0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Temat tygodnia > Milcz, bo jesteś...

Milcz, bo jesteś uprzywilejowany

Emilia Kaczmarek

W oczach swoich krytyków KOD ma trzy oblicza. Po pierwsze, zgniłej, wielkomiejskiej elity. Po drugie, Ryszarda Petru. Po trzecie, ludzi po pięćdziesiątce, którzy tęsknią za protestami z czasów swojej młodości.

Tym trzem gębom przyprawianym KOD-owi odpowiadają trzy argumenty kierowane przeciwko protestującym. Po pierwsze, demonstracje przedstawiane są jako zabawa dla elit broniących „poprzedniego systemu”. Po drugie, jako przykrywka dla zbijania kapitału politycznego przez poszczególne partie. Po trzecie, KOD krytykowany jest jako zjawisko „obciachowe”, bo w swojej stylistyce odwołuje się do czasów PRL-u. Każdy z tych zarzutów ma jednak poważne słabości.

Nie masz racji, bo masz… iPhone’a

Argument klasowy ma moc ucinania każdej dyskusji. Słyszysz: „jesteś uprzywilejowana” lub „uprzywilejowany”, i nagle nie wiesz, co powiedzieć. Czy teraz, zamiast o polityce, mamy rozmawiać o swoim pochodzeniu, o stanie konta, o kredytach rodziców?

Odbieranie ludziom prawa do wyrażania poglądów politycznych ze względu na klasę społeczną, z której pochodzą, jest wyrazem „klasizmu”. Czy to, że dana osoba urodziła się w klasie średniej, musi koniecznie oznaczać, że ma „fałszywą świadomość”? Czy protesty klasy średniej są mniej autentyczne od protestów rolników? Czy wszyscy bogaci ludzie zostali tak zaprogramowani, że nigdy w życiu nie poprą podwyżki podatków? I odwrotnie – czy wszyscy biedni to „patologia”, czyhająca tylko na to, by pobiec do monopolowego i „500 zł na dziecko” wydać na wódkę? Zakładanie, że stan konta w pełni determinuje poglądy i postawy danego człowieka, to przykład myślenia uprzedzeniami.

Fot.: Sean Davis (Flickr)

Oczywiście przy analizowaniu zjawisk społecznych wymiar klasowy często może mieć ważne – a w niektórych przypadkach – nawet decydujące znaczenie. Gdyby ludzie przychodzący na marsze KOD-u protestowali przeciwko niewielkiej podwyżce podatków dla 10 proc. najbogatszych Polaków – to taki protest byłby wyrazem interesu klasowego. Ale protestować przeciwko zmianom w Trybunale Konstytucyjnym, w mediach publicznych czy w policji może każdy obywatel, niezależnie od tego, ile zarabia. I to, czy zarabia więcej, czy mniej, nie powinno być podstawą deprecjonowania jego poglądów.

Założenie, że stan konta w pełni determinuje poglądy i postawy danego człowieka, to przykład myślenia uprzedzeniami.

Emilia Kaczmarek

Narracja, która opisuje wszystkich uczestników manifestacji KOD-u jako „beneficjentów transformacji”, a uczestników np. Marszu Niepodległości jako pokrzywdzonych Polaków – jest radykalnym uproszczeniem. Zgodnie z tą popularną ostatnio logiką, „chłopaki z Marszu” to po prostu osoby ekonomicznie wykluczone i za słabo wykształcone, żeby coś z otaczającej ich rzeczywistości zrozumieć; wystarczy, że się nimi „zajmiemy” i przestaną być „narodowcami”, a zostaną „lewakami”. Jednak, żeby zdobyć ich serca, nie możemy pokazać się obok „ludzi z salonu” – takie podejście wobec protestów KOD-u wydaje się, niestety, prezentować także partia Razem.

Czy to źle, że na marsze KOD-u chodzą politycy?

Drugi z zarzutów kierowanych przeciwko protestom dotyczy ich upartyjnienia: skoro na marszach nie brakuje politycznych liderów, to całość jest nieautentycznym protestem społecznym, innymi słowy – naiwni ludzie zostali znowu wykorzystani przez paskudnych polityków.

Czy to, że na marszach przeciwko decyzjom rządu pojawia się opozycja, jest faktycznie nienormalne? Kto ma odkręcić szkodliwe decyzje PiS-u, jeśli nie partie polityczne wybrane w wyborach? Dziś nie wiadomo, czy będzie to PO, Nowoczesna, Razem, czy jeszcze inna partia, ale bez partii się nie obejdzie. To oczywiście dobrze, że KOD nie chce być kojarzony tylko z jedną formacją polityczną. Ale przekonanie, że obecność kilkudziesięciu polityków w wielotysięcznym tłumie powoduje, iż cały protest staje się fałszywy i „brudny”, jest co najmniej dziwne.

Czy KOD jest za bardzo retro?

Czy młodzi ludzie nie popierają KOD-u, ponieważ nie podoba im się odwołanie do KOR-u? Pracuję z młodzieżą i mogę się założyć, że ogromna większość nastolatków w Polsce nigdy o Komitecie Obrony Robotników nie słyszała. Nie wydaje mi się jednak, aby sięgająca po symbole PRL-u stylistyka KOD-u miała tutaj decydujące znaczenie. Dlaczego więc młodych ludzi nie widać na ostatnich manifestacjach?

Po pierwsze, zapewne dlatego, że – z licznych powodów – wielu młodym Polakom bliżej dziś do PiS-u, Ruchu Narodowego, Korwina czy Kukiza niż do PO, Nowoczesnej lub Razem.

Po drugie, dlatego że nawet ci spośród młodych ludzi, którym nie podoba się „dobra zmiana” wprowadzana przez rząd, często decydują, by sobotni poranek poświęcić na coś innego. W domu może ich zatrzymać kac lub katar, a jeśli już zdecydują się wyjść, to raczej z dziećmi na sanki czy na zakupy niż na demonstracje. Nie brakuje też Polaków, którzy w weekendy po prostu idą do pracy, jak dobitnie ujął to kiedyś Władysław Frasyniuk.

Po trzecie, są jeszcze ci, którzy czują niechęć do wspierania swoją obecnością jakiegokolwiek ruchu politycznego. W końcu na każdej manifestacji znajdzie się ktoś, kogo nie lubimy, ze sceny padną też takie słowa, z którymi się nie zgadzamy. Lajkowanie memów i linkowanie wybranych artykułów w internecie pozwala na bardziej indywidualistyczną i zniuansowaną manifestację swoich poglądów.

Wreszcie, jest jeszcze duża grupa tych, którzy uwierzą, że polityka ma znaczenie dopiero wtedy, kiedy euro będzie kosztowało 20 zł, a żeby pojechać do Niemiec, konieczny będzie paszport.

Jeśli nie KOD, to co?

Na manifestacje KOD-u chodzą różne osoby i robią to z różnych powodów – łączy je sprzeciw wobec konkretnych zmian prawnych wprowadzanych przez rząd. Nie wszyscy są fanami Ryszarda Petru, Tomasza Lisa czy Mateusza Kijowskiego – zresztą na demonstracjach (przynajmniej w Warszawie) nagłośnienie jest zwykle tak słabe, że z dala od sceny przemówień w ogóle nie słychać. Nie ma powodów, by idealizować KOD – ale żadnych skutecznych alternatywnych metod protestu póki co nie widać.

 


 

Czytaj również polemiczny tekst Wojciecha Engelkinga z tego Tematu Tygodnia.

 


 

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 369

(5/2016)
2 lutego 2016

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj