W 2016 roku, w dopiero co oddanym do użytku seulskim hotelu Four Seasons — luksusowym, przeznaczonym dla „jednego procenta najbogatszych ludzi świata” — doszło do niezwykłej konfrontacji. Człowiek kontra maszyna.
W pojedynku tym zmierzyli się Koreańczyk Lee Sedol oraz program komputerowy oparty na sztucznej inteligencji i wytrenowany, aby po mistrzowsku rozgrywać partie gry w go. Chodziło o medialne show, ale przede wszystkim o zademonstrowanie światu AlphaGo, nowego dzieła DeepMind, londyńskiego biura R&D Google’a.
Na naszych oczach dzieje się rewolucja
Nie, wcale nie — chodziło o czysty biznes — wykrzykuje w hotelowym pokoju, popadająca w niekontrolowany płacz i kompletnie pijana Cassidy (w tej roli Maja Pankiewicz), która relacjonuje mecz. Jego pierwsze partie wygrywa w kompromitujący dla Lee Sedola sposób maszyna.
W gruncie rzeczy chodzi o otwarcie drzwi amerykańskiemu bigtechowi do powrotu na azjatyckie rynki — w glorii i chwale niezwykłego innowatora. Ale Cassidy sama jest rozdarta: między uczciwym obrazem stanu rzeczy i wręcz aktywistycznym speedem, aby demaskować rządy cyfrowych platform, a splendorem i prestiżem show, własnym pokojem w Four Seasons oraz ekskluzywną możliwością bycia w centrum wydarzeń. Czyli wszystkim tym, co zawdzięcza Demisowi (Daniel Dobosz), utalentowanemu programiście zatrudnionemu w DeepMind i ojcu sukcesu AlphaGo.
Multimedialne dzieło w reżyserii Natalii Korczakowskiej wrzuca nas — widzów — wprost do tygla tego widowiska. Zapnijmy pasy, na naszych oczach dzieje się rewolucja.
Widzowie wepchnięci w samo jądro show mają jednak pewną alternatywę. Mogą śledzić tok wydarzeń albo na wzór Koreańczyków w 2016 roku, w sąsiedztwie hotelu i jego wnętrzu, albo jako „tradycyjni” widzowie medialnych przekazów.
Dzieje się jednak coś więcej: mogą też bowiem sięgnąć po coś zgoła niewyobrażalnego, zajrzeć w przekaz myśli głównych bohaterów. Tych ludzkich rzecz jasna, bo AlphaGo jest nieprzenikniony.
To niezwykły paradoks, zaglądamy w myśl ludzką, co zdawało się przecież barierą niemożliwą do przekroczenia.
Jednocześnie — jako widzowie wyścigu człowieka z maszyną — nie możemy dostrzec, zrozumieć natury programu komputerowego.
Co i jak „myśli” AlphaGo, nie wiedzą nawet jego twórcy, z Ają Huangiem (Hiroaki Murakami/Marcin Pempuś) na czele. Chcemy — w ślad za jego słowami — sądzić, że to tylko system binarny. Zera i jedynki w nieskończonej liczbie kombinacji. Tę alternatywę stworzoną widzom Korczakowska rozwiązuje, dzieląc widownie na dwie grupy, dwie strefy; jedna część zasiada na widowni, druga w głębi sceny.
Gra o przyszłość ludzkości
Scena zaś jest potężną instalacją multimedialną, wyposażoną w półtransparentne ekrany. To laboratorium, w którym toczy się gra, być może o przyszłość ludzkiego gatunku.
Z pewnością zaś — o porządek światowy w wymiarze społecznym, ekonomicznym, politycznym.
To wielka gra o władzę, której możemy bezpośrednio się przyglądać i to w laboratoryjnych warunkach.
Korczakowska przywołuje na scenę głównych rozgrywających w tej metawojnie: Larry’ego Page’a (współtwórcę Google’a), którego do podjęcia prac nad AlphaGo przekonuje Demis. I który zdradza go już po zakończeniu show, usuwając kluczowy dla programisty punkt umowy. To założenie powołania niezależnej rady czuwającej nad etyką prac nad rozwojem AI.
Jest również Peter Thiel, przedsiębiorca i ekscentryczny filozof (w obie postaci wciela się Halina Rasiakówna). Thiel stoi też za wizją nowego świata – zdominowanego przez nowe technologie i władzę cyfrowych platform, porzucającego tradycyjnie rozumianą demokrację.
Przegrywamy
Maszyna wygrywa pewnie trzy partie. Bawi się grą, aby skompromitować mistrza go? — zastanawia się sam Lee. Ale to przecież niemożliwe. Maszyna nie myśli, to tylko zaawansowany system binarny, wytrenowany do wygrywania w jedną, konkretną planszową grę.
Natalia Korczakowska wpędza nas — widzów — w pułapkę. Bez względu na to, jak podejdziemy do tego show, pojedynku człowieka z maszyną (w czwartej partii triumfuje Lee), przegrywamy jako ludzkość. W wymiarze faktycznym (AlphaGo wygrywa przecież mecz), ale też etycznym. Poddajemy się bowiem logice wypracowanej i narzuconej przez Petera Thiela i innych możnych świata cyfrowych platform.
Przegraliśmy już dawno, aby teraz żyć w złudnym przekonaniu o wolności jednostek, swobodzie wyborów.
Uzależnieni od cyfrowych gigantów i uwagi, którą nam dawkują aplikacje zainstalowane w smartfonach. To druga strona medalu potrzeby bycia zauważonym. Lee — jako wielki przegrany, który zawiódł ludzkość — będzie błagać o ułamek tej uwagi, płacząc, krzycząc i wijąc się z bezsilności, zwrócony face to face do poszczególnych widzów tego spektaklu.
Korczakowska do stworzonej z rozmachem inscenizacji zaprosiła wybitnych w swoich dziedzinach twórców. Marco da Costa — multimedialny artysta związany z ONX STUDIO w Nowym Jorku — przygotował całą cyfrową warstwę spektaklu. We współpracy z Marcinem „Kitty” Kosakowskim powstały unikatowe rozwiązania cyfrowe, będące fundamentem scenografii. Niezwykłą część spektaklu tworzą układy choreograficzne. To dzieło Sung Im Her, koreańskiej choreografki związanej z kultową NeedCompany.
„AlphaGo_Lee. Teoria poświęcenia”, reż. Natalia Korczakowska, Duża Scena Teatru Studio w Warszawie. Premiera 27 września 2025.