Atomowy fenomen – fonograficzny debiut
Dzisiejszy felieton był już prawie na ukończeniu, gdy dostałam całkiem świeżą płytę pewnego zespołu. Włączyłam krążek, aby muzyka snuła się w tle… i całkiem się w tych dźwiękach zatraciłam.
Dzisiejszy felieton był już prawie na ukończeniu, gdy dostałam całkiem świeżą płytę pewnego zespołu. Włączyłam krążek, aby muzyka snuła się w tle… i całkiem się w tych dźwiękach zatraciłam.
Czy jazzmani zastanawiali się nad wprowadzeniem parytetu reprezentacji instrumentów w jazzie? Rozpanoszyły się tu głównie trąbki, puzony, saksofony, fortepiany, gitary, basy! A gdzie na przykład fagoty, oboje, rogi angielskie, altówki? Jeśli gdzieś są, to na pewno nie w składach jazzowych. Czy w ogóle zapoczątkowana tu została emancypacja?