Tomasz Sawczuk

Luksus na prowincji – recenzja opolskiego kwartalnika „Prowincja”

Właśnie otrzymałem nowy numer wydawanego w Opolu kwartalnika kulturalnego „Prowincja”. Sprawdźmy więc, jak się ma kultura na „prowincji” oraz jak „Prowincja” pisze o kulturze.

Numer otwierają krótkie teksty, w których autorzy zastanawiają się nad pojęciem prowincjonalności. Problem ten powraca także w wywiadzie z Andrzejem Czernikiem, dyrektorem Teatru EkoStudio, dotyczącym jego drogi zawodowej. W tekstach dość zgodnie podkreślana jest zależność „prowincjonalości” od punktu odniesienia, wraz z sugestią, że rzeczywisty prowincjonalizm nie jest kwestią czysto geograficzną, lecz stanem ducha. Prowincjonalny nie znaczy przy tym „gorszy”, a raczej „poszukujący”, zerkający nieraz na dorobek centrum, ale jednocześnie wolny od jego schematyzmu.

Tematem przewodnim numeru jest luksus. Autorzy kwartalnika mają do niego podejście różnorodne. „Jeżeli żyjemy w świecie absurdalnych potrzeb, to żądza luksusu jest absurdem do kwadratu” – pisze Przemysław Paleczny w tekście „Kilka słów na temat luksusu i szczęścia”. Jak można wnioskować z treści, zdaniem autora wszelkie dążenie do wygodnego życia jest przejawem hedonizmu. Katarzyna Magiera, w artykule „Luksus za 5 zł”, zachęca zaś do zakupów w ciucholandach. Pozwalają one na swobodę w kompletowaniu dobrej jakości ubioru niskim kosztem, a więc na wyrobienie sobie własnego, oryginalnego stylu, co – jak stwierdza autorka – jest dziś luksusem. Na temat z okładki składają się także trzy inne teksty.

Poza tym, w numerze możemy znaleźć ciekawe wywiady: z Agatą „ENDO” Nowicką (m. in. autorką okładek „Lampy”), muzykologiem dr. Wacławem Pankiem czy rzeźbiarzem Gustawem Adolfem Panitzem. Wywiady są mocną stroną pisma. W magazynie znajdziemy też kilka wierszy, cykl fotografii, grafiki, opowiadanie, recenzje tomików poezji Janusza Orlikowskiego oraz Renaty Blicharz. Sporo treści, z którą zapoznanie się nie było stratą czasu.

„Prowincja” szuka jeszcze własnej formy. Dają się zauważyć niedociągnięcia, nieliczne błędy ortograficzne i stylistyczne. Na stronach kwartalnika możemy też czasem odnaleźć trudne do rozwikłania stwierdzenia, jak na przykład: „Uważam, że urok prowincji, który widzimy na przykład w filmach angielskich, to taki urok kurortowy – do którego się przyjeżdża, ale w którym się nie mieszka, bo panuje tam stan mentalny”. Albo: „Brzmi to jak banał i w pewnym sensie jest banalne, jak wszystko, co względne”.

Nie to jest jednak najważniejsze. Redakcja tego lokalnego czasopisma potrafi dotrzeć do ciekawych ludzi, sformułować i opisać interesujące tematy, a także wydać to wszystko na papierze, co prawda w niedużym jeszcze nakładzie (300 egz.). „Prowincja” pisze o kulturze bez nadmiernego zadęcia i z odpowiednią dozą pokory. Pisze z perspektywy lokalnej, uwzględniając lokalne środowiska, jednak zajmuje się także zjawiskami wykraczającymi poza nie.

Pismu wypada więc życzyć powodzenia i wyprzedania nakładu, a nam wszystkim wielu tego rodzaju udanych oddolnych inicjatyw, dzięki którym kultura staje się bliższa ludziom, a twórcy oraz ich otoczenie – jeszcze bliżsi kulturze.

Czasopismo:

Kwartalnik „Prowincja” Nr 1-2 <9> 2010, ss. 67.

* Tomasz Sawczuk, współpracuje z „Kulturą Liberalną”.

„Kultura Liberalna” nr 85 (35/2010) z 24 sierpnia 2010 r.