Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

KULTURA LIBERALNA > Temat tygodnia > Czy Polakom uda...

Czy Polakom uda się uratować demokrację?

Karolina Wigura, Jarosław Kuisz

W 2018 roku Kaczyński ujawnił, że aby zmienić Polskę, chciałby co najmniej trzech kadencji parlamentu. Nic dziwnego, że dziś, po dwóch kadencjach, obie strony konfliktu politycznego w naszym kraju są zgodne co do jednego: te wybory zadecydują o wszystkim. Albo Polska trwalej pogrąży się w tendencjach niedemokratycznych, albo rozpocznie się odbudowa poprzedniego systemu politycznego.

Wiele osób w Polsce nadal pamięta ten ciepły październikowy wieczór 2015 roku, gdy na scenę świętującej zwycięstwo wyborcze partii wkroczył starszy polityk. Ubrany w czarny garnitur i żałobny krawat, Jarosław Kaczyński stał przed członkami Prawa i Sprawiedliwości, z jego twarzy nie biło jednak radosne zmęczenie zwycięzcy. „Zemsty nie będzie”, powiedział tajemniczo, odnosząc się do poprzedniego rządu.

Czy była to zemsta, czy też nie, przez następne osiem lat rządy PiS-u znacząco zmieniły Polskę w wielu obszarach. Należy w szczególności zwrócić uwagę na procesy, które zmieniły niegdysiejszą liberalną demokrację w system hybrydowy. Należą do nich bezprecedensowy w III RP atak na niezależne sądownictwo i media, dyskryminacja mniejszości, na przykład osób LGBTQ+, oraz ograniczanie praw kobiet i inne działania.

W 2018 roku Kaczyński ujawnił, że aby zmienić Polskę, chciałby co najmniej trzech kadencji parlamentu. Nic dziwnego, że dziś, po dwóch kadencjach, obie strony konfliktu politycznego w naszym kraju są zgodne co do jednego: wybory parlamentarne, które czekają Polskę za niecały tydzień, zadecydują o wszystkim. Dla polskiej „zebry”, systemu, który w ostatnich latach wykazywał na przemian zarówno charakter autorytarny, jak i demokratyczne pozostałości, możliwe scenariusze są dwojakie. Albo Polska trwalej pogrąży się w tendencjach niedemokratycznych, albo rozpocznie się odbudowa poprzedniego systemu politycznego.

Demokratyczna niespodzianka?

Czego dokładnie spodziewać się po głosowaniu 15 października? Zanim odpowiemy szczegółowo, przypomnijmy sobie wybory w dwóch krajach politycznie nie tak odległych od Polski.

3 kwietnia 2022 roku odbyły się wybory na Węgrzech. Premier Viktor Orbán ubiegał się wówczas o piątą kadencję po nieprzerwanych 12 latach rządów. Tym razem wiele wskazywało na to, że długa era tego polityka może wkrótce odejść w przeszłość. Opozycja utworzyła jedną koalicję i wybrała wspólnego kandydata. Sondaże wyglądały obiecująco, a wielu Węgrów miało nadzieję na głęboką zmianę w swoim kraju. Aż do dnia po wyborach, kiedy okazało się, że kierowany przez Orbána Fidesz zdobył aż 135 mandatów ze 199 dostępnych w węgierskim parlamencie.

Zaledwie kilka miesięcy temu podobna historia rozegrała się w Turcji: Najpierw wielkie nadzieje opozycji, poparte korzystnymi sondażami, a potem gorzka porażka wyborcza opozycji i kolejna kadencja prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana.

Czy taki scenariusz może powtórzyć się w Polsce? Owszem. Różnica między Prawem i Sprawiedliwością a Koalicją Obywatelską wynosi w sondażach zaledwie kilka punktów procentowych, liczba wyborców niezdecydowanych lub odmawiających odpowiedzi sięga nawet 10 procent. Więc można założyć, że szala zwycięstwa może przechylić się na którąkolwiek ze stron. Dzień wyborów może przynieść niespodziankę.

Tak mogłoby się zdarzyć w każdej dobrze funkcjonującej demokracji. Kłopot w tym, że przyszłość jest w naszym kraju trudna do przewidzenia z innego powodu. Populistyczna rewolucja PiS-u zmieniła tak wiele w dynamice polskiej polityki, że trudno powiedzieć, czy demokratyczna niespodzianka w ogóle może w niej jeszcze wystąpić. Jeden z wielkich teoretyków rewolucyjnych zmian, Alexis de Tocqueville, pisał o „ciemnych głębinach przyszłości”, odnosząc się do naszej umiejętności przewidzenia kolejnych tygodni i miesięcy w kraju, wstrząsanym intensywną zmianą. Także w przypadku Polski sformułowanie to może mieć zastosowanie z obu przypadkach. Zarówno zwycięstwo KO, jak i PiS będą oznaczać pierwszy krok na nieznanej ścieżce.

Zalew państwowych pieniędzy

Współczesne mechanizmy regresu demokratycznego przynoszą niespodzianki tym, którzy uważają, że populizm działa analogicznie do autorytarnych reżimów z przeszłości. Po pierwsze, populiści nie próbują fałszować wyborów – samego aktu głosowania. Zamiast tego fałszują kampanię wyborczą. Ta, która toczy się obecnie w Polsce, nie jest ani uczciwa, ani oparta na równości szans między zwalczającymi się partiami politycznymi. Ogromne ilości państwowych pieniędzy są wydawane na kampanię wyborczą partii rządzącej. O przykładach wiele pisano w niezależnych mediach, choćby o używaniu wizerunku wojska i policji na piknikach 500+, albo o zademonstrowaniu policyjnego śmigłowca Black Hawk na wydarzeniu w Sarnowej Górze. Jak wiemy, maszyna przeleciała nad głowami zgromadzonych, a następnie zerwała linię energetyczną, powodując wybuch zbiorowej paniki.

To nie jedyny sposób, w jaki PiS wykorzystuje publiczne pieniądze do sfinansowania swojego potencjalnego sukcesu. W dniu wyborów odbędzie się również referendum na wzór węgierski z ubiegłego roku. Jest to prawna sztuczka, polegająca na wykorzystaniu ogromnej ilości państwowych pieniędzy na promocję tego głosowania, a w rzeczywistości na korzyść partii rządzącej. Każde z czterech niejasno sformułowanych pytań sprawia wrażenie dodatkowego plebiscytu na temat skuteczności rządowej propagandy.

Medialna tarcza przeciwskandalowa

Po drugie, zamiast cenzury w klasycznym znaczeniu, opartej na ograniczaniu informacji, populiści chętnie wykorzystują nadmiar informacji. W ten sposób ich własny przekaz jest powielany w mediach tradycyjnych i społecznościowych.

Dobrym przykładem konsekwencji takiego stanu rzeczy jest ujawniony niedawno skandal wizowy. Rząd został oskarżony o sprzedaż setek tysięcy wiz przybyszom z Azji i Afryki w warunkach gigantycznej korupcji. Skandal ten jest nagłaśniany w mediach opozycyjnych, media przyjazne rządowi milczą na ten temat, zamiast tego pokazują obrazy tragedii humanitarnej na Lampedusie. Jeśli chodzi o media społecznościowe, PiS wydało już około 4 milionów złotych kampanię internetową. Dla porównania, KO wydała do tej pory około półtora miliona złotych.

Nieliberalizm rodem z Unii Europejskiej

Po trzecie, populiści nie widzą sensu w ograniczaniu wolności zgromadzeń. Przypomnijmy, że klasyczne definicje autorytaryzmu, takie jak autorstwa Juana Linza, wspominają o osłabianiu społeczeństwa obywatelskiego przez aresztowania, fizyczne ataki na demonstrantów, sankcje karne i tak dalej. Jednak we współczesnym populizmie protesty są uważane za korzystne dla rządzących, ponieważ uwalniają pewną frustrację społeczną. Tak było na przykład w Polsce w ciągu ostatnich kilku lat w kwestii praw reprodukcyjnych. Polki i Polacy po raz pierwszy masowo demonstrowali już w 2016 roku, a następnie w 2020 roku i później. Strategia populistów polega na częstym prowokowaniu tych protestów, aby ostatecznie je wyczerpać lub zradykalizować, co z kolei stanowi korzystny materiał dla propagandy.

Ponadto wolność słowa teoretycznie nie jest ograniczona. Władze można krytykować do woli, z wyjątkiem jednego przypadku: gdy ktoś ma silny zagraniczny kanał komunikacji – jak reżyserka Agnieszka Holland, bezpardonowo zaatakowana między innymi przez Zbigniewa Ziobrę i Andrzeja Dudę. My, autorzy tego artykułu, mieliśmy podobne doświadczenia po opublikowaniu jednego z naszych esejów w „The New York Times”, w którym skrytykowaliśmy brak praworządności w Polsce.

Powrót do ABC demokracji 

Czy zatem wygrana opozycji jest 15 października niemożliwa? Niekoniecznie. Biorąc pod uwagę udział niezdecydowanych wyborców, a także skandale wokół PiS-u, które pojawiły się tuż przed wyborami, nie jest to scenariusz, który należy całkowicie wykluczyć. Nagły zwrot rządu w sprawie Ukrainy, także, jak się wydaje, oburzył wielu wyborców.

Wielu zewnętrznych obserwatorów Polski uważa, że jeśli opozycja wygra, sytuacja w jakiś sposób się unormuje, a system polityczny sprzed 2015 roku zostanie po prostu przywrócony. Jednak sprawy nie są takie proste, o czym zapominają łatwo nawet osoby w kraju.

Po pierwsze, nie jest jasne, czy partia, która wygra wybory, będzie tą samą, która utworzy rząd. PiS może potrzebować pomocy Konfederacji, która popchnie Polskę jeszcze dalej w kierunku autorytaryzmu. KO może nie dogadać się z Trzecią Drogą, po wielu nieporozumieniach w kampanii i upokorzeniu lidera mniejszej partii.

Po drugie, PiS dokonało wielu zmian w sposób niekonstytucyjny – na przykład w obrębie sądownictwa – natomiast opozycja zapowiada, że chce te szkody naprawiać zgodnie z konstytucją z 1997 roku. Jest to żmudny proces, podczas którego może dojść do sprzeciwu, zniechęcenia wyborców i który może zostać storpedowany przez prezydenta Andrzeja Dudę, przez Trybunał Konstytucyjny i Sąd Najwyższy, które również podlegają PiS-owi.

W swojej nowej książce „Tyranny of the Minority” Steven Levitsky i Daniel Ziblatt argumentują, że zwycięstwa populistów w ostatnich latach łączy dziwny paradoks. Mają one miejsce w czasie, gdy dana demokracja stoi właśnie przed historyczną szansą bycia najlepszą, najskuteczniejszą, najbardziej pluralistyczną w dotychczasowej historii danego kraju. Tak było, jak wskazują autorzy, w przypadku wygranej Donalda Trumpa w 2016 roku w Stanach Zjednoczonych i tak samo, dodajmy, było w Polsce w 2015 roku. Po poważnych szkodach wyrządzonych instytucjom państwowym i delikatnej tkance demokracji, wydostanie się z miejsca, w którym się znaleźliśmy, wymaga kreatywności, cierpliwości i ogromnej ilości czasu.

 

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 770

(41/2023)
10 października 2023

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE

PODOBNE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj