Tematy queerowe w literaturze dla dzieci i młodzieży cieszą się niesłabnącą popularnością. Choć trend ten zdaje się nie być tak kuszący dla polskich autorów, napływające do nas propozycje z Zachodu trafiają na chłonny rynek.
Różowa historia o przyjaźni
„Moje rozstania z Laurą Dean” Mariko Tamaki oraz Rosemary Valero-O’Connell to, wydawałoby się, przede wszystkim komiks o toksycznej relacji między dwiema dziewczynami – główną bohaterką Freddy oraz tytułową Laurą. Nastolatki uczęszczają do liceum w Berkley, w Kalifornii. Możemy więc założyć, zgodnie zresztą z przesłankami świata przedstawionego, że pary queerowe nie wzbudzają wśród szkolnej społeczności ani zdziwienia, ani sprzeciwu. Problemem bohaterek, a w zasadzie problemem Freddy, jest niestabilność ich związku spowodowana niewiernością Laury, której popularność dodatkowo zdaje się wpływać zbyt intensywnie na i tak już rozdmuchane ego. Freddy próbuje odnaleźć się w niestabilnej i toksycznej relacji, która powoli niszczy nie tylko jej poczucie wartości, lecz także relacje z przyjaciółmi, a w szczególności z Doodle, borykającą się z tajemnicą, czekającą na odrobinę uwagi ze strony zaniedbującej ją Freddy. Historia, która z pozoru wydaje się komiksowym romansem queerowym, dość szybko przeobraża się w opowieść o przyjaźni – nie tyle już nastoletniej, chwilowej, ile prawdziwej, uważnej i wzruszającej.
Tamaki i Valero-O’Connell z ujmującą wrażliwością przedstawiają życie nastolatek. Ich obraz wydaje się autentyczny, mimo że kadry estetycznie zalewają odcienie różu i szarości. Z jednej strony może być to manifestacja stereotypowej dziewczęcości związanej z kolorem różowym, z drugiej strony być może to sugestia artystek i wejście w dyskusję z genderowymi skojarzeniami dotyczącymi tego, co kobiece. Żadna z bohaterek nie realizuje modelowego wzorca związanego z ciałem czy zwyczajami kulturowo postrzeganymi jako „dziewczęce”: Freddy ma zaokrągloną figurę, Laura chłopięcą stylizację, Doodle na rysunkach w ogóle nie przypomina dziewczyny. Dziewczęcość jest przede wszystkim wyrażana w relacjach z innymi ludźmi. Wrażliwość bohaterek i formująca się empatia wobec drugiego człowieka stają się głównym tematem komiksu, a składające się na nie ilustracje zupełnie nie kojarzą się z kiczem czy banałem. Kolor różowy to już nie kolor Barbie, lecz kolor siostrzeństwa, godny każdej dziewczyny.
Potworna historia o miłości
„Nimona” N.D. Stevensona, komiksowa wariacja na temat baśni i związanych z nią skojarzeń, zabiera nas do nie tak odległego królestwa rządzonego, pozornie, przez króla (pojawiającego się w kadrach komiksu może dwa razy), a faktycznie przez przesiąknięty pragnieniem dominacji i kontroli Instytut. Głównymi bohaterami są tytułowa Nimona, zmiennokształtna dziewczyna lubująca się w zniszczeniu i rozlewie krwi, oraz jej mentor i antybohater królestwa, Ballister Czarneserce. Oboje zostali wykluczeni przez baśniową wspólnotę i skazani na życie w ukryciu – Nimona przez wzgląd na swój, bądź co bądź, niestabilny status, Czarneserce z potrzeby posiadania wroga przez dobrego rycerza Instytutu, Ambrozjusza Złotobiodrego. Ballister i Ambrozjusz mają za sobą burzliwą przeszłość. Niegdyś łączyła ich relacja romantyczna, teraz jest między nimi jedynie wrogość. Złotobiodry zdradził Czarneserce, zadając mu tym samym cios nie tylko fizyczny (Ballister stracił ramię w pojedynku), lecz także emocjonalny. Mimo że role protagonisty i antagonisty powinny być w tym przypadku odwrócone, to Ballister musiał pokornie przyjąć funkcję czarnego charakteru i zostać niecnym geniuszem-naukowcem, dążącym do zburzenia panującego w królestwie „porządku”.
Komiks Stevensona to zabawna i nieustannie zaskakująca „jazda bez trzymanki”. Nimona, choć umiarkowanie hamowana przez Czarneserce, niemal na każdym kadrze prezentuje swoje mordercze zdolności. Ma ku temu zresztą powody – niesprawiedliwe potraktowana we wczesnym dzieciństwie, teraz odpłaca się dorosłym pięknym za nadobne. Przyjmując różne postaci, w tym ziejącego ogniem smoka, również redefiniuje powszechną definicję potwora – zagrażającego, ale też cierpiącego. Jako „dziewczyna-potworzyca” (którym to komiks jest dedykowany) rozbija ramy baśniowego świata i wraz z Czarnymsercem obnaża hipokryzję „bohaterów pozytywnych”. Choć w lwiej części komiks Stevensona to przede wszystkim świetna rozrywka, tkwi za nim relatywnie głębokie przesłanie: by dbać o swoje emocje i nie uciekać przed przeszłością.
To, co łączy „Nimonę” z „Moimi rozstaniami….” Tamaki i Valero-O’Connell, to nie tylko obecność wątków queerowych (być może warto podkreślić fakt, że Stevenson to osoba niebinarna, używająca zaimków on/jego). Autorzy tych komiksów skutecznie rozprawiają się ze stereotypami dziewczęcości i męskości. W przypadku „Nimony” zmiennokształtność bohaterki może nawiązywać do zmian, które zachodzą w ciele młodego człowieka podczas okresu dojrzewania, które to zmiany nie zawsze wpisują się w kanon danej płci czy piękna. Co więcej, wątek zmian zachodzących w ciele pojawia się również i w „Moich rozstaniach…”, choć dość subtelnie zasygnalizowany: hobby Freddy i Doodle to rozpruwanie zabawek i zszywanie oderwanych członków z korpusami innych lalek czy pluszaków. Powstałe w ten sposób hybrydy pełnią funkcję postaci rozbijających status quo i związane z nim normy estetyczne. Podobnie Nimona, której nieraz „przypadkowo” wyrastają ostre kły, muskularne ramiona czy skrzydła. Zarówno Tamaki i Valllero-O’Connell, jak i Stevenson zdają się doskonale rozumieć potworność dorastania i dostrzegać jego niezaprzeczalne zalety. Bycie Innym jest dla nich przede wszystkim byciem autentycznym – to jest dla autorów, wydaje się, najistotniejsze.
Prosta historia o samotności
Remedium na samotność towarzyszącą bohaterom wyżej wspomnianych komiksów może być „Jedynaczka” Guo Jing. Jest to komiks bez słów, mamy więc do czynienia bardziej z powieścią graficzną niż z komiksem (choć terminy te często stosowane są wymiennie). Opowieść Jing może kojarzyć się z „Przybyszem” Shauna Tana – nie tylko ze względu na formę, lecz także na kreskę oraz obecność postaci fantastycznych. Historia Jing wydaje się dość prosta: mała dziewczynka gubi się podczas samodzielnej podróży do swojej babci. Wsiada w znany jej autobus, jednak zasypia i wychodzi z niego dopiero na ostatnim przystanku, nieopodal lasu. Tam, będąc na skraju wyczerpania, odnajduje pomocnika w jeleniu, który nie tylko ratuje jej życie, lecz także zabiera w fantastyczną podniebną podróż. Po wielu przygodach opiekuńczy jeleń zabiera dziewczynkę do domu, gdzie czekają na nią zmartwieni rodzice. Choć mała bohaterka ma za sobą dość niezwykłą przygodę, zasypia ze spokojem, który zastępuje towarzyszącą jej na początku samotność.
We wstępie Jing wyznaje, że „Jedynaczka” jest opowieścią o niej samej. Wychowana za czasów polityki jednego dziecka w Chinach w latach osiemdziesiątych, nieraz doświadczała samotności już na wczesnym etapie dzieciństwa. Jing również zgubiła się podczas podróży autobusem i musiała dość wcześnie poradzić sobie z uczuciami opuszczenia i izolacji od rodziny. Choć sama nie deklaruje się jako osoba queerowa, samotność jako temat wydaje się dość uniwersalnym motywem, z całą pewnością wpisującym się w niejedną historię nieheteronormatywną. „Jedynaczka” to opowieść nie tylko dla dzieci bez rodzeństwa – to także historia wszystkich tych, których mimo posiadania rodziny, mogą czuć się bardzo samotni. Komiksowe wspomnienie Jing stanowi zatem klamrę spinającą historie Freddy i Nimony – postaci samotnych, choć uczących się relacji z tymi, którzy są tego warci.
Wszystkie trzy komiksy udowadniają, że gatunek ten nie tylko dorównuje literaturze pięknej (nieraz uznawanej za „prawdziwą” literaturę), lecz także wskazują na nowe kierunki rozwoju tego medium. Otwarta forma komiksu i możliwość podwójnej interpretacji (zarówno słów, jak i ilustracji) daje zdecydowanie więcej możliwości przekazu niż w przypadku literatury „tradycyjnej”. Co więcej, komiks fantastycznie sprawdza się w innych przestrzeniach medialnych – „Nimona” Stevensona, zanim została wydana w formie papierowej, funkcjonowała w obiegu internetowym, co jest przypadkiem wielu historii pisanych w tej konwencji (choćby „Lore Olympus” Rachel Smythe). Queerowość, pokraczność, Inność, potworność to tematy jakby stworzone dla komiksu, co również udowodnił ogromny sukces „Heartstoppera” Alice Oseman [1], również początkowo funkcjonującego w internecie. Oby zatem ten silny trend, dostarczający ogromu rozrywki i ważnych refleksji, szybko nie osłabł.
Komiksy:
Mariko Tamaki (scenariusz), Rosemary Valero O’Connell (rysunki), „Moje rozstania z Laurą Dean” przeł. Jacek Żuławik, wyd. Kultura Gniewu, Warszawa 2022.
Proponowany wiek odbiorcy: 13+
N.D. Stevenson (scenariusz i rysunki), „Nimona”, przeł. Agata Cieślak, wyd. We Need YA, Poznań 2023.
Proponowany wiek odbiorcy: 13+
Guo Jing (scenariusz i rysunki), „Jedynaczka”, przeł. Raraku.pl, Wydawnictwo Mandioca, Warszawa 2022.
Proponowany wiek odbiorcy: 3+
Rubrykę redaguje Paulina Zaborek.