jej bliscy zginęli w obozie koncentracyjnym.

Oprócz rodziców, dziadków, kuzynów, zniknął cały świat jej dzieciństwa: ulica, dom, pokój, zabawki, sąsiedzi, szkolni koledzy i koleżanki, nauczyciele. Został tylko pies, cudem odnaleziony Cygan. On jeden „wiedział, dlaczego jego pani płacze, bo przecież wszystko pamiętał”. Wątek psa Hani to poruszający portret wojennego losu zwierząt domowych, które w jeszcze większym niż ludzkie niezrozumieniu próbują trwać aż do końca.

Ilustracje do najnowszego wydania książki wykonała Ewa Beniak-Haremska. Utrzymane w posępnej, przygaszonej kolorystyce znakomicie współgrają z tekstem. Są jak spłowiałe zdjęcia, a na nich – gwarne letnie popołudnie, łąka buchająca kwieciem i niebo, które zaraz buchnie bombami, czyjeś bolesne, świadome spojrzenie i małe ręce tulące po raz ostatni ukochanego psa.

Znowu człowiek człowiekowi wilkiem

Czytając „Hanię i Hanię” tu i teraz, w roku 2022, szczególnie wyraźnie dostrzegamy, jak aktualny jest przekaz tej historii. W trakcie lektury, w późniejszych rozmowach z dziećmi łatwo nam odwołać się do codzienności, do wiadomości podawanych w mediach, być może do relacji zasłyszanych bezpośrednio od przebywających w naszych domach Gości z Ukrainy. Opowieść zyskuje więc konkretny wymiar, wchodzi w rzeczywistość, jej przekaz o tym, że wszyscy jesteśmy tacy sami, równi sobie, a wojna zawsze jest krzywdą – dla wszystkich – wybrzmiewa mocniej. Dobrze więc, że ta niewielka, ważna książeczka trafiła ponownie na księgarskie półki.

 

Książka:

Joanna Rudniańska, „Hania i Hania”, il. Ewa Beniak-Haremska, wyd. Muchomor, Warszawa 2022. Książkę dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.

Proponowany wiek: 7+

 

Rubrykę redaguje Paulina Zaborek.

 

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 722

(46/2022)
8 listopada 2022

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj