W pewnym sensie pierwszą turę wyborów prezydenckich można uznać za rozgrzewkę przed głównym wydarzeniem. Obywatele mają okazję uczestniczyć w rytuale pełnego pluralizmu, ale ostatecznie do drugiej tury przejdzie dwóch spodziewanych kandydatów, a dwie trzecie społeczeństwa opowie się po jednej ze stron duopolu, podczas gdy pozostała część zagłosuje na mniejsze zło lub pozostanie w domach. Nawet jeśli sondaże są w znacznym stopniu błędne, można bezpiecznie założyć, że na początku czerwca Rafał Trzaskowski zmierzy się z Karolem Nawrockim.

Słabi główni kandydaci

Jednak wyniki dwóch głównych kandydatów nie są zbyt imponujące. Pięć lat temu Duda i Trzaskowski zdobyli pierwszej turze łącznie prawie trzy czwarte głosów. Tym razem sondaże wskazują, że może to być mniej niż sześć na dziesięć. Trzaskowski prowadzi w sondażach od lipca ubiegłego roku, choć jego poparcie ulega znacznym wahaniom. Pod koniec 2024 roku kilka badań wskazywało, że mógłby dostać 40 procent lub więcej głosów. Jednak w lutym wynik ten spadł do 37–38 procent, a obecnie wynosi zaledwie 32 procent elektoratu. To, że Trzaskowski nadal pozostaje na prowadzeniu, wynika bardziej z braku znaczących postępów Nawrockiego niż z własnych osiągnięć Trzaskowskiego. Na początku 2025 roku poparcie dla Nawrockiego osiągnęło 30 procent, ale od tego czasu spadło do około 26 procent.

Słabym wynikom dwóch głównych kandydatów towarzyszy znaczna niestabilność pozostałych. Poparcie dla Sławomira Mentzena spadło z 20 procent w połowie marca do około 12 procent w najnowszych sondażach, a poparcie dla Szymona Hołowni i Magdaleny Biejat zbliżyło się do około 6–7 procent, co oznacza, że tylko około jedna czwarta wyborców popiera kandydatów głównych mniejszych partii. W ciągu ostatnich sześciu tygodni odsetek wyborców gotowych rozważyć innych kandydatów – w szczególności Adriana Zandberga i Grzegorza Brauna – znacznie wzrósł, do około 16 procent elektoratu.

Frekwencja, płeć, adres

W tych okolicznościach trudno jednoznacznie wskazać potencjalnego decydenta [ang. kingmaker] w drugiej turze.

Po pierwsze, kluczowa będzie frekwencja wyborcza. Zarówno w sensie ogólnym, jak i, co ważniejsze, ze względu na to, że jest zazwyczaj różna w poszczególnych grupach społeczno-demograficznych w sposób, którego nie są w stanie w pełni uchwycić sondaże przedwyborcze. Najistotniejszą zmianą w ostatniej dynamice wyborczej w Polsce był wzrost udziału młodych ludzi w wyborach parlamentarnych w 2023 roku. Jeśli tendencja ta się utrzyma, może znacznie wzmocnić pozycję kandydatów, którzy osiągają dobre wyniki w tej grupie demograficznej, w szczególności Sławomira Mentzena, który przyciąga jedną trzecią wyborców w wieku od 18 do 24 lat, oraz Adriana Zandberga, popieranego przez około 17 procent wyborców w tej grupie wiekowej. Jeśli jednak frekwencja młodzieży powróci do bardziej typowych wzorców, skorzystają na tym obaj czołowi kandydaci kosztem mniejszych partii, zwłaszcza biorąc pod uwagę większą liczbę wyborców w starszych grupach wiekowych.

Kwestia płci stanowi dodatkowy czynnik komplikujący sytuację. W wyborach parlamentarnych w 2023 roku frekwencja wśród kobiet była nieco wyższa niż wśród mężczyzn, co przyczyniło się do porażki PiS-u. Trzaskowski cieszy się poparciem około jednej trzeciej kobiet, ale tylko około jednej czwartej mężczyzn, podczas gdy poparcie dla Nawrockiego jest bardziej równomiernie rozłożone między płciami, a Mentzen jest ponad dwukrotnie bardziej popularny wśród mężczyzn. Jeśli kobiety się zmobilizują, mogą wpłynąć na lepszy wynik Trzaskowskiego.

Podobnie jak w poprzednich wyborach, podział między miastem a wsią będzie prawdopodobnie istotnym czynnikiem wpływającym na różnice w frekwencji. Trzaskowski dominuje w dużych miastach, ponad czterech na dziesięciu wyborców głosuje tam na niego, a około jeden na dziesięciu – na Nawrockiego. Natomiast Nawrocki ma przewagę na wsi i w małych miastach, może nie tak dużą pod względem procentowym, ale znaczną, jeśli weźmie się pod uwagę, że 38 procent wyborców mieszka na wsi, a zaledwie 12 procent w największych miastach.

Nieoczywista lojalność wyborców

Jak wynika z najnowszych danych zebranych przez CBOS, najbardziej prawdopodobne wzorce transferu głosów w drugiej turze pokazują złożony obraz lojalności wyborców. Zaczynając od wyników pierwszej tury, w której Trzaskowski uzyskał 32 procent głosów, a Nawrocki 26 procent, można prześledzić prawdopodobny transfer głosów od mniejszych kandydatów.

Z 6–7 procent poparcia dla Hołowni około 69 procent wyborców poprze Trzaskowskiego (dodając 4,1–4,8 punktu procentowego), a 26 procent poprze Nawrockiego (dodając 1,6–1,8 punktu procentowego). Zwolennicy Mentzena (12 procent wyborców w pierwszej turze) podzieliliby się następująco: 48 procent na Nawrockiego (5,8 punktu procentowego), 13 procent na Trzaskowskiego (1,6 punktu procentowego), a 22 procent oddałoby głosy nieważne (2,6 punktu procentowego). Baza wyborcza Zandberga (szacowana na 4 procent) w przeważającej większości poparłaby Trzaskowskiego, a 82 procent (3,3 punktu procentowego) wybrałoby go w drugiej turze. Pozostali mniej znaczący kandydaci (około 12 procent wyborców) podzieliliby się mniej więcej w proporcji 28 procent (3,4 punktu procentowego) na Trzaskowskiego i 38 procent (4,6 punktu procentowego) na Nawrockiego.

Nie uwzględniając wstrzymania się od głosu i głosów nieważnych, transfery te dałyby Trzaskowskiemu około 44–45 procent ogółu elektoratu, a Nawrockiemu około 38 procent. Po uwzględnieniu wstrzymania się od głosu i głosów nieważnych Trzaskowski uzyskałby około 54–55 procent ważnych głosów w drugiej turze, a Nawrocki około 44–45 procent.

Dane te niemal dokładnie odzwierciedlają średnią ostatnich sondaży przed drugą turą, w których Trzaskowski ma 8-punktową przewagę nad Nawrockim (54 procent do 46 procent). Co ciekawe, zwolennicy mniejszych prawicowych kandydatów znacznie częściej oddają nieważne głosy – szczególnie zwolennicy Mentzena (22 procent). Tymczasem tylko 6 procent wyborców Hołowni i 7 procent zwolenników Zandberga deklaruje, że unieważni swój głos. Podobnie około 13 procent zwolenników Mentzena twierdzi, że nie weźmie udziału w drugiej turze, w porównaniu z praktycznie żadnym wyborcą Hołowni lub Nawrockiego. Ta zróżnicowana struktura wstrzymania się od głosu i nieważnych głosów nieproporcjonalnie wpływa na prawicowy elektorat, stwarzając dodatkowe wyzwanie dla Nawrockiego.

Walka o udział

Jednak dane te nadal zakładają jednolitą frekwencję w poszczególnych grupach demograficznych. W rzeczywistości zidentyfikowane powyżej wzorce społeczno-demograficzne mogą mieć znaczący wpływ, jeśli frekwencja będzie się różnić w zależności od grupy.

W tradycyjnym scenariuszu frekwencji, przy wysokim udziale mieszkańców wsi i osób starszych, Nawrocki mógłby skutecznie zniwelować większość straty do Trzaskowskiego. 38 procent wyborców z obszarów wiejskich (gdzie Nawrocki prowadzi 8 punktami procentowymi) w połączeniu z wysoką frekwencją wśród osób regularnie uczestniczących w nabożeństwach (gdzie prowadzi 59 punktami) mogłoby zmniejszyć przewagę Trzaskowskiego do zaledwie 2 punktów procentowych. Z drugiej strony, jeśli frekwencja wyborcza w miastach i wśród młodzieży pozostanie na wysokim poziomie z 2023 roku, Trzaskowski zachowa bardziej komfortową przewagę. Jednak nawet w tym scenariuszu struktura demograficzna sugeruje, że jego wynik wynosiłby około 47–53 procent: mniej niż wcześniej szacowano ze względu na nieodłączny udział wyborców z obszarów wiejskich i osób starszych.

Najbardziej prawdopodobny scenariusz, uwzględniający zarówno strukturę demograficzną, jak i umiarkowane różnice w frekwencji wśród tych grup, daje Trzaskowskiemu około 52 procent głosów, a Nawrockiemu 48 procent. Stanowi to istotną, ale niewielką przewagę, która potwierdza wyrównaną walkę. Strategia Nawrockiego będzie polegała na maksymalnym zwiększeniu frekwencji w wsiach (38 procent wyborców) i małych miasteczkach (13 procent) oraz konsolidacji poparcia wśród osób starszych (23 procent wyborców). Jeśli uda mu się osiągnąć te cele, przekonując jednocześnie choćby niewielką część zwolenników Mentzena, którzy obecnie planują oddać głosy nieważne, do poparcia jego kandydatury – może potencjalnie prześcignąć Trzaskowskiego.

Sukces Trzaskowskiego zależy od silnej mobilizacji w miastach, zwłaszcza w większych, gdzie ma znaczną przewagę, ale które stanowią tylko 12 procent elektoratu. Musi również utrzymać przewagę wśród kobiet (52 procent wyborców), jednocześnie pracując nad swoimi słabościami wśród wyborców z obszarów wiejskich, którzy stanowią największą grupę mieszkańców.

Trzaskowski nadal ma przewagę, ale jest ona wyraźnie mniejsza niż wskazują sondaże. Strukturalne przewagi demograficzne Nawrockiego – zwłaszcza rozkład wiekowy i podział na mieszkańców miast i wsi – sprawiają, że wynik wyborów będzie w znacznie większym stopniu zależał od frekwencji wyborczej, niż sugerowałyby to surowe dane dotyczące preferencji wyborczych.

W tej sytuacji strategia kampanii i skuteczność mobilizacji w dniach poprzedzających drugą turę mogą okazać się równie decydujące dla wyboru prezydenta Polski jak strategie transferu głosów.