0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Czytając > Fantastyczna przekładowa rewolucja....

Fantastyczna przekładowa rewolucja. Recenzja książki „Babel” Rebekki F. Kuang

Aleksandra Majak

Przez kilka miesięcy od sierpniowej premiery bestsellerowy „Babel” pióra chińsko-amerykańskiej autorki Rebekki F. Kuang piętrzył się w witrynie jednej z księgarń w Oksfordzie. Sytuacja nieco ironiczna, zważywszy, że lejtmotywem powieściowej intrygi jest krytyka uprzywilejowanego świata akademii, a książkę opisać można jako postkolonialną przekładoznawczą fantasy. Czy świeżo wydany w Polsce „Babel” zyska popularność również wśród polskich czytelników?

Oryginalna okładka „Babel” R. F. Kuang, London, Harper Voyager, 2022

„Babel” to inteligentnie napisana, satyryczna, świadomie pretensjonalna i autorefleksyjna opowieść o przekładzie, imperialnej władzy i dojrzewaniu do buntu. Akcja fikcyjnych wydarzeń osadzona jest w Anglii lat trzydziestych XIX wieku, czyli u początku ery wiktoriańskiej. Setting, trzeba przyznać, idealny, jeśli chce się podjąć problem klasowości, rasizmu, ekonomicznego wyzysku. Jak jednak autorka zastrzega we wstępie, mamy do czynienia z „książką fantastyczną, w związku z czym jej akcja rozgrywa się w fikcyjnej wariacji na temat Oksfordu”. Tytułowy Babel to bowiem wieża, w której mieści się prestiżowy akademicki instytut translatoryki, dumnie wyrastający ponad magiczne dzwonnice uniwersyteckich kolegiów. Instytut ów wspiera produkcje tak zwanych srebrnych sztabek waluty Imperium Brytyjskiego. Do kontroli magicznej mocy sztabek Imperium potrzebuje wykwalifikowanych, „udomowionych”, lecz nadal „orientalnych” tłumaczy. Powstaje pytanie: kogo wpuszczamy, a kogo zostawiamy poza strefą nie tylko językowego, ale i ekonomicznego wpływu?

Opis wydawcy tak podsumowuje rozwój powieściowych wydarzeń: „Robin, osierocony pół-Chińczyk, trafia do Anglii, gdzie ma tylko jedno zadanie: uczyć się. Zdobywać wiedzę, poznawać nowe języki, a potem odpracować dług wobec Imperium w oksfordzkim instytucie Babel” [1]. Już otwierająca książkę scena, w której profesor Lovell adoptuje z Kantonu chłopca w zamian za obietnicę nauki języków, radząc mu, żeby przybrał „imię, dzięki któremu Anglicy mogliby traktować go poważnie”, pokazuje hierarchiczność przyszłej relacji. Świadomość „wiszącej nad [Robinem] bezustannie groźby wydalenia z kraju” sprawi, że bohater wychowany na angielskiego gentlemana, jak przystało na powieść wiktoriańską, podporządkuje „życie jednemu celowi – stać się studentem, jakiego chciał widzieć [w nim] profesor Lovell”. Robin, zafascynowany językiem i poszerzającym rozumienie świata przekładem, lecz jednocześnie spełniający oczekiwania niedostępnego emocjonalnie opiekuna (semantyka ostatniego słowa jest tu istotna, bo też profesor Lovell niechętny jest temu, by chłopiec nazywał go ojcem), dołączy za kilka lat do instytutu Babel. 

Plan wieży Babel, ilustracja z polskiego wydania „Babel” Wydawnictwo Fabryka Słów, Lublin/Warszawa 2023

Poza urokiem bibliotek, wioślarstwa, kolacji jedzonych przy świecach i przywilejów studenckiego życia afiliacja z instytutem translatoryki – jak w krótce przekona się powoli kwestionujący znany mu świat bohater powieści – ma jednak swoją cenę. Wiedza, podobnie jak w doskonałej, też rozpoczynającej się w Oksfordzie trylogii Philipa Pullmana „Mroczne materie”, zależna jest tu od władzy [2]. Konfrontacje ze studentami spoza instytutu pogłębiają tylko poczucie wyobcowania. Tę sytuację w kontekście nie-białości autorka podsumuje słowami: „byli ludźmi w Oksfordzie, lecz nie byli ludźmi Oksfordu”. „Z jednej strony pragnie się tego życia” – opowiada o własnym doświadczeniu uniwersytetu i dylemacie uczestnictwa i wykluczenia Kuang – z drugiej rozumie się kolonialną historię, która jest tej jej częścią. „Pragnie się coś zdziałać. Ta sprzeczność stała się sercem mojej historii” [3].

Teorie przekładu w świecie fantastyki 

„Babel” istnieje na polskim rynku książkowym w dwóch różnych wydaniach: w typowym dla nastoletniego fantasy, oprawionym broszurowo, i w eleganckim, ilustrowanym przez Przemysława Trocińskiego, w oprawie zintegrowanej. Tworzenie co najmniej dwóch wydań to powszechna praktyka, a jednak w przypadku tego tekstu kontrast między edycjami szczególnie pobudza do postawienia pytania, jakiego odbiorcę projektuje każda z edycji i jak wizualność ukierunkowuje nasz sposób odczytania i kategoryzacji literatury tu, co warto podkreślić, w przypadku książki mówiącej o władzy, relacji patrzący–widziany i nierówności ekonomicznej. Oryginał przygotowany jest w jeszcze jednej wersji: limitowanej, a wręcz Instagram friendly z odautorską pieczęcią z inicjałami, o czym można przekonać się, followując @kuangrf [4]. Poza estetycznym wrażeniem kryteriów oceny tej prozy jest więcej, bo też „Babel” w toku powolnie rozwijanej intrygi w sposób inteligentny dekonstruuje hierarchie władzy, języka i kolonialnej krzywdy.

Okładki dwóch wydań „Babel” oraz post Kuang z jej Instagrama dotyczący różnych edycji jej książki

Gatunkowo książka jest intertekstualną hybrydą, która nawiązuje raz do Bildungsroman rodem z Charlesa Dickensa czy wiktoriańskiej serii o Tomie Brownie pióra Thomasa Hughesa, raz do późniejszych, bo modernistycznych, dekadenckich narracji o Oksfordzie à la Evelyn Waugh, innym razem do powieści łotrzykowskiej (w przypisach) czy kampusowej (campus novel) w stylu uwielbianej przez Kuang „Tajemnej historii” autorstwa Donny Tartt. Wpływy nie kończą się jednak na dziełach fikcyjnych, bo autorka garściami czerpie z teorii literatury i przekładoznawczej krytyki postkolonialnej.

Co więcej, rozwój akcji realizuje chyba każdy punkt w schemacie kompozycyjnym rozwoju baśni. Nie tradycyjnej, lecz raczej tej, którą niemiecki literaturoznawca Jack Zipes sklasyfikował w kontekście young adult fiction jako „baśń wyzwalającą”. Narracja taka charakteryzuje się podejmowaniem wątku oporu i walki przeciwko wszelkim formom represji oraz autorytaryzmu i proponuje – jak pisze badacz – „konkretne możliwości realizacji utopijnej” [5].

Najciekawszym i nieszablonowym – jak sądzę – pomysłem w „Babel” jest wprowadzenie postkolonialnej teorii przekładu w świat fantastyki. Choć to pomysł grandilokwentny, a nawet można powiedzieć, że pretensjonalny, autorce udaje się zintegrować elementy akademickiego dyskursu i mikrodygresji o etymologii i naturze języka z rozwojem fikcyjnych wydarzeń.

Zapytana o ten zabieg Kasia Szymańska, wykładowczyni w Centrum Przekładoznawstwa na Uniwersytecie w Manchesterze, zauważa, że fabuła „Babel” „czerpie garściami z szeroko rozumianego współczesnego przekładoznawstwa, co widać w sprawczej funkcji, którą Kuang przypisuje przekładowi w wielu dziedzinach, w tym polityce (w krytyce postkolonialnej i podejmowaniu tematu niesprawiedliwej hierarchiczności między kulturami), w gospodarce (przekład staje się siłą napędową Imperium i kruszcem niezbędnym w produkcji srebrnych sztabek) oraz problematyce tożsamości (wieloetniczna grupa oksfordzkich studentów przekładu stojąca w kontrze do monojęzycznych brytyjskich elit)”. Literaturoznawczyni dodaje: „w uniwersum literackim Kuang różnice między systemami językowymi i kulturowymi oddziałują na rzeczywistość, a zmiany znaczeniowe w przekładzie mogą doprowadzić do przemocy, rewolucji i pojedynków na śmierć i życie”.

Mimo że przekład jako taki jest tak stary jak świat, prawdziwa rewolucja w myśleniu o tłumaczeniu w sensie działania kreatywnego jest relatywnie nową ideą, choć – mam nadzieję – już ugruntowaną w szerszej czytelniczej świadomości [6]. W latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku zwrot kulturowy w przekładoznawstwie zakwestionował istnienie mitologizowanej ekwiwalencji między oryginałem i przekładem. Tłumacze przestali być niewidzialni, a przekład zaczął być postrzegany nie jako zdrada oryginału (pamiętamy włoskie powiedzenie traduttore, traditore, czyli „tłumacz – zdrajca”), lecz jako tekst kultury oraz lustro, w którym odbijają̨ się realia kultury docelowej. „Babel”, co warto podkreślić, stanowi owoc tego kreatywnego zwrotu, a Kuang (autorka pisze na Yale doktorat z literaturoznawstwa) doskonale świadoma jest teoretycznych niuansów, szczególnie jeśli dotyczą językowej hegemoni angielszczyzny i relacji między centrum i peryferiami.

Inspiracja czy przywłaszczenie?

Oddając głos powieści, zerknijmy na fragment, w którym fikcyjny profesor Playfair wyjaśnia studentom idee ekwiwalencji. A skoro przekład to element w książce kluczowy, warto spojrzeć również na język oryginału:

„So you see, translators do not so much deliver a message as they rewrite the original. And herein lies the difficulty – rewriting is still writing, and writing always reflects the author’s ideology and biases. After all, the latin translatio means «to carry across». Translation involves a spatial dimension – a literal transposition of texts across conquered territory, words delivered like spices from an alien land. Words mean something quite different when they journey from palaces of Rome to the tearooms of today’s Britain”.

I wersja polska: „Tak więc sami widzicie, tłumacze nie tyle przekazują uprzednio spisaną wiadomość, co przepisują oryginał na nowo. I w tym sęk. Przepisywanie jest wszak odmianą pisania, a to, co napisane, zawsze odzwierciedla poglądy i uprzedzenia autora. Ostatecznie łacińskie translatio oznacza tyle co «przenieść na drugą stronę». Przekład zawiera w sobie pierwiastek wymiaru przestrzennego, dosłownego przenoszenia tekstów na podbite tereny. Słowa dostarcza się niczym korzenne przyprawy z obcych krain. Słowa, które odbyły podróż z rzymskich pałaców do herbaciarni współczesnej Wielkiej Brytanii, oznaczają coś zupełnie innego”.

Fantastyka rządzi się swoimi prawami i wymaga od czytelnika – jak proponował J.R.R. Tolkien w wykładzie „O baśniach” – „zawieszenia niewiary” [7], które to słowa były swego rodzaju przypisem do całego gatunku. W nawiązaniu do tego zastanawiam się, co w przypadku książki Kuang zasługiwałoby na podobną adnotację. Gdzie kończy się inspiracja, a zaczyna przywłaszczenie? Skądinąd niekonsekwencja w użyciu raz fikcyjnych, raz realnych przypisów zasługiwałyby na osobną recenzję. Czy przypisy są u Kuang komentarzem odautorskim, parodią akademickiego dyskursu czy może częścią powieściowej intrygi? Nie wiadomo.

Mimo ogólnie pozytywnych wrażeń moim zastrzeżeniem wobec powieści jest to, że momentami egzaltowane dywagacje bohaterów to właściwie zapis rozmów z seminarium z przekładoznawstwa, które choć odbywa się co najmniej wiek przed narodzinami samej dziedziny, pozwala sobie czerpać, jak chce i ile chce z przyszłego jej dorobku. Innymi słowy: zastanawia mnie, dlaczego w książce, w której roi się od epigrafów, fikcyjnych i realnych przypisów i krytyki imperialnej historii literatury brytyjskiej, nie znalazło się miejsce, by w jakiś sposób uhonorować koncepty ze studiów wiedzy nad przekładem, bez których książka ta w ogóle by nie powstała. O tekstach takich kanonicznych jak „Polityka Przekładu” Gayatri Spivak, „Literatura postkolonialna i przekład literacki” Marii Tymoczko, „Przekład i Postkolonialzm” Susan Bassnett czy ważny tekst o transferze między centrum a peryferiami według Itmana Even-Zohara nie dowiadujemy się nic [8]. A warto.

Niekomfortowa realność fantastyki

Tłumacząc fikcję w ogromnej mierze traktującą o kolonialnej naturze przekładu i równie mocno osadzoną w tradycji literatury brytyjskiej, jak i polemiczną wobec niej, Komerski nie miał przed sobą najprostszego zadania. Jak na ironię, w polskim tłumaczeniu to właśnie momenty mikrotraktatów o przekładzie dalekie są od językowej swady oryginału; zdania brzmią momentami niezgrabnie, są infantylne i sprawiają wrażenie stworzonych w pośpiechu. Przypisy tłumacza ograniczają się natomiast do wyjaśniania czytelnikowi raz na jakiś czas nazw, które – jak informuje Komerski – „nie posiadają dobrych odpowiedników w języku polskim”. A szkoda, bo angielszczyzna Kuang jest przejrzysta, pomysłowa, zdania doskonale wyważone, a oddech prozy przygodowej współgra z tempem akcji. Ono skądinąd, co typowe dla powieści kampusowej, jest powolne; kiedy jednak przyśpieszy, nie pozwoli złapać oddechu ani nie zaoferuje możliwości odwrotu. Uważając, by nie zdradzać za wiele z rozwoju wydarzeń, można powiedzieć, że nic nie będzie już takie jak dawniej.

Jedna z ilustracji Przemysława Trocińskiego do polskiego wydania „Babel”

Nieprzypadkowo podtytuł książki to „tajemna historia rewolucji oksfordzkich tłumaczy”, gdzie założeniem rewolucji jest podział świata na czas przed i czas po. Jak czytamy w epilogu, „rewolucja zawsze jest czymś niewyobrażalnym. Czymś, co rozsadza cały znany świat. Że przyszłość nie jest ustalona i zawiera w sobie niepojęty potencjał”. W oryginalnej wersji podtytułu przymiotnik opisujący rewolucję to – jak widzimy na okładce – arcane. Słowo nazywa typ tajemniczości, który wynika z niepewności, niejasności i braku dostępu do wiedzy. Tłumaczeniowa decyzja Komerskiego zręcznie oddaje tutaj hierarchiczny wydźwięk przymiotnika i gra z polskim idiomem „wiedza tajemna”. Czy okaże się, że to właśnie wiedza ma potencjał rewolucyjny? I jak wytłumaczyć mamy w tym wszystkim funkcję przekładu?

Żartobliwie można powiedzieć, że jeśli tematem książki ma być możliwość wszczęcia rewolucji w Oksfordzie, to musi to być fantasy. I choć „Babel” w trakcie lektury nie wydawał mi się materiałem na bestseller bliski wcześniejszej książce Kuang, czyli trylogii wojen makowych, narrację Kuang biorę za przejmujący dowód, że brytyjski rynek wydawniczy potrafi zaskakiwać.

Jak każda dobra „baśń wyzwalająca”, „Babel” unaocznia pewien deficyt: potrzebę opowieści, która w bezpiecznych ramach fikcji poruszałaby problemy dekolonializacji akademii, zinstytucjonalizowanej władzy oraz ekonomicznego i językowego przywileju. Po spędzeniu kilku lat w murach oksfordzkiej akademii muszę przyznać, że w lekturze fikcji osadzonej w wiktoriańskiej Anglii najbardziej poruszyła mnie jej momentami niekomfortowa realność, destabilizująca współczesność. „Babel” to fikcja rewizjonistyczna i przemyślana. Z jednej strony tematycznie gra ze starą ideą tłumaczenia jako zdrady. Z drugiej pokazuje, że moment transferu jest kreatywny, a świata nie tracimy, lecz zyskujemy go w przekładzie. W budowanym przez Kuang świecie wymaga to jednak – jak pokaże dalszy rozwój intrygi – fantastycznej przekładowej rewolucji.

Przypisy:

[1] https://fabrykaslow.com.pl/autorzy/rebecca-f-kuang/babel-oprawa-zintegrowana/ [data dostępu 27 marca 2023].
[2] Zob. Philip Pullman „Zorza polarna. Mroczne materie”, przeł. Wojciech Szypuła, Wydawnictwo Mag, Warszawa, 2019. Warta uwagi jest też nowa adaptacja trylogii zrealizowana przez HBO.
[3] Zob. Instagram autorki.
[4] Zob. wywiad z Kuang.
[5] Zob. Jack Zipes, „Fairy Tales and the Art of Subversion”, Routledge, London 2006.
[6] W kontekście kulturowego transferu i dominacji angielszczyzny zob. również artykuł „W Strefie Przekładu”.
[7] Zob. esej „O Baśniach” [w:] J.R.R. Tolkien, „Potwory i krytycy”, przeł. Robert Stiller, Vis-á-Vis/Etiuda, Kraków 2010.
[8] Więcej na temat kanonicznych tekstów wiedzy o przekładzie zobacz „Współczesne Teorie Przekładu. Antologia” pod red. Piotra Bukowskiego i Magdy Heydel, Wydawnictwo Znak, Kraków 2009.

* Specjalne podziękowania dla wydawnictwa Fabryka Słów za kopie recenzencką książki i zgodę na publikację ilustracji oraz dla Kasi Szymańskiej za komentarz dla „Kultury Liberalnej”.

Książka:

R.F. Kuang, „Babel czyli o konieczności przemocy. Tajemna historia rewolucji oksfordzkich tłumaczy”, przeł. Grzegorz Komerski, Fabryka Słów, Lublin–Warszawa 2023.

R.F. Kuang, „Babel or the Necessity of Violence”, London, Harper Voyager 2022.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 743

(14/2023)
4 kwietnia 2023

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj