Zaraz ciepła woda w kranie może być luksusem
„Jeśli po siedmiu latach rządów PiS-u ani jeden członek rządu Donalda Tuska nie został skazany za korupcję, to co to znaczy? Wszystkie opowieści o rzekomych aferach były dęte” – mówi Radosław Sikorski.
„Jeśli po siedmiu latach rządów PiS-u ani jeden członek rządu Donalda Tuska nie został skazany za korupcję, to co to znaczy? Wszystkie opowieści o rzekomych aferach były dęte” – mówi Radosław Sikorski.
Populizm uderza we wszelkie instytucje mające pełnić autonomiczną rolę lub pośredniczyć między państwem a społeczeństwem, jak sądy czy media. Są one traktowane jako wrogie, ponieważ nie zostały wybrane przez lud. Reprezentują więc nie jego interesy, ale interesy pragnących go sobie podporządkować elit.
Komunizm w Polsce postrzega się jako ideowy monolit i twór obcy. Książka „Bunt, podziemie, władza” narusza te wyobrażenia, a w rozmowie z Erykiem Krasuckim autor wyjaśnia, skąd wzięli się „Oni”, czym były „osobiste komunizmy” i dlaczego pewien łódzki prawnik nie nadawał się do rewolucyjnej roboty.
Szanowni Państwo! Jeśli oceniać po wydarzeniach za oknem, wokeizm nie grozi Polsce. Zaledwie kilka dni temu Sejm uchwalił tak zwane lex Czarnek. Jest to reforma edukacji czy, jak chcą przeciwnicy, pseudoreforma, która ustawia się w opozycji do ideałów uznawanych za postępowe na początku XXI wieku. Centralizacja edukacji plus ultrakonserwatywny nacjonalizm w programie mają być wedle […]
Woke jest nurtem głęboko nieliberalnym i ciążącym ku totalitaryzmowi. Wychodzi od liberalnych idei, jednak pozbawia je kluczowego dla myśli liberalnej spójnika – kleju, który o tyle łączy owe idee ze sobą, że nie łączy prawie wcale. Klejem tym jest niekonsekwencja.
Lata pięćdziesiąte to ważny moment w recepcji dzieła Prousta. To właśnie wtedy z pisarza dla elit, niedostrzegającego mizerii prostego ludu, Proust zmienia się w rewolucyjnego krytyka demaskującego hipokryzję wyższych warstw społecznych. To również w tym czasie ukazuje się głośny szkic Revela „O Marcelu Prouście”. Jego autor wkrótce stanie się czarną owcą lewicowych salonów.
Po wyborach w 2019 roku wydawało się, że Lewica przełamała pewien impas. Wciąż jednak boryka się z kryzysem programowym i przywódczym. Na pewno nie pomaga fakt, że PiS od 2015 roku konsekwentnie realizuje lewicową agendę socjalną. Rozmawiamy o upadku lewicowego populizmu.
Tygodnik „The Economist” przestrzega przed „zagrożeniem ze strony nieliberalnej lewicy”. Jednak kopiowanie amerykańskich debat intelektualnych ma w Polsce niewielki sens.
Po wyborach w 2019 roku wydawało się, że Lewica przełamała pewien impas. Minęły jednak dwa lata i sytuacja nie wygląda różowo. Po pierwsze, Lewica wciąż boryka się z kłopotami programowymi, którym na pewno nie pomaga fakt, że PiS od 2015 roku konsekwentnie realizuje lewicową agendę socjalną. Po drugie, coraz większym problemem są pęknięcia w retoryce samych przedstawicieli Lewicy – w ostatnich wypowiedziach „progresywnych” polityków uderzający był paternalizm i seksizm. Po trzecie, na kłopoty Włodzimierza Czarzastego z własnym stylem przywódczym nakłada się ewidentne przetasowanie, do którego dochodzi pod wpływem powrotu Donalda Tuska do polskiej polityki.
„Po takim zachowaniu pan Włodzimierz Czarzasty stracił moralne prawo do bycia szefem Nowej Lewicy. Ale oczywiście strukturalnie nim jest i nikt tego nie kwestionuje ani nie próbuje być samozwańczym liderem. Włodek po prostu przestrzelił i powinien się z tej głupoty wycofać. Ma usta pełne zjednoczeniowych frazesów, a dzieli własną partię”, mówi Tomasz Trela.
Być może nie ma zdania, którego Robert Biedroń nie powtarzałby częściej, innego niż to, że „lewica zawsze wygrywa, gdy jest zjednoczona, a przegrywa, gdy jest podzielona”. Teraz przyszłość polskiej lewicy znów wydaje się niepewna.
W kolejnym odcinku Widoku z K2 Katarzyna Kasia i Karolina Wigura goszczą posłankę Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk, z którą porozmawiają o tym, jak to jest być polityczką w kraju, w którym kobiety zajmują zaledwie 28 procent miejsc w Sejmie.
Problem opozycji wygląda następująco: Hołownia jest ciekawy, ale nieprzewidywalny – Platforma i Lewica są przewidywalne, ale nieciekawe.
„Kluczową zmianą jest antagonizacja obywateli związana z narracją progresywności. Słowa premiera o tym, że «bogaci nie płacą za drogi», mają na celu wywołanie konfliktu społecznego i są po prostu nieprawdą. 5 promili, ani nawet 5 procent, czy 10 procent podatników nie sfinansuje rozdawnictwa, jakie planuje PiS”, mówi główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Zbyt często zapominamy, że to nie szpitale leczą i to nie szkoły uczą. W kryzysach najważniejsi są ludzie i w nich też trzeba inwestować – przypomniały organizacje społeczne w wysłuchaniach publicznych w sprawie Krajowego Planu Odbudowy.